6/10
Tutaj Plaza jest naprawdę świetna, zwłaszcza, że wyzbywa się tego czegoś co nazywasz neurotycznością, a mi bardziej przychodzi na myśl słowo "naburmuszenie" :) Ona nawet nie używa tutaj swojego tradycyjnego spojrzenia które załatwiło jej dubbing do bajki o zrzędliwym kocie znanym z memów. Dotychczas uważałem, że gdy ma zagrać inne emocje niż foch i otępienie, kończy się to wtedy słabym występem, jak w "Life After Beth" gdzie na swojej zwyczajowej nucie próbowała zagrać gniew i agresję żywego trupa. "About Alex" zmusiło mnie do przedefiniowania mojego myślenia o Aubrey Plazie.
Dodatkowo mam coraz większą słabość do Jane Levy, mam nadzieję, że jej pociągiem do Hollywood będzie coś lepszego niż "Monster Trucks". Ona jest najlepszym co zaoferował światu przeciętny remake "Martwego zła".
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
7/10 – Bardzo obiecujący debiut reżyserski syna Edwarda Zwicka, Jessego. Młody twórca świetnie prowadzi aktorów, nawet Aubrey Plaza za którą raczej nie przepadam wznosi się tutaj na wyżyny swoich możliwości. Jeszcze mocniej błyszczy chyba Max Greenfield, grając tutaj oschłego, przemądrzałego intelektualistę czyli postać skrajnie odmienną od swojej roli w New Girl. Całość to skromne kino gadane przywodzące na myśl Sundance, chociaż stamtąd nie pochodzące, na nowo definiujące dla potrzeb współczesnych trzydziestolatków takie tytuły jak "Ognie św Elma" czy "Wielki chłód". Zresztą można dostrzec pewną samoświadomość w scenach w których bohaterowie rozmawiają o Jeffie Goldblumie, albo porównują swoje spotkanie do fabuły typowego filmu z lat 80-tych.
Jeśli lubicie Sundance, lub po prostu amerykańskie kino niezależne, jest to pozycja dla Was. Jeśli nie cierpicie kina wypchanego po brzegi dialogami to warto zobaczyć "About Alex"chociażby dla przeuroczej Jane Levy.