Akcja Plazmy rozgrywa się w ciągu jednej nocy w spokojnym amerykańskim miasteczku. Nagle na nocnym niebie pojawia się coś świecącego. Przybywa galaretowata (i jednocześnie bardzo inteligentna!) substancja, która zaczyna pożerać kolejnych mieszkańców, zwiększając przy tym swoje rozmiary. Plazma zaatakuje w finale nawet miejscowe kino, zjadając kolejno operatora w reżyserce, kierownika, zaś na deser najgłośniej zachowującego się na sali farmera - zaś po tym ochoczo rzuci się na resztę uciekających w panice widzów. Tylko główni bohaterowie, cheerleaderka i okoliczny wyrzutek będą w stanie wymyślić sposób na powstrzymanie tej zarazy... Anonimowy
dla fanów horroru/sci-fi lat osiemdziesiątych tylko i wyłącznie; jakaś maź z kosmosu ląduje w małym amerykańskim miasteczku i zaczyna zabijać mieszkańców; film na poziomie "Mgły" Carpentera z 1980, nie ma się czego bać, fabuła po tym samym sznurku co zawsze idzie, tylko inna rzecz ludzi zabija (mgła, maź itp.); strata czasu całkowita
Pozostałe
Wyjątkowo dobry horror z lat 80, ten glut faktycznie potrafi przerazić :D