Nowoczesna dżungla jest oczywiście tknięta wpływem globalizacji. Ta tutaj to La Selva Negra w meksykańskim stanie Chiapas, w której cieniu trwa tysiącletnia kultura Zoque. Pani Carmen wiedzie proste życie w harmonii z naturą, gospodarując na ziemi, za którą jej mąż zapłacił życiem. Jej sąsiad – szaman Juan – nie potrafi wyleczyć się z przepukliny i pada ofiarą bezwzględnego marketingu „cudownego” suplementu diety. El producto – teraz obiekt jego pełnych rewerencji magicznych obrzędów – pochłania pieniądze, których Juan domaga się od filmującego go amerykańskiego reżysera. Charles Fairbanks i Saul Kak – młody artysta Zoque – nie ukrywają, że wchodząc z kamerą do tradycyjnego świata Carmen i Juana też są intruzami, choć przecież w ścisłej z nimi współpracy tworzą ich piękny portret. Podobnie intruzami będziemy poniekąd my – widzowie, dla których na całym świecie powstaje tyle filmów podtrzymujących iluzję zamkniętych kultur, tak „po prostu”, bezingerencyjnie dokumentowanych przez filmowców. Ujawniając i problematyzując relacje między dokumentalistą a jego bohaterem i rozsadzając dokumentalne ramy inscenizowaną sekwencją snu Juana, twórcy „Nowoczesnej dżungli” oferują film jednocześnie fascynujący i nie zawsze wygodny w odbiorze, ale właśnie ten dyskomfort rozbitej iluzji wydaje się tu szczególnie cenny i odświeżająco szczery.