Diaz

6,7
Jest lipiec 2001 roku. W Genui odbywa się szczyt państw G8. Do Włoch zjeżdżają się nie tylko najważniejsi politycy świata, ale także tłumy alterglobalistów. W całym mieście panuje ogromne napięcie. Młodzi manifestanci okupują ulice, a włoskie służby bezpieczeństwa w każdej chwili są gotowe do zbrojnej interwencji. Drugiego dnia szczytu dochodzi do starć protestujących z policją, podczas których ginie jeden z najaktywniejszych demonstrantów, 23-letni Carlo Giuliani. Ale to dopiero początek. Spirala przemocy systematycznie się nakręca, a jej eksplozja następuje w nocy z 21 na 22 lipca w budynku szkoły Diaz, gdzie policja, pod pretekstem poszukiwania terrorystów, masakruje dziesiątki uczestników protestu.

Prasa o filmie

Film Daniele Vicariego mówi o jednym z najbardziej haniebnych i szokujących wydarzeń w historii współczesnych Włoch, odsłaniając ciemną stronę naszego kraju i niepokojącą twarz ucisku i represji, która jest ukryta za maską cywilizacji i demokracji. Podczas oglądania nowego filmu Vicariego widzom kilkakrotnie nasuwa się pytanie, czy to, co widać na ekranie, naprawdę wydarzyło się we współczesnych Włoszech, a nie w Chile lub Argentynie lat siedemdziesiątych. (…) Diaz jest jak cios w żołądek, ponieważ odbiera nam, jako obywatelom, pewność, że możemy czuć się chronieni przez policję (…). Diaz próbuje zrekonstruować noc grozy (i częściowo to, co stało się później w Bolzaneto), aby nic nie zostało zapomniane lub ukryte, ale jednocześnie domaga się odpowiedzi na pytania, które następują przed napisami końcowymi, pytania, które ujawniają ciemne strony naszego kraju, w którym w rzeczywistości tortur nie uważa się za przestępstwo, a katów prawnie się chroni. Fabio Fusco, www.movieplayer.it

Głównym bohaterem Diaza jest prawdziwe wydarzenie samo w sobie. Film pomaga publiczności przypomnieć sobie, co się stało, bez przekręcania rzeczywistości, zmusza widzów do refleksji nad najbliższą przeszłością i niepewną teraźniejszością. Diaz przybywa w kluczowym momencie naszej historii i ma ogromne znaczenie metaforyczne, które wskazuje na nadużycia organów władzy w demokratycznym świecie. Andrea Pirello, newscinema.eu

Wybitny film i cios wymierzony w ludzi sprawujących władzę, jakiego jeszcze nie było. "Il Fatto Quotidiano"

Wspaniały film. "L’Unita"

Długie i poruszające brawa publiczności na festiwalu w Berlinie. "La Repubblica"

Odważny film nie dla bojaźliwych. "Chicago Tribune"

Brawa dla włoskiego kina za to, że znalazło w sobie odwagę mówienia o rzeczywistości ze świadomością, że tylko kino niczego nie ukrywa. Maurizio Porro, "Corriere Della Sera"

Diaz to film o wielkiej emocjonalnej sile oddziaływania. (…) Wojowniczość tego filmu nie polega w najmniejszym stopniu na politycznej stronniczości, ale na szczerej i pełnej pasji trosce o demokrację. (…) Diaz to film intensywny, bolesny i potężny. To nie oskarżenie, ale świadectwo horroru rzeczywistości. Federico Gironi, comingsoon.it

Vicariemu udało się skonstruować historię, która porusza widza i napełnia go oburzeniem. (…) Po obejrzeniu Diaza każdy z nas może powiedzieć: "Byłem tam. Widziałem". Camillo de Marco, cineuropa.org

Reżyser o filmie

WPROWADZENIE

Szczyt G8, który odbył się w lipcu 2001 roku w Genui, był ogromnym wydarzeniem, w którym uczestniczyły głowy państw wchodzących w skład G8 oraz pięciu innych krajów. Szczyt przyciągnął do Genui setki tysięcy demonstrantów z całego świata, a w stan gotowości postawiono liczbę funkcjonariuszy sił specjalnych nigdy wcześniej nie widzianą we Włoszech. Tysiące kamer policyjnych, reporterskich, telewizyjnych oraz prywatnych były skierowane na to wydarzenie, śledząc każde spotkanie, każde zebranie, każdą zniszczoną sklepową witrynę, każdą akcję zainicjowaną przez policję. Około tysiąca godzin materiału wideo oraz zdjęć znajduje się w archiwach Genueńskiego Forum Prawnego. Wszystko zostało udokumentowane - wszystko, z wyjątkiem tego, co wydarzyło się w szkole Diaz i w barakach Bolzaneto. Wydarzenia w Diaz i Bolzaneto zaowocowały dwoma długimi, dramatycznymi procesami sądowymi, które w momencie pisania tego dokumentu nie zostały jeszcze rozstrzygnięte. Czytanie akt procesowych i oglądanie nagrań archiwalnych jest zatrważające - powoduje bezsenność czytającego, rzuca złowrogi cień na naszą demokrację. I poddaje w wątpliwość głęboko zakorzenione przekonanie, że pewne rzeczy mogą się zdarzyć tylko w ramach autorytarnych reżimów politycznych. Dlatego od razu pomyślałem, że chciałbym popatrzeć tym rzeczom prosto w oczy i zrozumieć je na głębszym poziomie - ponieważ dotyczą także mnie, są częścią mojego życia jako obywatela Włoch i Europy. Prawdą jest, że garstka demonstrantów tak zwanego "czarnego bloku" brała udział w pustoszeniu sklepów i podpalaniu samochodów, powodując znaczne szkody. Ale decyzja, by otoczyć sto osób w szkole Diaz, która była legalną, oficjalnie wyznaczoną przez miasto siedzibą Forum Obywatelskiego, i tam szukać winnych, bez uprzedniej identyfikacji i potwierdzenia zarzutów o dewastację, cofa naszą demokrację o lata wstecz. Bo nawet jeśli zgromadzone tam osoby należałyby do bojowników „czarnego bloku”, w oparciu o jakie przepisy tego rodzaju działania zostały podjęte przez władze? I w oparciu o jakie zasady demokracji? Czy państwo, ścigając przestępstwa przeciwko mieniu, ma prawo popełniać zbrodnie przeciwko ludziom? Patrząc na to z perspektywy czasu, zastanawiam się również: czy Genua 2001 nie była początkiem głębokiego kryzysu społecznego i instytucjonalnego, który w dekadzie "politycznej fantazji" doprowadził Włochy na skraj przepaści?

FILM

Już na etapie pisania scenariusza staraliśmy się oddać wszechobecne wśród ludzi poczucie dezorientacji. Wspomina o nim każdy, kto wziął udział w szczycie G8. Demonstranci i policjanci, dziennikarze i wplątani w wydarzenia obywatele – wszyscy mówią, że zostali umieszczeni w jakimś strasznym chaosie. W trakcie pracy nad filmem miałem kilka trudnych chwil, szczególnie kręcąc najkrwawsze sceny. Ciągle zastanawiałem się, jak daleko mogę się posunąć w przedstawieniu przemocy? Starałem się zrozumieć piekło, które rozpętało się w tych budynkach. Zadawałem sobie pytanie, jaki sens miało bestialstwo policji i z czego się brało? Myślałem: Co to za demokracja, która rozbiera mnie, gwałci, upokarza, pozbawia mojej tożsamości i moich praw? Jedną z rzeczy, które najbardziej mnie uderzyły w relacjach świadków, było poczucie niemożności ucieczki od przeznaczenia, swoistego uwięzienia w jakimś koszmarze. Ten element zdecydowaliśmy się włączyć do filmu. Widziałem go, gdy kręciliśmy bardzo trudną scenę, w której Alma jest zmuszona skorzystać z łazienki na oczach strażników. Wtedy na jej szyi zobaczyłam tatuaż: "Destiny". Byłem zaskoczony. Myślałem, że to element charakteryzacji, który przeoczyłem. Ale to był prawdziwy tatuaż, który Jennifer miała od dawna. We mnie zrodził on jeszcze jedno pytanie: w jakim stopniu jesteśmy panami naszego życia? I kiedy przestajemy nimi być? W strukturze narracyjnej filmu te pytania są obecne: wciąż powracające, widziane przez kilkoro bohaterów drobne zdarzenie z 21 lipca 2001 roku - patrol policji mijający szkołę na kilka godzin przed rozpoczęciem nalotu - wprowadza do gry różne poziomy narracyjne w tym samym czasie i podkreśla absurd nieuchronności zdarzeń, które doprowadziły do tak ​​ekstremalnych skutków. Te różne poziomy narracyjne są splecione z różnymi punktami widzenia reprezentowanymi przez poszczególne postaci, nieświadome tego, co się im przydarzy. Wraz z nimi zastanawiamy się, co się dzieje. Tracimy całą pewność, a kończymy w labiryncie bez wyjścia.

OBSADA

Kompletowałem obsadę nie tylko na podstawie talentu aktorów, ale też ich emocjonalnego i politycznego zaangażowania w tę historię. Potrzebowałem niezależnych ludzi zdolnych wymyślić postać spójną z opowiedzianą historią, czasami mających tylko kilka scen, aby to zrobić: kilka gestów, spojrzenie, linijkę tekstu. Na szczęście udało mi się obsadzić aktorów o szerokich możliwościach nawet w niewielkich scenach, a to ogromnie wzbogaca film. Chociaż postacie występujące w filmie były inspirowane relacjami uczestników wydarzeń w Diazie, już na etapie scenariusza chciałem stworzyć autonomicznych bohaterów, pozostawiając aktorom całkowitą wolność - również wolność "naśladowania" pewnych cech charakteru rzeczywistych ludzi, być może podpatrzonych w zarejestrowanych materiałach archiwalnych lub na spotkaniach, na które zdecydowała się część aktorów. Prosiłem ich tylko, by nie zapominali, że biorą udział w procesie twórczym, a nie próbie naśladowania rzeczywistości. Aktorzy głęboko podzielali tę postawę, co dało mi ogromną wolność. A fakt, że pochodzą z różnych części Europy, wprowadził na plan naprawdę międzynarodową atmosferę. Niemcy, Francuzi, Belgowie, Włosi, Hiszpanie, Rumuni, Anglicy i Amerykanie, wszyscy przebywali razem, dokładnie tak, jak miało to miejsce w Centrum Mediów przy Via Battisti...

KRĘCENIE FILMU

Ze względu na niewygodny dla Włoch temat i koszty większość zdjęć kręciliśmy w Rumunii. Tam zrekonstruowaliśmy Via Battisti: 250 m² planu, który był w większości bardzo praktyczny i twórczy i kierował się własnymi prawami. Oglądanie jego rozwoju w ciągu tygodni przygotowań było imponujące: cała genueńska okolica wyrastająca z gigantycznego betonowego placu na obrzeżach Bukaresztu! Zdjęcia były dość uciążliwe, ale bardzo wciągające dla każdego. Diaz to po trosze film wojenny - wymagał dużo pracy kaskaderów, efektów specjalnych, wielu samochodów, i mnóstwa wyposażenia technicznego. Aby zrobić tak wymagający film, trzeba oczywiście mieć producenta, który głęboko wierzy w projekt - sama wiara jednak nie wystarczy. W przypadku Domenico Procacciego zaangażowanie w film nie ograniczało się tylko do produkcji: on zagłębił się w samo jego serce, taktownie i pasją, już od samego początku. Współpracując z Laurą Paolucci i ze mną, przeprowadzał badania, prowadził spotkania, odbywał niekończące się dyskusje na temat znaczenia każdej sceny i wspierał nas artystycznie i emocjonalnie aż do końcowych etapów postprodukcji.

Rozmowa z reżyserem

"Co to znaczy żyć w demokratycznym państwie?" Film o przemocy policji podczas szczytu G8 w Genui w 2001 roku zostanie pokazany w Parlamencie Europejskim 15 maja. Według Vicariego, bestialstwo policji, pałującej demonstrantów i dziennikarzy w szkole Diaz i tortury, które miały miejsce w koszarach Bolzaneto – przemawiają do sumienia wszystkich obywateli Europy. Los młodych ludzi, których potraktowano jak terrorystów, wynika z zawieszenia praw obywatelskich w demokratycznym kontekście, jak to określiło Amnesty International. "Celem filmu jest wywołanie w umyśle widza pytań, które nie dotyczą jedynie sił politycznych Włoch, Europy i świata, ale każdego z nas: co to znaczy żyć w demokratycznym państwie? Kiedy prawa obywatelskie schodzą na dalszy plan w wyborach politycznych, to znaczy, że demokracja nie jest sprawowana" – mówi Vicari.

Jak prowadziłeś swoje badania i przygotowywałeś scenariusz Diaza? Przede wszystkim czytając i analizując akta sądowe. To było przede wszystkim ludzkie doświadczenie, a nie tylko baza pracy: postępowanie sądowe rekonstruuje wydarzenia związane z ofiarami Diaza, które zostały następnie przeniesione do koszar Bolzaneto, i daje pewne wyjaśnienia na temat losu tych ludzi, tego, przez co naprawdę musieli przejść. Ta historia cofa nas do świata, w którym się żyło 150 lat temu, gdzie prawa człowieka miało się za nic. W demokracji kiedy ktoś zostaje aresztowany, jego integralność fizyczna i psychiczna powinny być respektowane. Nie powinno być tak, że trzy setki policjantów - uważanych przecież za przedstawicieli prawa - pozbawiają setkę osób ich praw w każdej formie, jednocześnie nie stawiając im żadnych konkretnych zarzutów! Oprócz czytania relacji z procesów, czytaliśmy również artykuły, książki, zeznania świadków, oglądaliśmy nagrania wideo i rozmawialiśmy z ludźmi, którzy uczestniczyli w tych wydarzeniach, zarówno ofiarami, jaki i policjantami, żeby spojrzeć im w oczy i zrozumieć.

W filmie brakuje wyraźnego politycznego kontekstu, nic nie wskazuje, kto jest za tę masakrę odpowiedzialny na samym szczycie. Nie chciałem zrobić historyczno-politycznej rekonstrukcji wydarzeń, ale raczej zbadać ich znaczenie. Najważniejszą rzeczą, kiedy opowiadasz historię, która się naprawdę wydarzyła, jest to, aby w pełni ją respektować i wyodrębnić jej znaczenie; konstruowanie teorii nie jest tak naprawdę rolą kina - zawsze byłem krytyczny wobec pojęcia "kino polityczne". Nie umiałbym chyba zrobić historycznego filmu, jako widza tego typu kino mnie ​​nie przekonuje, jako reżyser traktuję ten typ narracji jako nieodpowiedni dla kina. Kiedy opowiadam o sposobach, w jaki ludzie byli torturowani, to już traktuję to jako wypowiedź o ideologii, kulturze, kontekście politycznym, który je stworzył. Moim celem nie było udzielanie odpowiedzi, ale opowiedzenie o znaczeniu tego, co się stało. O sposobie, w jaki prawa ludzkie zostały zawieszone, o tym, jak ci ludzie zostali fizycznie i psychicznie zdruzgotani. Jeśli odważyłbym się wysnuć w filmie jakąś polityczną teorię, kwestia demokracji zostałaby zepchnięta na dalszy plan, a dla mnie to by oznaczało porażkę.

W jakim stopniu korzystałeś z archiwalnych nagrań wideo? W sumie na 120 minut włączyliśmy do filmu około trzy minuty nagrań archiwalnych, ale Diaz jest bardzo mocno inspirowany nagraniami zarejestrowanymi przez filmowców w czasie szczytu G8. Genueński G8 był niezwykłym wydarzeniem także z punktu widzenia mediów: setki ludzi rejestrowały każdą rzecz, nawet wewnątrz Diaza - to nagranie zostało oczywiście skonfiskowane i już nigdy go nie odnaleziono. Materiały wideo były istotną podstawą do rekonstrukcji w filmie atmosfery tamtych dni. Przeanalizowaliśmy, zobaczyliśmy i wydrukowaliśmy setki klatek, żeby wczuć się w tę atmosferę. (…) Myślę, że w obecnych czasach prawda jest rewolucją, a wykorzystywanie zdjęć archiwalnych w filmie stało się metodą narracyjną - widz powoli staje się świadomy wejścia w inny wymiar. Niektórzy reżyserzy boją się używać archiwaliów, ponieważ te zdjęcia są tak świetne! Reportaż jest nie do pobicia.

Naturalnie nie mogłeś opowiedzieć wszystkiego i trzeba sobie wyobrazić te rzeczy, które nie zostały udokumentowane. Stopień odsłonięcia niektórych historii wynika z zasad filmowej dramaturgii. Praca przy Diazie była łączeniem, wiązaniem różnych wydarzeń, o których mogliśmy opowiedzieć. Przeczytane przez nas akta sądowe zawierają setki ludzkich historii. W momencie, w którym wybierasz historie, o których chcesz opowiedzieć w filmie, rezygnujesz z innych. Na przykład historia Almy, dziewczyny granej przez Jennifer Ulrich, reprezentuje przejścia wielu innych osób, ale zdecydowaliśmy się pokazać jej punkt widzenia, żeby wyjaśnić, co się działo wokół niej.

Wydarzenia w Genui

Od 20 do 22 lipca 2001 Genua gościła na specjalnym spotkaniu przedstawicieli ośmiu najbardziej wpływowych krajów świata, które zmagały się z mnóstwem problemów. Dyskutowano o inicjatywie obrony strategicznej, protokole z Kioto, kryzysie na Bałkanach i na Bliskim Wschodzie.

Około 300.000 osób przyjechało z całego świata na antyszczyt pod hasłem: "Inny świat jest możliwy".

Po pierwszych pokojowych demonstracjach w dniu 19 lipca, 20 i 21 lipca odbyły się marsze, które przerodziły się w powszechną miejską partyzantkę. Od kuli wystrzelonej z furgonetki karabinierów zginął młody działacz Carlo Giuliani. Ogółem było około 1000 rannych, 280 aresztowanych i 50 miliardów lirów szkód. Zniszczono 41 sklepów, 83 samochody, 9 urzędów pocztowych, 6 supermarketów, 34 banki, 16 stacji benzynowych, 4 prywatne domy, 9 kabin telefonicznych i 1 lawetę.

W sobotę, 21 lipca, około północy, po skończonych demonstracjach, ponad 300 stróżów prawa zaatakowało kompleks szkolny Diaz-Pascoli, gdzie znajdowała się baza noclegowa aktywistów. Aresztowano 93 osoby: 40 Niemców, 13 Hiszpanów, 16 Włochów, 5 Anglików, 4 Szwedów, 4 Szwajcarów, 3 Polaków, 3 Amerykanów, 2 Kanadyjczyków, 1 Turka, 1 Nowozelandczyka i 1 Litwina. 87 osób zostało rannych: młodych i starych, dziennikarzy i demonstrantów.

Wielu aresztowanych w szkole Diaz zostało później przeniesionych do Bolzaneto, koszar policji, gdzie przez trzy kolejne dni, bez wyjaśnienia i bez postawienia zarzutów, byli oni poddawani dalszemu biciu i torturom.

Z koszar Bolzaneto zatrzymani zostali zabrani do więzienia, gdzie powiedziano im, że są oskarżeni o "spiskowanie w celu zniszczenia mienia", "grabież", "stawianie oporu" i "nielegalne posiadanie broni". Po wstępnym śledztwie sędzia uwolnił wszystkich więźniów, a cudzoziemcy zostali odstawieni do granicy i wydaleni z Włoch. Żaden z europejskich rządów nigdy nie domagał się od Włoch wyjaśnień.

Oświadczenia złożone przez 93 aresztowanych doprowadziły do procesu Diaz. Spośród ponad 300 policjantów, którzy brali udział w ataku, 29 zostało przesłuchanych i decyzją sądu apelacyjnego 27 z nich zostało skazanych za ciężkie uszkodzenie ciała, fałszowanie dowodów i zniesławianie. Zarzuty o ciężkie uszkodzenie ciała i oszczerstwa przedawnią się wkrótce. Zarzuty fałszowania dowodów przedawnią się w 2016 roku.

W trakcie procesu o nadużycia, które miały miejsce w koszarach Bolzaneto, zostało oskarżonych 45 osób: policjanci, karabinierzy, urzędnicy, lekarze oraz pielęgniarki. Luka w systemie włoskiego wymiaru sprawiedliwości, dotycząca definicji zbrodni tortur, zmusiła sąd do określenia ich jako "nieludzkiego i poniżającego zachowania" [orzeczenie trybunału w Genui z dnia 14 lipca 2008 roku]. Orzeczenia zawarte w 44 wyrokach skazujących mówiły o "nadużyciach urzędu", "nadużyciach władzy wobec zatrzymanych lub aresztowanych" i "prywatnych aktach przemocy".

Proces w sprawie zabójstwa Carla Giulianiego nigdy się nie odbył. Sprawa została oddalona. Zdaniem prokuratora, pocisk wystrzelony w powietrze przez oficera karabinierów zmienił swój tor po zderzeniu z kamieniem.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

  • Opisy
  • Recenzje
  • Słowa kluczowe

Multimedia

Proszę czekać…