Boris Karloff jako najsłynniejsze monstrum świata, w filmowym klasyku, powszechnie uznawanym za najlepszy horror w całej historii tego gatunku. Dr Frankenstein (Colin Clive) rzuca wyzwanie prawom życia i śmieci, tworząc z fragmentów ludzkich zwłok człekokształtnego potwora (Karloff). opis dystrybutora
Świetny horror – twórcy Pił czy innych Teksańskich Masakr mogliby się od niego dużo uczyć. Niesamowity klimat, najlepsze były sceny płonącego młyna oraz wrzucenia dziewczynki do stawu przez monstrum Frankensteina. Aż ciarki mnie przeszły po plecach! Boris Karloff zagrał według mnie trochę lepiej od Roberta De Niro. Jedyne, co mi naprawdę przeszkadzało to to, że nie było praktycznie wcale muzyki. A liczyłem, że Bernhard Kaun coś zwojuje podczas realizacji tego kultowego i wiekopomnego dzieła. Kocham kino XX wieku.
Pozostałe
Dalej nr 1 dla mnie