Film opowiada historię Dżokera (Bogusław Linda), który postanowił wprowadzić w życie pozornie prosty plan – namierzyć i porwać Czarneckiego (Mirosław Warchoł), biznesmena, który dwa lata wcześniej wyrzucił go z pracy. Z natury mściwy Dżoker przez cały ten czas zbierał informacje o Czarneckim. Aż wreszcie znalazł to, czego szukał – Czarnecki ma dług u Klamy (Zbigniew Zamachowski), a Klama to gangster, z którym nie ma żartów. Czarnecki wie to doskonale, dlatego „zapadł się pod ziemię”. Dżoker z kolei wie, jak do niego dotrzeć – wystarczy śledzić jego żonę (Agnieszka Maciąg). Potem trzeba go tylko porwać, postraszyć, że jest się od Klamy, zgarnąć forsę i zniknąć. Jest tylko jeden problem – Dżoker nie może tego zrobić sam, bo Czarnecki go zna. Zrobić to mogą za to – Fifi (Krzysztof Skarbiński), Bonus (Bartosz Obuchowicz) i Kozioł (Michał Nowaczyk), znajomi Dżokera, którzy większość czasu spędzają na obijaniu się, rozmawianiu o głupotach, ewentualnie na siedzeniu w kinie. A że ich ulubione filmy to filmy gangsterskie – z chęcią podejmują się wykonania zadania. Pytanie tylko, czy dobre chęci wystarczą...

Popłuczyny po Tarantino, czyli kolejny dowód na mierny poziom polskiego kina komercyjnego. 1

Co jakiś czas zdarza mi się zobaczyć gniota, który przebija poprzedni zły film jaki widziałem. Dzisiaj (w końcu) obejrzałem „Czas surferów” i z przykrością stwierdzam, że „Przybysz z kosmosu” stracił właśnie u mnie opinię najgorszego filmu jaki widziałem.

Czas surferów (2005) - Bartosz Obuchowicz, Krzysztof Skarbiński

Zastanawia mnie jak doszło do powstania tego potwora. Jacek Gąsiorowski, scenarzysta „Klanu” i reżyser „Na Wspólnej” oraz „Kochaj mnie, kochaj!” w jednej osobie (co za dorobek!) chyba jest fanem Tarantino. A nawet jeśli nie jest, to pewnie pomyślał sobie, że skoro samouk Quentin nakręcił arcydzieła, jemu też uda się zrobić coś błyskotliwego. Rzecz w tym, że: 1) chęci od umiejętności dzieli bardzo daleka droga 2) „Czas surferów” ma się tak do filmów Tarantino, jak rzygowiny do deseru truskawkowego.

To co zobaczyłem w tym „filmie” każe mi podejrzewać, że szanownemu scenarzyście pewnego dnia zabrakło papieru toaletowego. Na szczęście pod ręką miał skrypt „Czasu surferów”, ale podczas kręcenia przeniósł na ekran więcej niż powinien. Tak koszmarnych, niekończących się, udających cool, będących dowodem na całkowitą nieumiejętność pisania, kretyńskich dialogów jeszcze nie słyszałem. Wskaźnik debilizmu przekroczył tutaj wszelkie normy. Jakby tego było mało, są one recytowane w przerażająco fatalny sposób przez aktorów klasy Z, grających istoty o IQ bliskim zera. Są też Linda i Zamachowski, ale prezentują taki sam poziom co reszta zapełniającej ekran bandy pseudoaktorów.

Czas surferów (2005) - Agnieszka Maciąg, Marian Dziędziel

Nie mogę też nie wspomnieć o rzucających na kolana ksywkach bohaterów, jak zwykle zresztą w polskich filmach o „gangsterach”: Bonus, Fifi, Kozioł, Dżoker, Klama... Genialne, po prostu genialne!

Naśladując Tarantino nie można zapomnieć o zaburzonej chronologii. W tym wypadku wymieszanie scen będących zaprzeczeniem posiadana przez reżysera narządu myślowego (z których przytłaczająca większość powinna wylecieć podczas montażu) dało katastrofalny efekt.

Czas surferów (2005) - Marian Dziędziel, Agnieszka Maciąg

Jeśli komukolwiek „Czas surferów” może się spodobać, to chyba tylko ludziom o intelekcie jego bohaterów. Obraziłem kogoś? Bywa. Chciałbym dożyć czasów, kiedy filmów w Polsce nie będą robić ludzie nadający się (?) lepiej do składania kartonowych pudeł.

2 z 7 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 18
Zigor 5

Dość prymitywna komedia, ma parę śmiesznych momentów, ale w większości to nuda.

pajki_filmaniak 7

film za teksty wymiata więc 7/10

Chemas 9

Po nie wiem już którym obejrzeniu stwierdzam, że to jedna z lepszych polskich komedii. Rysiu rządzi :)

MannyPacquiao 10

Kozacki Film – Rewelacyjne dialogi, wciągająca fabuła z zaburzoną chronologią plus inteligentne zakończenie 10/10

Więcej informacji

Proszę czekać…