Lucy realizuje kolejny wielki społeczny plan: próbuje zlikwidować bezrobocie w gminie, dzięki tzw. spółdzielniom socjalnym. Niestety, jej zapał studzi sceptycyzm części bezrobotnych, którzy od gminy oczekują jednej tylko formy pomocy, a mianowiecie finansowej. Na placu boju pozostają cztery dzielne kobiety, ale bez wykształcenia, doświadczenia i kwalifikacji. Misja zbudowania koncepcji ich działalności, mimo że włączony został do niej przedsiębiorca Więcławski, napotyka na dużo większe trudności, niż Lucy mogła podejrzewać. Francesca, z racji braku obywatelstwa niemogąca na razie zasilić szeregów polskiej policji, wstępuje do straży gminnej, jednoosobowej i specjalnie w tym celu utworzonej. Miejscowym siłom porządkowym dodaje to nie tylko urody, ale, co bardziej nieoczekiwane, stanowczości. Pietrek spełnia marzenie Joli; znalazł w Lublinie profesora śpiewu. Pierwsza wizyta jednak kończy się katastrofą. Michałowa usiłuje zaprzyjaźnić się z nowym wikarym, Maciejem. Nie jest to proste, bo ten jest zupełnie oderwany od rzeczywistości, a i język, którego używa na co dzień, zawiera większość słów kompletnie Michałowej nieznanych, co ona odbiera osobiście (choć zupełnie niesłusznie) jako szydzenie z niej. Wójt, czyli senator, postanawia przeczekać medialny szum wokół jego osoby. Czerepach ma jednak inne plany wobec niego.