Erotyczny portret ludzi zagubionych w emocjach i pożądaniu – nie dla każdego, ale z klimatem i dobrą obsadą. Seks, uczucia i przewrotność tytułu w jednym. 5
Są takie filmy, które trudno jednoznacznie ocenić – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że balansują gdzieś na granicy gatunków i emocji. Seks to nie wszystko to właśnie jeden z takich przypadków. Film Clémenta Virgo porusza temat cielesności, samotności i potrzeby bliskości, ale robi to w sposób nieoczywisty, chwilami wręcz dezorientujący. Nie każdy się w nim odnajdzie – ale być może właśnie dlatego warto go obejrzeć?

Główną bohaterką i jednocześnie narratorką historii jest Leila – kobieta nowoczesna, otwarcie mówiąca o swoich seksualnych potrzebach. Seks to dla niej gra, zabawa, forma ekspresji – nic więcej. David, którego poznaje w klubie, wydaje się początkowo podzielać jej podejście, choć w rzeczywistości szuka w życiu czegoś więcej – głębszego uczucia, stabilności, związku. Ich relacja zaczyna się jak wiele innych – od fizycznego przyciągania. Ale z czasem, zamiast się rozwijać, zaczyna... osiadać w dziwnej stagnacji.
Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, o czym jest ten film. Przez półtorej godziny niewiele się dzieje w klasycznym sensie fabularnym. Twórcy bardziej skupili się na pokazaniu, kim są bohaterowie i czego szukają, niż na prowadzeniu konkretnej historii. Być może chodzi o to, że nawet najbardziej odważni i niezależni emocjonalnie ludzie prędzej czy później pragną bliskości? A może chodzi o to, że nie każdy się do niej nadaje?

Tytuł oryginalny – Lie with Me – jest przewrotny. "Lie" można przetłumaczyć zarówno jako "leżeć", jak i "kłamać", i oba znaczenia mają tu sens. Bohaterowie leżą razem – dosłownie. A jednocześnie oszukują siebie i siebie nawzajem, udając, że ta relacja to coś więcej, niż jest w rzeczywistości.
Trzeba dodać, że film zdecydowanie nie jest dla każdego. To erotyk, w którym nie brakuje odważnych scen i nagości. Jednocześnie nie jest to kino porno – jest za subtelne dla jednych, zbyt dosadne dla drugich. To kino graniczne – albo się w nie wejdzie, albo nie.

Na plus zasługuje obsada. W rolach głównych występują Lauren Lee Smith (Patologia, The Listener: Słyszący myśli) oraz Eric Balfour (Veritas: The Quest, Teksańska masakra piłą mechaniczną). Ich gra aktorska jest autentyczna, a chemia między nimi – wyczuwalna.
Podsumowując – Seks to nie wszystko to film specyficzny. Nie daje łatwych odpowiedzi i nie każdemu przypadnie do gustu. Ale jeśli ktoś szuka kina intymnego, surowego i nieco niepokojącego, to warto dać mu szansę. Choćby po to, by samemu zdecydować, czy było warto.
Ostry;) – Film bardziej erotyczny niż miłosny…klimat zbliżony do "9 songs"….Polecam:-o…hehe