Do banku wchodzi dobrze ubrany mężczyzna. Rozgląda się szybko po sali. Nagle wprawnym ruchem wyjmuje pistolet. Jest bardzo rozczarowany, kiedy nikt nie zauważa broni w jego ręku. Dopiero kiedy strzela, klienci i obsługa pojmują, że to napad. Aby pracownicy stracili ochotę na bohaterstwo rabuś przystawia młodej dziewczynie pistolet do skroni, twierdząc, że w każdym momencie jest gotów ją zabić. Po kilku minutach złodziej opuszcza bank z workiem gotówki i wystraszoną zakładniczką. Oboje wsiadają do sportowego wozu i ... zaczynają się kłócić. Okazuje się, że są wspólnikami, a wszystko co zdarzyło się w banku było doskonale zaplanowane i zagrane. Wymianę zdań przerywa dźwięk policyjnej syreny.