Artur prowadzi prywatne śledztwo w sprawie zaginionych Cyganów. Udaje się do miasteczka kontrolowanego przez jedynego pracodawcę w okolicy, senatora Jarosza oraz jego syna – faszystę. Oficjalnie nikt Romów nie widział. Jednak Banaś dowiaduje się, że trójkę Romów wyrzucono z baru, a potem zabrał ich samochód senatora. Wieczorem policjant staje się ofiarą napadu.