Cotton Marcus ma już dość oszukiwania ludzi, odprawiając fałszywe egzorcyzmy. By raz na zawsze z tym skończyć postanawia się zdemaskować i nagrać wszystko przy udziale ekipy telewizyjnej. Tylko, że to co miało być kolejnym, rutynowym zadaniem okazuje się czymś więcej, a Cotton po raz pierwszy staje naprzeciw prawdziwego zła.

Klasyczne kino grozy ledwo zipie, ale jeszcze nie umarło. 9

Schemat horroru ostatnich lat, to szaleniec, lub grupa szaleńców, najlepiej cała rodzina, ale czasem i tajna organizacja, torturująca, zabijająca, nierzadko na koniec pożerająca swoje ofiary. Najlepiej jeśli oprawcy są mutantami, żyjącymi w małej wiosce, odciętej od reszty świata. Współczesne kino grozy całkowicie zarzuciło motyw mistycyzmu. W zasadzie w filmach z tych wyższych klas (A czy B) nie widuje się już przyjeżdżającego z Rumunii wampira, czy szalonego naukowca budującego z kawałków i ożywianego przy pomocy piorunów sztucznego człowieka. Od lat już nie wyprodukowano dobrego filmu o duchu opętującego dom, lub jego mieszkańców, mieszkających na terenie zajmowanym niegdyś przez zapomniany indiański cmentarz. Współczesne trendy w Hollywood, to szokowanie okrucieństwem, w miejsce straszenia za pomocą guseł, strachu przed śmiercią i tego co po drugiej stronie "polany na końcu ścieżki".

Ostatni egzorcyzm (2010) - Patrick Fabian (I), Louis Herthum, Caleb Landry Jones, Ashley Bell (I)

Okazuje się jednak, że reanimacja nieboszczyka jest możliwa, nawet w kilkanaście lat po jego śmierci. Ale o tym za chwilę. Teraz jeszcze kilka słów, przedstawiających tło wydarzeń. Za sprawą drobnej sztuczki. 12 lat temu oblicze światowego kina odmienił obraz The Blair Witch Project. Twórcy tego filmu, jak później okazało się słusznie, uznali, że recepta na skuteczne przestraszenie widza, leży w takiej konstrukcji filmu, która sugeruje widzowi, że dzieło dokumentuje prawdziwe zdarzenia. Wspomniany film, perfekcyjnie udaje dokument nagrany przez grupę studentów. Efekt tym lepszy, że całkowicie nowatorski. Tak więc, widz jest przekonany, że ogląda dokument przedstawiający prawdziwe wydarzenia. Pomysł równie nowatorski, co genialny z biznesowego punktu widzenia, przejęty został przez kolejnych twórców, kręcących filmy oparte na tej samej zasadzie. Czy ktoś kiedyś pokusi się o policzenie ile milionów dolarów zarobiono dzięki temu prostemu i genialnemu pomysłowi?

Twórcy Ostatniego egzorcyzmu wykorzystali w sposób można by powiedzieć genialny, wyżej opisaną sztuczkę. Wszyscy zapewne pamiętają Egzorcystę, film który wprowadził do kina światowego nową jakość. Wielki przebój. Niewielu z nas wie lub pamięta, jaką klapą były próby kontynuacji pomysłu. Po części dla tego, że nie da się kontynuować z sukcesem genialnego dzieła, po części dla tego, że elementem dobrego kina grozy jest element zaskoczenia. Daniel Stamm połączył znaną z Egzorcysty klasykę z trendem ostatniej dekady, czyli stylem paradokumentalnym. Całość okrasił prześmiewczym spojrzeniem na współczesną amerykańską religijność, opierającą się na istnieniu "guru", który potrafi rozgrzać publiczność w równym stopniu za pomocą cytatów z Pisma Świętego, co za pomocą przepisu na ciasto bananowe. Film stylizowany na publiczną spowiedź pastora, który dosyć ma biznesu polegającego na oszukiwaniu wiernych.

Ostatni egzorcyzm (2010) - Iris Bahr, Caleb Landry Jones, Louis Herthum

Widz wie oczywiście, że patrzy na film fabularny. Jednak reżyser prowadzi go, trzymając niemal za rękę, w kierunku przeciwnym niż świadoma wiedza. Po kilkunastu minutach przed ekranem, odpowiednio zbudowany nastrój, powoduje, że przekonani jesteśmy, że oglądamy dokument. Co więcej, pomimo faktu, że film dokumentalny zawsze wydawał się nam szczególnie nudnym stylem sztuki filmowej, ten jeden wydaje się niezwykle interesujący i niezwykle wciągający. Krótko mówiąc, nie myślimy już o zajęciu się innymi sprawami (jak sprawdzenie swojej tablicy na facebooku, czy krótka drzemka). A im dalej zagłębiamy się w mroczną historię, tym bardziej chcemy poznać jej zakończenie, które notabene nie jest najmocniejszym elementem tego filmu. Mimo to, warto do tego zakończenia doczekać.

4 z 10 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 12
fredaser

Przyzwoity. Parę zwrotów akcji, w miarę wciągająca historia. Piękna gdy się uśmiecha Ashley Bell i przerażający w ludzkim (religijnym) sensie jej filmowy ojciec. Końcówka dziwna ale spodobał mi się taki pomysł.

lorelei 6

Nic nowego. Trochę "Egzorcysty", trochę "Dziecka Rosemary", trochę "House of Devil", trochę "Egzorcyzmów kogośtam"…

Justyna007 4

[4/10] Dostateczny – Cały film nagrany amatorską kamerą. Zero demona, zero strachu, nic nie wyjaśnione bez drugiej części się nie obędzie.

master602 5

5/10 – średniak

wolfff

Dobry – Film bardzo realistyczny. Niektore sceny mroza krew w zylach. Straszny, zarazem ciekawy, wciaga. Obejrzalem kilka dni temu na N i pewnie obejrze jeszcze nie raz.

Asmodeusz wolfff 6

nie jest to najlepszy film tego typu, ale klimat ma ciekawy i trzyma w napięciu więc warto zobaczyć mimo negatywnych komentarzy

Więcej informacji

Proszę czekać…