Grupa amerykańskich naukowców pracuje nad stworzeniem pierwszego na świecie komputera obdarzonego ludzką inteligencją i empatią. Gdy jeden z nich - Will (Johnny Depp) - ginie z rąk terrorystycznej organizacji widzącej w eksperymencie zagrożenie dla ludzkości, jego żona Evelyn (Rebecca Hall) podejmuje decyzję o… zobacz więcej
Grupa amerykańskich naukowców pracuje nad stworzeniem pierwszego na świecie komputera obdarzonego ludzką inteligencją i empatią. Gdy jeden z nich - Will (Johnny Depp) - ginie z rąk terrorystycznej organizacji widzącej w eksperymencie zagrożenie dla ludzkości, jego żona Evelyn (Rebecca Hall) podejmuje decyzję o przeniesieniu umysłu mężczyzny do pamięci powstającej maszyny. Will ożywa, ale skutki operacji okazują się dalekie od pożądanych. opis dystrybutora
Reżyser potrafi zarówno zachwycać wirtuozerią, jak i zaskakiwać widowiskowymi efektami specjalnymi, które w przeciwieństwie do filmowych nawyków jego mistrza, nie przysłaniają linii fabularnej filmu. przeczytaj recenzję
Noomi Rapace, Kate Winslet, Emily Blunt, Rooney Mara i Rebecca Hall były brane pod uwagę do roli Evelyn. zobacz więcej
Dokładnie identyczne mam wrażenia, jak to opisałeś w swojej wypowiedzi. Film nakręcony bez serca. Jakie czasy, taki Frankenstein.
EDIT: Chociaż jeśli mam za coś film pochwalić, to będzie to zakończenie. Oczywiście – SPOILER ALERT. Dobrze, że scenarzysta nie zrobił z tego wirtualnego Willa zwykłego łotra. Że okazało się, że to faktycznie on został uploadowany i zachował swoje człowieczeństwo, co pozwoliło mu się zainfekować. Chciał uczynić świat lepszym, lecz popełnił błąd, kiedy zaczął przejmować kontrolę nad ludzkim ciałem.
Na prawdę nie rozumiem tych wszystkich narzekań na ten film. Narzekacie, że nudy, przecież to nie film akcji lub jakieś widowisko CGI. Narzekacie na bezsensy w fabule, przecież o SF, tymczasem w całej masie filmów o superbohaterach, a i wielu akcyjniakach czy filmach katastroficznych jest taka masa bzdur, że aż oczy bolą. Ale cóż, co kto woli. Ja się nie nudziłem. Kawał porządnego kina Sci-Fi
Coś tu chyba jest nie tak – Z jednej strony mamy Deppa, Bettany’ego, Hall, Mara czy w końcu Freemana – brzmi dobrze. Z drugiej zaś niewykorzystany potencjał scenariusza, obsady (!) i dość mocno przegadany temat. Nie żałuję, że nie trafiłem na ten film do kina, bo byłyby to ciężkie 2h "zabawy". Mając tak szeroki wachlarz możliwości reżyser nie podołał i wyszło jak wyszło. Z sympatii do aktorów daję 5, ale nie polecam.
4/10 – "Transcendencja" jest średnia jako science-fiction, średnia jako dramat i średnia jako film rozrywkowy, a przy okazji trochę przynudza. Punkt wyjścia i sam pomysł był ciekawy jednak został zmarnowany przez kiepski scenariusz. Można obejrzeć, ale wątpię żeby kogokolwiek zachwycił. Z filmów o podobnej tematyce zdecydowanie bardziej polecam "Odmienne stany świadomości" Kena Russella (8/10) czy choćby film "Ona" Spike’a Jonze’a (8/10)
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
3/10 – Czy Wally Pfister poczuł w ogóle jakąś więź z tym projektem? Jakiś wewnętrzny głos, uczucie które podpowiedziało mu aby właśnie ten scenariusz wybrać na swój debiut reżyserski? Czy po prostu Christopher Nolan wyznał mu ile zarabia jako reżyser? Transcendencja to film pozbawiony emocji, pozbawiony jakichkolwiek decyzji reżyserskich, w prostej linii idący od punktu A do B niczym maszyna bez duszy.
Rebecca Hall jako jedyna stara się tchnąć nieco emocji w ten film, i paradoksalnie tym bardziej go pogrąża, bo pokazuje jak bardzo pozbawieni emocji, jakiejkolwiek inicjatywy są jej bardziej uznani koledzy. O Morganie Freemanie nawet szkoda pisać, on stał się już takim Europe które od 20 lat wykonuje "The Final Countdown" w coraz mniejszych miejscowościach. Johnny Depp ustanawia jakieś nowe ramy absolutnego niezainteresowania rolą, zresztą jego postać w tym filmie stoi, siedzi lub leży, co idealnie obrazuje jego zaangażowanie.