@kuba_wajda Całkiem możliwe, bo w wersji puszczanej w stanach wycięli wszystkie wtręty religijne oraz podmienili zakończenie. Pełną listę różnic można prześledzić tutaj – https://www.movie-censorship.com/report.php?ID=363040
Opowieść podobna do takiego filmu sci fi o świecie w którym nie rodzą się dzieci. jednak tamten wydaje mi się być lepszym filmem. Nie jest to wybitne osiągnięcie gatunku al widziałem gorsze.
Dobry film akcji 6(czyli dobre). Świat podzielony na dwie strony, standardowo źli ruscy i lepsi amerykanie i szmuglowanie biedaków przez granice lepszego świata. Twardy Twardziel przemyca przesyłkę w postaci niezwykłej dziewczyny z jednego końca świata na drugi w niezwykle ważnej misji, która ku"wielkim zaskoczeniu"okazuje się czymś jeszcze większym. Dobre kino akcji, dobre aby obejrzeć raz i zapomnieć, gdyby nie świetna muzyka i dynamiczna praca kamery. Fabuła całkiem sobie, coś nawet mogłoby zapowiadać interesujący sequel.
Pozostałe
Proszę czekać…
dobry, o ile wyjdzie director’s cut… – Na świeżo mogę powiedzieć, że film całkiem znośny i wiarygodny, mimo, że niedaleka przyszłość wcale nie jest tak kolorowa jak byśmy sobie wyobrażali. Sporo akcji osadzonej w pięknie fotografującej się Europie Wschodniej, kręconej tropem dekadenckiego Madmaxa, gdzie chaos, rozpierducha, dzieci-śmieci i infrastruktura budowana z odpadów jest na porządku dziennym. Miłym akcentem jest występ ekipy Yamakasi, no i Gerard Depardieu w niespotykanym dotąd wcieleniu.
Oszczędzając wszystkim spoilera, powiem, że poza wszystkimi moimi plusami za akcję, scenografię, a nawet rolę Diesela, – niestety odnosi się nieodparte wrażenie, że film po prostu został wybrakowany, oczyszczony z elementów, które nadałby fabule logiki, a bohaterom motywacji. Dostajemy niestety szczątki czegoś, co wymaga obowiązkowego – mam nadzieję, że w wydaniu reżyserskim – uzupełnienia. Film pozostawia bowiem zbyt wiele niedomówień, domysłów i otwartych akcentów (choćby banalny z zapalaniem papierosa), które aż proszą się o błyskotliwe spuentowanie. Ja jestem pełny nadziei, że w DIRECTOR’S CUT znajdę to, co producencka selekcja spieprzyła… oby. ;)