Bohaterem historii jest Amerykanin, którego syn umiera tuż po narodzinach. Mężczyzna w trosce o swoją żonę nieświadomą śmierci nowonarodzonego dziecka, wyraża zgodę na adopcję innego noworodka, Damiena, który od tej pory będzie wychowywany w luksusach godnych arystokraty. Małżonkowie nie wiedzą jednak, że Damien przyszedł na świat o bardzo specyficznej porze - szóstej godziny, szóstego dnia, szóstego miesiąca... opis dystrybutora
Wiedziałem, że to omen – Nie widziałem pierwowzoru, o którym tu kilka osób pisało, więc nie mam porównania. Nie porównując zatem stwierdzam, że to film mocno przeciętny, ba wręcz ledwo dostateczny. Ogladałem, go na dwa razy, bo usnąłem za pierwszym. Wiedziałem, że to omen tego, iż nie porwie mnie ten film, a znuży. Zawsze oglądam film do końca, nawet najgorszy, żeby potem o tym napisać lub po prostu wiedzieć cóż to za arcydzieło. "Omen" też obejrzałem, ale ani się nie wystraszyłem, ba nawet przez chwilę nie czułem dreszczu emocji. Po prostu jak dla mnie mało klimatyczny i momentami nie logiczny film. Obsada nie ratuje w żaden sposób całości.
Pozostałe
2/10 – Ten film to definicja złego remake’u. Zero jakiejkolwiek inwencji twórców i świeżości. Zwykłe odgrzewanie kotleta, który na dodatek został źle przyprawiony.