Kolejny, taśmowy horror / SF gdzie bzdura goni bzdurę, a komputerowe twory biją po oczach. 2
Na wstępie warto zaznaczyć, że film nie ma nic wspólnego ze słynnymi Gremlinami z Gremliny rozrabiają i Gremliny 2, na co cichutko liczyłem, a jest to jedynie przypadkowy (lub nie) zbieg tytułów. Produkcja opowiada o tajemniczej, przeklętej kostce, w której uwięziono jakiegoś dawno zapomnianego bożka. Przez wieki kostka trafiała w różne ręce a potwór mordował ich bliskich chyba, że została przekazana osobie ukochanej.
Tym razem pudełko trafia do rodziny Thatcherów, a wkrótce pojawia się stworek i zaczynają ginąć ludzie. Historia już na pierwszy rzut oka pachnie pomysłem ściągniętym z kultowego Hellraiser: Wysłannik piekieł ale brakuje jej tej tajemniczości i zła. Zamiast tego mamy nakreśloną w dość pobieżny sposób genezę demona i brak jakiejkolwiek informacji jak trafił do swojego więzienia, a wszystko w majestatyczny sposób na rysowanych kadrach. Scenariusz jest więc sporym rozczarowaniem. Jak się szybko okazuje nie jedynym.
Kolejnym minusem jest oczywiście gra aktorska. Nie to, że spodziewałem się czegoś na miarę megagwiazd ale przydało by się ukazać swoje postacie z uczuciami, a nie drętwo odegrać rolę i nie uronić choćby łzy gdy giną ci dzieci. Jak zwykle również postacie robią wszystko by zginąć choćby nie wiem jak bezmyślne ich wybory by były.
Przeciętnie ma się również tytułowy potworek. Przez większość filmu jest niewielki i nie wygląda to jeszcze tragicznie, choć można by nad nim popracować. Gorzej ma się to gdy zaczyna rosnąć i tu dostajemy standardowe monstrum prosto z komputera sprzed dziesięciu lat.
Gremlin to typowy przykład współczesnego kina SF / horror tworzonego z myślą o telewizji, DVD czy portalach streamingowych, gdzie jakość wykonania jest trzeciorzędna a jedyne co się liczy to sam fakt, że dany film powstał. Choć tak nie jest to w ciemno można by obstawiać, że film wyszedł z pod ręki niesławnego studia "The Asylum".
To coś na plakacie wygląda jak wróżka zębuszka z "Hellboya" :D.