Historia Marii Antoniny - francuskiej królowej, żony Ludwika XVI, która w okresie dyktatury jakobińskiej wraz z mężem została osadzona w więzieniu i ścięta.
Do FDB dołączyłam 27.04.2006. 10/11.01.2015 - przekroczyłam 100 000 punktów

Cukierkowa królowa 3

Czego zazwyczaj spodziewa się widz idąc na film, po tytule którego spodziewa się zobaczyć obraz historyczny? Co dodatkowo sobie obiecuje, widząc, że film ów został scharakteryzowany jako dramat i to w dodatku biograficzny? Przypuszczam, że 98 % widzów będzie oczekiwało rzetelnego przekazu prawdy o danej postaci historycznej, bez przekłamań w żadną stronę (upiększenia lub "czarnego zabarwienia"), czym powinny się charakteryzować filmy historyczne z prawdziwego zdarzenia.

Maria Antonina (2006) - Mary Nighy, Kirsten Dunst, Judy Davis (I)

Ostatnimi czasy modne jest, aby film historyczny był widowiskowy i zrealizowany z rozmachem. Jeżeli dodatkowo będzie wierny prawdzie historycznej, to nikt nie powinien mieć do nikogo pretensji i wielbiciele takiego gatunku, powinni wyjść z kina usatysfakcjonowani.

Film Maria Antonina zaczęłam oglądać z zainteresowaniem. To znaczy z zainteresowaniem obejrzałam plakat i usiadłam w kinie, bo kiedy usłyszałam pierwsze takty muzyki i zobaczyłam pierwsze ujęcia głównej bohaterki, zaczęłam się zastanawiać, czy nie trafiłam na tani obraz typu "amerykański film dla nastolatek". Nie obrażając takich filmów, jednak nie tego spodziewałam się po filmie historycznym. Muzyka w dużym stopniu bardzo uwspółcześniona, w dodatku niezbyt wysokich lotów, zupełnie nie pasuje do czasów, w których rozgrywa się akcja filmu. Oglądając scenę jednego z bali, ma się wrażenie, że weszło się na coś w stylu dyskoteki.

Maria Antonina (2006) - Kirsten Dunst, Judy Davis (I), Mary Nighy

Zakładam, że głównym celem twórców filmu było przedstawienie Marii Antoniny jako osóbki beztroskiej i rozrzutnej, wciąż dalekiej od dorosłości, mimo upływu lat i obcowania z różnymi ludźmi. I owszem, widzimy piękne stroje i luksusy, zabawy, piękne miejsca, w których mogła odpoczywać młoda królowa. I właściwie scenografia ukazująca przepych dworu, jest dużym i chyba jedynym plusem filmu.

A o samej Marii Antoninie tylko i wyłącznie po obejrzeniu tego filmu można pomyśleć jako o głupiutkiej, rozrzutnej gąsce, a wręcz jak o typowej głupiutkiej blondynce, której mit został wykreowany dopiero w XX wieku. Nie należy być zdziwionym, jeśli na początku odniesie się wrażenie, że widzimy współczesna nastolatkę. Jeżeli ktoś nie zna dobrze historii, mógłby być zaskoczony, że Maria Antonina, mówiąc delikatnie, od samego początku nie spotykała się z życzliwością poddanych, którym brakuje na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Film pokazuje jedynie króla wysyłającego pieniądze na walki w Ameryce, zamiast na potrzeby swoich poddanych i osoba niezorientowana w rzeczywistych problemach finansowych Francji owych czasów, może pochopnie tylko jego obarczyć o to odpowiedzialnością.

Maria Antonina (2006) - Mary Nighy, Kirsten Dunst, Rose Byrne (I)

Trudno wyczuć pointę tego filmu. Może jest w nim nieco parodii historii Marii Antoniny, ale chyba nie o to twórcom filmu chodziło. Akcja często jest ospała i nic innego nie wynagradza tego widzowi. Kiedy zaczynają się wystąpienia ludu, kolejne wydarzenia są pokazane "po łebkach", a to w końcu efekt m.in. rozrzutności królowej. To, co zostało przedstawione, można było przedstawić w czasie o połowie krótszym. O ile początkiem filmu jest dokładnie określone wydarzenie - decyzja o wysłaniu Marii Antoniny do Francji, tak koniec się jakoś rozmywa. Osoby przeciętnie znające historię, mogą zapytać "i co było dalej; jak długo jeszcze pożyją król i królowa"? Film kończy się mdło; zakończenie jest zawieszone w próżni i nie do końca zapowiada dramatyzm sytuacji królewskiej pary.

Podsumowując, twórcy chcąc przedstawić postać Marii Antoniny, najważniejsze wydarzenia z jej życia pokazali "po łebkach", a na sedno filmu składają się niewyraźne, rozmyte, banalne zdarzenia. Każdy dzień Marii Antoniny był podobny do drugiego - kupowanie nowych strojów, nowe fryzury, uczestnictwo w balach itd., a to właśnie na nich skupiono się w filmie. Po pewnym czasie owa cukierkowość życia królowej i jej dworu zaczyna mdlić.

Maria Antonina (2006) - Rose Byrne (I), Kirsten Dunst, Mary Nighy

Film dziwny, banalny, nietypowy - ale nie w tym pozytywnym sensie tego słowa. Jeśli zaskakuje, to raczej właśnie cechami wymienionymi powyżej. Czy warto obejrzeć? Na własną odpowiedzialność można, ale nie wpisałabym tego obrazu to kanonu obowiązkowych filmów do obejrzenia przez koneserów, ani zupełnie zwykłych wielbicieli tej sztuki.

7 z 12 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 10
Novqa

7/10 – uwielbiam filmy kostiumowe, ten także mi sie podobał a do tego świetna muzyka, ogółem wg film ok

klaudia28 Novqa 8

ja nie jestem jakąś wielką fanką filmów kostiumowych, ale ten był w mojej ocenie świetny 8/10, kolejny film Sofii Coppoli, który mnie zachwycił, oby takich więcej! :)

kalja18

dunst jako antonina super! – jak zwykle film Coppoli świetny,jeśli ktoś lubi piękne filmy kostiumowe to coś dla niego!polecam w n-ce można oglądać w hd

majr_gruszka

Film fajny doskonale nadający sie na sobotni – wieczór z dziewczyną ogląda sie miło i przyjemnie. Fajna muzyka zostala do niego dobrana. Polecam.

Djinn 4

MIeszane uczucia – Hmmmm …lubie Kirsten Dunst, nawet Sofia Coppola zrobila na mnie wrazenei po Lost In Translations …. ale tu jakos nie bylem zachwycony, wg mnie nudny, żona z kuchni krzyczy ze "bez polotu" :) Dalem 4/10, moze i za malo, ale spodziewalem sie czegos wiecej. Pozdrawiam

jacks 8

8/10 – Jestem świeżo po obejrzeniu tego filmu. Moje odczucia są mieszane. Film ogląda się przyjemnie i dość szybko mija czas, ale czegoś mu brakuje. Twórcy chcieli zapewne przyciągnąć widzów aktorką grającą główną rolę czyli Kirsten Dunst i chyba tylko jej mogą zawdzieczyć jako taki sukces filmu. Sama historia to nic specjalnego (zwłaszcza dla ludzi którzy znają jej życiorys z lekcji historii). Na moje oko zabrakło tam dramatycznego finału, przedstawienia śmierci królowej i króla, przez to film jakby urwał się w połowie… Kiedy pokazały się napisy końcowe zastanawiałem się nawet czy czegoś nie przegapiłem :) Ale trudno, widocznie tak miało być. Polecam fanom pięknej scenografii i tym którzy żałują że nie urodzili się jakieś sto lat temu żeby ponosić te dziwaczne suknie i peruki :) Tego tu akurat dostatek…

Wodnica79 jacks 3

> jacks o 2007-01-05 23:23:57 napisał:
>
> i dość szybko mija czas,

Podziwiam Cię, jeśli faktyczne szybko Ci mijał czas na tym filmie. Mi "szybko" minęło najwyżej 20-30 minut (pierwsze), a potem – katastrofa.

Więcej informacji

Proszę czekać…