Za Mike'a! 10
Muszę przyznać, że film, który spróbuję zrecenzować, wywarł na mnie naprawdę wielkie wrażenie. Obraz Michaela Cimino swego czasu wywoływał wiele kontrowersji i nawet dzisiaj budzi sporo emocji. Smutny, przygnębiający, wstrząsający, poruszający... - to główne określenia, jakimi można opisać to wybitne dzieło.
Fabuła filmu jest prosta. Troje przyjaciół - Michael, Nick oraz Steven zostają wysłani na wojnę w Wietnamie. Tam wpadają w ręce Wietnamców, którzy zmuszają ich do gry w rosyjską ruletkę. Dalej nie będę pisał, żeby przypadkiem nie zepsuć komuś filmu.
Łowca Jeleni ma wszelkie zadatki na film kultowy. Bardzo ciężko znaleźć w nim jakieś błędy czy niedociągnięcia. Może jedynym minusem dla niektórych może okazać się czas trwania obrazu, bowiem ciągnie się przez ponad trzy godziny. Może akcja nie toczy się tak szybko jak w Die Hard (no ok, może zły przykład), ale widz z każdą minutą pragnie widzieć, co się stanie z głównymi bohaterami.
Film przyciąga swym klimatem. Pan Cimino wspaniale stworzył atmosferę niepokoju i nieszczęścia. Pokazał jak trudno powrócić do normalności po takim koszmarze wojny. Na uznanie zasługuje aktorstwo. Aktorzy doskonale wywiązali się z powierzonych im zadań. Rolę Walkena (nagrodzonego Oscarem za drugoplanową rolę męską) uważam za najlepszą w jego dorobku. Dla wielu osób biorących udział w tym przedsięwzięciu film otworzył drogę do sławy (np. Meryl Streep).
Dalej. Muzyka skomponowana przez Stanleya Myersa naprawdę robi wrażenie i pasowała idealnie do filmu. Delikatna, oszczędna, pozbawiona nachalności, przede wszystkim przygnębiający "Cavatina". Kolejnym wielkim atutem są zachwycające zdjęcia. Wyraziste, surowe, idealnie oddające ducha tamtych czasów. Niektórzy mogą twierdzić, że wielkim minusem filmu jest wesele trwające około trzydziestu minut. Absolutnie niezgodę się z nimi. Moim zdaniem symbolizuje ono niewidzialną kurtynę między rodzinnymi problemami, beztroskim życiem, polowaniami a niszczycielskim piętnem wojny. Ale trzeba przyznać, że "niecierpliwych" widzów może nieco wynudzić.
Film według mnie nie powinien być kwalifikowany pod gatunek "wojenny", gdyż tej "wojny" w filmie może jest z piętnaście minut, nie więcej. To bardziej film psychologiczny czy dramat psychologiczny, tak powinno się go według mnie klasyfikować. Sceny z rosyjską ruletką przyprawiają o szybsze bicie serca. Są zarazem jednymi z najbardziej rozpoznawalnymi scenami w historii kina.
Reasumując. The Deer Hunter to wybitne dzieło, które poznać powinien każdy, które przemówi do każdego z nas. To jeden z filmów, które nie dadzą o sobie zapomnieć. Bezdyskusyjne arcydzieło i jeden (jak i nie najlepszy) z najlepszych filmów w historii kinematografii. Gorąco polecam.
teraz już nie tak szokujący jak zapewne w czasach premiery, ale doceniam klasyka. dla mnie osobiście przydługi (wesele). de niro ❤️