Kuba (Tomasz Włosok) chce zdobyć pieniądze na leczenie ciężko chorej siostry. W tym celu zaczyna wnikać w świat nielegalnych wyścigów samochodowych.
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

Nieudana próba zrobienia brawurowego kina gatunkowego z pretekstowym scenariuszem, fanfaronadą, pustkami w baku od samego początku. 1

Diablo. Wyścig o wszystko. Polscy Szybcy i Wściekli? Szybcy tak, bo błyskawicznie odbierają nam nadzieję, że film będzie jakąkolwiek ciągłą strukturą nieprzepełnioną kliszami filmowymi. Wściekli też… widzowie. Film próbuje nabrać nas na kino gatunkowe. Pretensjonalne, wtórne, wielokrotnie absurdalne, a co najgorsze naiwne. Żaden rozmach na poziomie wizualnym, który również jest poszatkowany i powinny być za to jakieś sankcje, nie odwróci uwagi od fanfaronady, markowania emocji i brutalności, która kończy się na kilku zadrapaniach.

Diablo. Wyścig o wszystko (2018) - Karolina Szymczak, Tomasz Włosok

Nasz bohater to delikatny blondyn – Kuba – który wyglądając na cherubinka zatroskanego o chorą siostrę, tak naprawdę potrafi dodać gazu… dosłownie. Samochody są jego pasją i po godzinach zbierania uczciwie pieniędzy na drogie leczenie siostry, ściga się pod miastem. Zostaje zauważony i doceniony co doprowadza go do kolejnych kręgów podziemia, nielegalnego interesu generującego wielkie pieniądze – wyścigów samochodowych. Czuwa i dba o niego Max. Wystawia go, jak psa do walk, ale jednak z czasem ich relacja zaczyna być przepełniona zaufaniem i lojalnością. A tę ciężko uświadczyć w tym ociekającym hedonizmem i materializmem świecie. Dlatego jego charakter kompletnie nie pasuje do świata przeżartego wyścigiem nie tylko za kółkiem, ale o symboliczny status samca alfa. Do tego oczywiście pojawia się wątek miłosny, Kuba zakochuje się w Ewie. Są niczym Romeo i Julia, którzy się nawdychali za dużo benzyny, a ich miłość jest oczywiście zakazana. Ewa jest córką głównego rozdającego karty w tej grze – Jarosza. On trzęsie całym biznesem i układami związanymi z nielegalnymi wyścigami, a Kuba jako uzdolniony nowicjusz zgarniając jego pieniądze, szybciej będzie na celowniku Jarosza do likwidacji, niż dostanie błogosławieństwo.

Od początku film zachowuje się jak po przesadnej dawce środków pobudzających. Pełen chaosu bredzi narracyjnie, ale również nie w lepszej kondycji są dialogi. Wymiany zdań mają charakter przepychanek pomiędzy chłopcami, a ich męskość oraz niebezpieczeństwo, które mamy odczuwać nieustannie, jest nam przedstawiane poprzez złe i groźne miny. Przestrzeń również jest niewiarygodna, zamiast bulterierów mamy pudelki ubrane w obroże z ćwiekami. Każda z postaci jest papierowa, wątła i rozpisana w tak oczywisty sposób, że aż karykaturalnie. Jarosz jako hegemon, król interesów jest przedstawiony jako człowiek nieodnoszący się do nikogo z szacunkiem. Z cygarem i whisky w duecie zasiada ubrany w drogim szlafrok w swoim fotelu, by knuć. Jego intrygi są kiczowate i dosłowne. Apogeum tego mamy w zbiorze scen i sekwencji dotyczących przeszkodzeniu Kubie w dodatkowym zarobku, jakim ma być przewiezienie towaru. Kolejne, pretekstowe w celu podniesienia nieskutecznie adrenaliny, didaskalia, które prócz udowodnienia, że jesteśmy daleko w tyle za efektownym kinem amerykańskich wybuchów i hałasu, nic nie wnoszą do fabuły. Znowu ją rozprężają. Najbliższy człowiek od brudnej roboty Jarosza, dumny i skuteczny „Kieł”, to naprawdę jakiś ząb z próchnicą albo mleczak. Proste budowanie postaci, znowu w oparciu o kalki i charakteryzacje. Blizna na twarzy, nieustanna scena zapalania papierosa i naśladowanie charakterystyczną odzieżą, jak i pewnymi sekwencjami w gęstych kolorach, filmu Drive Nicolasa Windinga Refna. Nasz odszczepieniec Kuba to też oczywista oczywistość. Szczere uczucia, szczera miłość do aut, nie da się wciągnąć w to bagno. Odrysowanie środowiska, w którym tak bardzo twórcy chcą żebyśmy się znaleźli całymi sobą, opiera się na jakiś historiach zasłyszanych i niedosłyszanych. Kompletne sofciarstwo i kanciastość. Dla fanów motoryzacji również nie będzie to smacznym kąskiem, gdzie z powodu brawurowych scen i wozów warto by było przymknąć oczy. Również wprowadzenie różnych strategii – kamery dokumentalnej lub drona nie daje nam takich doświadczeń.

Diablo. Wyścig o wszystko (2018) - Rafał Mohr, Tomasz Włosok

Film uwielbia eksponować mięśnie, ich siłę, ale jednego nie używa – mięśnia mózgu. Anemiczny i blady pod względem scenariusza wpada w jakąś kakofonię. Następujące w trakcie zwroty akcji są delikatnie mówiąc grubymi nićmi szyte. Tak samo wszystko jest czytelne z kosmosu w przypadku charakterów – dobry, zły… wszyscy nudni. To uczucia, kiedy pijesz piwo bezalkoholowe, a ktoś Ci wmawia, że to tequila.

Diablo. Wyścig o wszystko to naprawdę auto, które daleko nie zajedzie. Jeszcze wygląda, jak po biednym tuningu. Od początku nie wyrabia na zakrętach, gubi się na torze i ma pusto w baku. Większe i autentyczniejsze emocje oraz wiarygodność prowokuje animacja Dinsey’a i Pixara Auta. Obawiam się, że dopóki udałoby się znaleźć pozytywne aspekty tego filmu, powstanie już jego druga część.

0 z 3 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 11
i_darek1x 3

Dziewczyny ładne ,ale tak po za tym to nic ciekawego ? Scenariusz nie najwyższych lotów ,aktorzy bez "ikry" zbieranina trochę nowych trochę starych … Ten fil może lepsze wrażenie zrobił by ale jakieś minimum dziesięć lat do tyłu !

LakiLou 3

Polscy szybcy i wściekli to są, że tak powiem. Ładne samochody są, piękne dziewczyny są, no i nędzna fabuła również jest. Historia w tym filmie jest położona tak samo jak dialogi. Nawet sceny wyścigów trzeba zaliczyć na minus tego filmu. Widać, że twórcy starali się fajnie je zaprezentować, no ale jednak nie wyszło. Główny problem z nimi polega na tym, że ciężko połapać się przy nich co się akurat dzieje na ekranie. Z kolei grą aktorską ogólnie można zaliczyć in plus.

ertkos

Jak dla mnie to film porażka !
film o niczym, żadnego sensu w tym czymś nie widziałem nie wspomnę o aktorach.
Szkoda czasu, nie polecam !

Magic 1

Miałko i miernie. Całość nie porywa, akcja praktycznie żadna, gra aktorów słaba. Jestem na nie – XXX.

Krzysztofowicz 8

Bardzo pozytywne zaskoczenie. Aż mi się głupio zrobiło, bo szykowałem się na seans hejtwatchingu :P

Więcej informacji

Proszę czekać…