Katolicka Irlandia. Malky (Orlando Bloom) to pozornie twardy facet, który pracuje przy rozbiórce starego kościoła, a czas wolny spędza w pubach. Pewnego dnia do jego miasteczka powraca długo niewidziany i poważany przez wszystkich ksiądz (James Smillie). Wraz z nim powracają skrywane traumy z dzieciństwa Malky’ego. Mężczyzna zaczyna odtrącać najbliższych, zachowuje się destrukcyjnie, rani siebie, matkę i swoją dziewczynę Emmę (Janet Montgomery). Jego gniew narasta. Samotnie spróbuje zmierzyć się z przeszłością. opis dystrybutora
Przedziwny film pełen sprzeczności i niekonsekwencji, ale wyraźnie pokazuje zło i traumę jaką zostawia pedofil na swojej ofierze.
Niebyt wiele mogę tu napisać swoich przemyśleń, aby poprzeć tezę o sprzecznościach żeby nie zdradzić zbyt wiele z fabuły, ale nie ma to jak opis tego filmu jaki wyczytałem z EPG dekodera, a widzę że i tu widnieje bardzo podobny. Głównie chodzi mi o samo zdradzenie już na wstępie, że Malky jest ofiarą księdza, gdyż to widz powinien dopiero wydedukować sam gdzieś w okolicach połowy filmu, tu natomiast wiemy coś od początku, co moim zdaniem utrudnia odbiór tego filmu i niejako psuje zaskoczenia odnośnie postawy głównego bohatera.
Postać samego księdza oprawcy jest najgorszą w moim odczuciu ze wszystkich zaprezentowanych jest całkowicie niewiarygodny, natomiast jego postawa i postępowanie wpisuje się tylko w fabularną fikcję, lecz w realnym życiu nie ma prawa racji bytu. Takie osoby zwyczajnie nie występują. Podkreślono natomiast skrajną głupotę i idiotyczność jego postępowania – skrzywdził w efekcie dwójkę dzieci…
Sam film całkiem niezły, na pewno nie dla nastoletniego widza, gdyż zawiera sporo mocnych seksualnie scen.
Pozostałe
Dominuje potwierdzenie spostrzeżenia antycznej tragedii: wyrządzone zło dotyka nie tylko ofiarę, gdyż jak fala uderza w kolejne osoby próbujące pomóc temu, kto bezpośrednio ucierpiał; zło przeobraża się i pod różnymi maskami powraca po wielokroć i na różne sposoby. Można wtedy tylko z nadzieją szukać, że któryś z czynów będzie dobrem i oczyści świat.
Jestem ateistką, zobaczyłam bez wątpienia inny film niż zobaczy go katolik. Dla mnie końcowa scena jest ciągiem dalszym wyrządzonego zła – kolejnym uderzeniem w byłą, ale i w nową ofiarę.