Cały czas mam wielki szacunek do tego filmu i postaci jaką wykreował Stallone, muszę jednak stwierdzić, że po latach nie robi już takiego wrażenia.
10/10 – Rambo: First Blood – wspaniały dramat sensacyjny ukazujący bolesną prawdę, jaką jest fakt traktowania weteranów wojennych przez kraj o który walczyli i bronili własną piersią. Ekranizacja bestsellerowej, przejmującej i dramatycznej oraz trzymającej w napięciu powieści Davida Morella „Pierwsza Krew”, która zdobyła serca fanów jak i krytyków na całym świecie. Spektakularna reżyseria, muzyka i obsada sprawiają iż niejednokrotnie wraca się do tego tytułu z ogromnymi wypiekami na twarzy. Tytułowy bohater John Rambo wróciwszy z przegranej wojny w Wietnamie chce odwiedzić swojego starego przyjaciela, który walczył u jego boku na froncie lecz dowiedziawszy się niestety o jego tragicznej śmierci, odchodzi pogrążony w jeszcze większym smutku i z jeszcze jedną bolesną raną na duszy. Później schwytany za „włóczęgostwo” przez upierdliwego szeryfa jednego z amerykańskich miasteczek Willa Teasle’a, John Rambo jest zmuszony uciec i walczyć z całymi hordami stołecznej policji. Film jest ambitnym zrobionym z wielkim rozmachem obrazem, który po obejrzeniu nie prędko pozwoli o sobie tak łatwo zapomnieć
Jedna z najlepszych ról Sylwka. Końcówka, kiedy już wiadomo, że Rambo musi się poddać i wylewa Trautmanowi wszystkie swoje żale świetna. Polecam też pierwowzór książkowy (trochę różni się od filmu).
Pozostałe
Proszę czekać…
Wszyscy się zachwycają Sylvestrem Stallone (ja także, żeby nie było), ale dodatkowo muszę nadmienić, że muzyka Jerry’ego Goldsmitha jest wprost idealna do tego obrazu.