Film opowiada pokręcona historię grupy gangsterów, którzy po połowicznie udanym napadzie, zbierają się w pustym magazynie, czekając na szefa i omawiając pewną niewygodną sprawę… 9
Film opowiada pokręcona historię grupy gangsterów, którzy po połowicznie udanym napadzie, zbierają się w pustym magazynie, czekając na szefa i omawiając pewną niewygodną sprawę. Mianowicie podejrzewają, że wśród nich jest ktoś na usługach policji. Psychicznie dołują się wzajemnie, próbując wymusić prawdę, co nikomu się jednak nie udaje. Poza tym reżyser przedstawia historię poszczególnych bohaterów, omawiając, jak doszło do tego, że uczestniczyli w skoku.
Jak większość wie, Tarantino lubi cytować inne filmy. Tu cytuje ich bardzo dużo, może nie aż tak, jak w późniejszym Pulp Fiction, ale od początku kariery jego filmy utrzymywały właśnie taką konwencję. Tarantino „wypożycza” sobie pomysły innych, przerabiając je na swój własny, sprawdzony sposób. Niekiedy nawet jego przeróbki są lepsze niż oryginały, a to już mówi samo za siebie.
Najciekawsze jest to, że choć film opowiada o skoku na jubilera, Tarantino tej akcji nie pokazuje, jest jedynie wspominana w prowadzonych przez bohaterów dialogach. Czy znajdzie się inny film o skoku na bank, bądź inne miejsce, w którym nie jest on pokazany? Bardzo w to wątpię.
Niektóre sceny ze Wściekłych psów zostały już dawno uznane za kultowe (w tym słynna z torturowaniem policjanta), a sam film zapisał się na stronach historii kina jako jeden z najlepszych w gatunku, a także najlepszych w ogóle. Niektórzy nawet sądzą, że jest to do tej pory najlepszy film Tarantino, który przebija nawet wychwalane pod niebiosa Pulp Fiction (1994). Ja również należę to tych osób, bo ten film na to zasługuje. Jest niemal po każdym względem doskonały. Zarówno scenariusz, jak i oryginalnie prowadzona przez naszego rodaka, Andrzeja Sekułę, kamera.
Dla niektórych grających w filmie aktorów rola u Tarantino była przepustką do sławy (chociażby dla Michaela Madsena, który wcześniej zaliczył tylko kilka mało znaczących ról), a dla samego Quentina oznaczało wejście do reżyserskiej elity, gdzie znalazł się obok takich nazwisk, jak np. Stanley Kubrick czy Brian De Palma. Duża w tym zasługa Harveya Keitela, który zainwestował w niepewną produkcję. Trzeba przyznać, że miał nosa, bo film okazał się absolutnym sukcesem.
Styl Tarantino był wielokrotnie naśladowany, przeważnie z miernym skutkiem, lecz zdarzały się także wyjątki (Przekręt Guya Ritchiego). Jednak Quentin jest tylko jeden i wątpliwe, czy doczeka się następcy. Tak samo jak Wściekłe psy.
Klasyk, który ponoć już kiedyś oglądałam (film miałam już oceniony). Musiało to być bardzo dawno temu, bo nic z poprzedniego seansu nie pamiętałam 😅 Podwyższam ocenę.