Zmusiłem się, tak zmusiłem, i obejrzałem to "dzieło" po raz drugi, oczywiście wyłącznie w celach naukowych. Tak to jest jak się chce na siłę ciągnąć kultowy już temat filmowy. Słabe, słabe, słabe, słaba gra, słaby scenariusz, wszystko jest w tym filmie słabe i naciągane. To tak jakby gliniarza z Beverly zagrała po latach Queen Latifah, aaaaaa sorki, byłoby znacznie lepiej :)
Pozostałe
Proszę czekać…
Ilość hejtu przelewanego na ten film zarówno przed i po premierze jest zadziwiająca (oczywiście najgłośniejsi są ci z opinią "nie widziałem i nie zamierzam oglądać, ale ocenię"). A okazało się, że nie jest tak źle. W historii komedii się nie zapisze, bo do salw śmiechu bardzo wiele brakuje, ale i nie zamula. Nakręcenie wersji kobiecej było zbędne, ale jak już powstała, to nie ma co na starcie jej przekreślać.