Wszystkich tych, którzy obawiali się, że Ryuhei Kitamura nie poradzi sobie z interpretacją Barkera, z radością informuję, że stało się inaczej. 8
Japończyk, który widzom w Polsce znany jest jedynie z filmu akcji z elementami fantasy „Azumi”, swoje zadanie odrobił na piątkę.
Opowiadanie Clive’a Barkera z 1985 roku „Nocny pociąg z mięsem”, mimo że samo w sobie jest świetne, nie stanowi bogatego materiału na pełnometrażowy film. Tym trudniej twórcom było podjąć wyzwanie - musieli dołożyć do głównej osi fabuły nowe postacie, wydarzenia, a także wzbogacić tło.
Głównym bohaterem filmu jest szukający sławy fotograf Leon Kauffman (Bradley Cooper), który mieszka ze swoją narzeczoną Mayą (Leslie Bibb). Jest człowiekiem przebojowym, ale z natury spokojnym. Podczas nocnej wycieczki po Nowym Jorku Leon ratuje napadniętą przez zbirów modelkę Erikę. Dziewczyna wsiada do wagonu metra i... znika. Następnego dnia w gazecie Leon przeczyta o jej zaginięciu. Okazuje się, że Erika padła ofiarą mordercy, który w brutalny sposób eliminuje swoje ofiary w podziemnej kolejce. Morderca staje się obsesją Leona, co z czasem zamieni się w brutalną grę w kotka i myszkę, prowadzącą do elektryzującego finału. Okazuje się, że „Rzeźnik z metra” nie zabija bez powodu, a Kauffman może znaleźć się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze.
Siłą obrazu Kitamury jest świetna reżyseria, dynamiczny montaż i innowacyjnie pokazane sceny morderstw. Mimo że krwawe i brutalne, przedstawione są w ciekawy sposób, z czym rzadko mamy do czynienia przy współczesnym horrorze. Twórcy wykorzystali efekty specjalne, by stworzyć coś nowego - bez powielania oklepanych schematów.
Kolejnym plusem filmu jest świetne aktorstwo. Wszyscy aktorzy grają przekonująco i bardzo naturalnie, co rzuca się w oczy i sprawia, że historię ogląda się przyjemnie. Absolutną perełką jest rola Vinnie’ego Jonesa, znanego głównie z ról w gangsterskich filmach Guya Ritchie’ego. Debiut Jonesa w pełnoprawnym horrorze jest niezwykle mroczny i diaboliczny, mimo że aktor nie wypowiada w nim ani jednej kwestii (!).
Wszystkim fanom twórczości Barkera, a także miłośnikom dobrego horroru polecam wybrać się do kin ostatniego dnia października, by sprawdzić jakie wrażenia zapewnia „Nocny pociąg z mięsem”. A tych, którzy chcą wcześniej zapoznać się z literackim oryginałem, odsyłam do pierwszego tomu „Księgi krwi” Clive’a Barkera, wydanego u nas w 1991 roku przez nieistniejące już wydawnictwo Phantom Press.
Autor recenzji: Piotr Pocztarek
ale rzeż