Dwie przyjaciółki – Ewa (Dominika Kluźniak) i Maja (Maja Hirsch) – poznają w ekskluzywnym spa piękną masażystkę Kornelię (Magdalena Boczarska), która wciąga je w wir szalonych przygód. W trakcie tych przeżyć dziewczyny połączy głęboka przyjaźń, której fundamentem jest prosta prawda życiowa: natrętny facet bywa gorszy od cellulitu i jeszcze trudniej się go pozbyć.

Andrzej Saramonowicz o filmie

Jak się pozbyć cellulitu” to historia kobiecej przyjaźni wystawionej na niespodziewaną próbę. Bohaterki tej pełnej zaskakujących zwrotów akcji opowieści w wielu momentach przypominają pamiętne Lejdis – z tą różnicą, że są młodsze, bardziej zwariowane, zdecydowane mniej przeklinają i zdecydowanie więcej… palą.

W jednym z pierwszych zdań „Lejdis” napisałem, że przyjaźń to jedna dusza w czterech ciałach. Uznałem bowiem, że nic lepiej nie odda siły wspólnoty, którą potrafią stworzyć kobiety. Ta sama sentencja pasuje jak ulał także do mojego najnowszego filmu „Jak się pozbyć cellulitu”. Tu także kobiety - borykające się z szorstkością i głupotą męskiego świata – czerpią siłę do działania z przyjaźni, którą sobie wzajemnie ofiarowały, z tą różnicą, że jest ich nie cztery, tylko trzy.

Chemiczka Kornelia (Magdalena Boczarska), historyk sztuki Ewa (Dominika Kluźniak) i telewizyjna pogodynka Maja (Maja Hirsch). Pozornie wszystko je dzieli: temperament, zainteresowania, styl życia. Ale prawdziwa przyjaźń z różnic potrafi uczynić zalety. Kiedy nadejdzie czas, by stawić czoła prawdziwym kłopotom, każda z przyjaciółek stanie we wspólnym szeregu, by solidarnie się wspierać.

Jak się pozbyć cellulitu” to także opowieść o kobiecej wyobraźni, o wdzięku z jakim kobiety potrafią kłamać. Tę umiejętność stosują równie skutecznie wobec zatroskanego męża jak i... seryjnego mordercy. To właśnie wyobraźnia sprawia, że Kornelia, Ewa i Maja wychodzą cało z najgorszych opresji i przeżywają najwspanialszą przygodę swojego życia.

EWA SILBERBERG (Dominika Kluźniak)

Wystawa „Sztuka okaleczania”, której jestem pomysłodawczynią i kuratorem zarazem… kuratorką właściwie… to… nie boję się tego powiedzieć… wydarzenie na skalę europejską… Udało nam się pozyskać eksponaty z całego niemal świata. Gilotyny, pejcze, kajdany, gwoździe, krosna do rozrywania ciała… Z większych rzeczy pokażemy słupy do obdzierania ze skóry… koło do łamania kończyn… a przede wszystkim płynie do nas krzesło elektryczne z więzienia Sing-Sing. Prawdziwy rarytas! Podobno ciągle działa!…

Energetyczna, kreatywna, przedsiębiorcza. Żywe srebro. Wszędzie jej pełno, na wszystko ma odpowiedź, nie cofa się przed żadnym wyzwaniem. Z wykształcenia jest historykiem sztuki. Organizuje największą w Polsce wystawę narzędzi tortur, na którą usiłuje ściągnąć krzesło elektryczne z więzienia Sing-Sing. Ma kompleks, że nie jest dobrą matką. Mąż Jakub jest jednak dla niej niezwykle wyrozumiały – po prostu kocha ją do szaleństwa.

Dominika Kluźniak: W Polsce panuje terror etosu Matki Polski. Dlatego kiedy rodzi się dziecko wiele polskich matek zapomina o swoim życiu prywatnym. Ewa Silberberg tego nie robi. Stara się pogodzić macierzyństwo z innymi zajęciami. Posiadanie dziecka nie ogranicza jej planów zawodowych, ani tym bardziej nie wpływa negatywnie na życie towarzyskie. Ewa znakomicie się bawi i dziecko zupełnie jej w tym nie przeszkadza.

JAKUB SILBERBERG (Rafał Rutkowski)

Ja wiem, że ty jesteś dobry, porządny człowiek, Maciek… I że będziesz jej bronił… Ale prawda jest brutalna – moja żona mnie zdradza! I to z kim?… Przecież jego mięso jest niekoszerne!

Biznesmen kursujący między Warszawą, Antwerpią i Tel Awiwem. Mąż Ewy. Uosobienie spokoju. Z anielską cierpliwością znosi wszystkie szaleństwa żony i jej przyjaciółek. W odpowiednim momencie wkroczy jednak do akcji, zapobiegając poważnemu nieszczęściu.

Rafał Rutkowski: Ze względu na mój profil bez większego problemu mógłbym się wmieszać w tłum w każdej synagodze. Dlatego nie zdziwiło mnie zbytnio, że Andrzej napisał dla mnie wreszcie rolę Żyda. Co ciekawe, to chyba pierwsza, w historii polskiego powojennego kina rozrywkowego, postać współczesnego Żyda, który nie odżegnuje się od swoich korzeni i nosi codziennie kipę. Ponieważ mimo wszystko nie jest to jednak film o holocauście, tylko komedia, skupiałem się głównie na barwnych relacjach ze swoją filmową żoną Ewą, a swoją narodowość traktowałem jako coś całkowicie zwyczajnego.

JERZY/JERRY (Cezary Kosiński)

Zadam ci tylko jedno pytanie. Jeśli nie odpowiesz lub skłamiesz, konsekwencje będą bolesne. Rozumiemy się?…

Doktor Jekyll i Mister Hyde. Łączy w sobie dwie osobowości, choć zupełnie nie jest tego świadom. Oficjalnie funkcjonuje jako właściciel fabryki biopaliw. Wiele wskazuje jednak na to, iż owa fabryka ma – rozumiane zarówno metaforycznie jak i dosłownie – drugie dno…

Cezary Kosiński: Lubię pracować z reżyserami, którzy wiedzą czego chcą i nie zadawalają się półśrodkami – taki jest właśnie Andrzej. Kiedy jestem u niego na planie mam poczucie komfortu. Wiem, że on czuwa i nie pozwoli żebym odpuścił lub przeszarżował. Andrzej ma doskonałe wyczucie języka dlatego bardzo pilnuje, żeby na planie aktorzy trzymali się precyzyjnie napisanego przez niego tekstu. Tylko nielicznym śmiałkom udało się przekonać go do jakiś zmian. Ja znalazłem się w tej elitarnej grupie. Zasugerowałem żeby w jednym ze zdań zamiast słowa „wywar” użyć słowo „próbka”. Sugestia została zaakceptowana.

KORNELIA MATEJKO (Magdalena Boczarska)

A wie pani, co mnie w nich najbardziej wkurza?!… Że nawet najgrubszy facet na świecie nie ma cellulitu!…

Piękna, zmysłowa, inteligentna, skryta. Kobieta-kot, kobieta-wąż, kobieta-kameleon. Udaje masażystkę, w rzeczywistości jest chemiczką. Wie, co zrobić, by mężczyzna przestał płakać, potrafi użyć banana w sposób niezgodny z instrukcją obsługi i zna sekret, jak się pozbyć cellulitu. W dodatku na zawsze…

Magdalena Boczarska: Czułam się, jakbym grała nie w jednym, ale pięciu filmach. Jednego dnia masowałam gorącymi kamieniami Maję Hirsch w spa, a już następnego przeistaczałam się w ukraińską gosposię, mającą poważne problemy z uzębieniem oraz poprawnym wypowiadaniem się po polsku. Chwilę później byłam ubraną w biały kitel chemiczką, pracującą w laboratorium nad nie do końca legalnymi substancjami, by w następnej odsłonie stać się tancerką z klubu go-go, wijącą się przed mężczyznami w blond peruce i srebrnym kostiumie z cekinów jak z musicalu „Chicago”. Ale najwięcej frajdy sprawiło mi chyba tropienie szalonego naukowca w podziemiach jego tajemniczej fabryki. Miałam skórzane spodnie, buty na wściekle wysokim obcasie i długi, gruby warkocz. Wszyscy powtarzali, że wyglądam jak Lara Croft.

KRYSTIAN PARZYSZEK (Wojciech Mecwaldowski)

Proszę… Tu łysol, tu łysol, i tu łysol! Tercet, kurwa, egzotyczny łysoli!… Że też ja go od razu nie zabiłem!… A mogłem!… Zabiję, zastrzelę, jak psa wypatroszę!… Gdybym tylko wiedział, gdzie on faken mieszka!…

Właściciel zakładów przetwórstwa mięsnego „Parzyszek”. Choleryk ze skłonnością do niekontrolowanych wybuchów zazdrości. Nie boi się nikogo oprócz własnej żony. Od dwóch lat jest kochankiem Mai Minorskiej. Nie dopuszcza do siebie myśli, że Maja już go nie chce. Ma pistolet.

Wojciech Mecwaldowski: Krystian jest w Mai szczerze zakochany. Stara się tego dowieść na wszelkie sposoby. Zostaje nawet sponsorem wystawy narzędzi tortur „Sztuka okaleczania", której organizatorką jest przyjaciółka Mai - Ewa Silberberg. Sponsorowanie wystawy ma nie tylko zmiękczyć serce Mai. Krystian, jak każdy nowobogacki biznesmen z awansu, stara się w ten sposób dostać na salony.

MACIEJ ZGIRSKI (Tomasz Kot)

Może to przypadek?… Może jej wcale nie obejmował, tylko jej do oka coś wpadło może?…

Adwokat, który z powodzeniem mógłby zostać umieszczony w Sèvres jako wzorzec prawnika. Przystojny, pięknie ubrany, wszechstronnie wykształcony, miły. Przyjaciel Ewy i Jakuba Silberbergów, mający doskonały kontakt z ich maleńkim synkiem. Mógłby być mężczyzną doskonałym, gdyby nie nadmierna skłonność do trójkątów…

Tomasz Kot: Mój profesor ze szkoły aktorskiej Jerzy Stuhr mawiał: Zacznij rolę od butów. Ja zazwyczaj buty mam swoje, bo noszę rozmiar 47, który jest dość ciężko kupić. Dlatego w każdej roli czuję się trochę jak u siebie... W przypadku Macieja Zgirskiego największym wyzwaniem było utrzymanie pewnej dwuznaczności tej postaci. Żeby tego dokonać, musiałem zastosować całą gamę bardzo subtelnych środków wyrazu, co przy mojej nadwyrazistości mimicznej stanowiło nie lada wyzwanie.

MAJA MINORSKA (Maja Hirsch)

Poznajesz kogoś, jest cudownie, dzikość serc, ostrygi, szampan z pantofelka… I się w końcu zakochujesz, bo przecież nie jesteś z kamienia! Dopiero potem wychodzi, że kolo jest bardziej żonaty, niż ci się wydaje! I wszystko, co ci może dać, to jeden orgazm na tydzień i zakupy w Tesco! I to nocą, bo w dzień to wiesz - z rodziną…

Pogodynka z popularnej stacji telewizyjnej, która nienawidzi być celebrytką. Praca ją śmiertelnie nudzi: „Ile razy w życiu można pokazywać Wrocław?”. Chcąc wyplątać się z toksycznego związku z Krystianem Parzyszkiem (właścicielem fabryki przetwórstwa mięsnego, żony i trójki dzieci) uwikła się w przygodę, przy której romans z producentem kiełbas to kaszka z mleczkiem…

Maja Hirsch: Dożyliśmy takich czasów, że prezenterzy zapowiadający pogodę, z racji swojej popularności, stają się ważnymi osobami życia publicznego. Jako celebryci często goszczą w programach telewizyjnych czy na łamach kolorowych magazynów. Komentują tam wydarzenia polityczne, kulturalne, a nawet roztrząsają dylematy filozoficzne. Maja Minorska jest inna. Swoje występy na tle meteorologicznej mapy traktuje jak normalną pracę. Sława stanowi dla niej uciążliwy dodatek do wykonywanego zawodu. Po skończonej pracy w studio EKG Meteo, Maja Minorska zmywa ostry makijaż i zdejmuje perukę. Zmienia się nie do poznania i budynek telewizji opuszcza jako zwyczajna dziewczyna, która ma swoje, może nie całkiem zwyczajne, problemy.

Więcej informacji

Proszę czekać…