Tati Rodgers z Wrexham miała wpaść do znajomych na ponoworoczny obiad w styczniu 2010 roku, ale nigdy do nich nie dotarła. Przez następnych czternaście miesięcy policja nie mogła ustalić, co dokładnie się z nią stało, choć miała podejrzanego o jej zniknięcie i była pewna, że kobieta została zamordowana. Detektywi, przekonani, że zwłoki zakopano na pobliskim polu, zastosowali niecodzienną taktykę, by zwabić tam głównego podejrzanego.