Alfabet śmierci – Pomysł na film nawet bardzo dobry, ale wyszło jak zwykle (jak w naszej reprezentacji w piłce nożnej). Miało być fajnie a momentami było strasznie rzadko. Niektóre pomysły na literki były strasznie tandetne (choć kilka było naprawdę udanych). To jest tylko moje odczucie, może innym będzie się podobać.
Nowele filmowe tak. Horror…jeśli tak to raczej słabawy. – No cóż pewnie miało to być jakieś "dzieło" nowatorskie , ale wypadło wręcz fatalnie. Niektóre "literki" były tak debilne , że ciężko było zjarzyć co autor miał na myśli. Oto kilka "literek" z gatunku "Nieporozumienie":
E (i kila innych azjatyckich nowelek) – japońce będą mnie chyba do końca życia zaskakiwać
G – o niczym , banał
H – jakiś pies i esesmańska kotka – głupie i beznadziejne
J , K i tak dalej. Im bardziej zagłębiamy się w ten swoisty alfabet tym jest coraz gorzej.
X – całkiem mocne. Q , S nawet fajne.No i numer Jason’a Eisener’a w takiej formie teledyskowej(chyba Y) całkiem na poziomie. Z resztą co ja tu się będę produkował. Obejrzyjcie i sami wyróbcie sobie zdanie na temat tego tworu.
Pozostałe
Proszę czekać…
Bardzo fajny eksperyment. Było nierówno, więc nie mogę dać więcej ale zamysł super. Budzi ciekawość.