Po wygranej bitwie na Ziemi Autobotów z Deceptikonami, ci wraz z Samem decydują się pozostać na Ziemi. Sam zaczyna uczęszczać do uniwersytetu z nadzieją odzyskania dawnego, nastoletniego życia, nie podejrzewając nawet, że Deceptikoni planują powrócić. Po zniszczeniu Megatrona na Ziemi pozostają tylko Scorpinok i Barricade, a Starscream postanawia polecieć na Cybertron i zostać ich nowym przywódcą. Razem z nową armią przybywa po raz kolejny na Ziemię, by walczyć z Autobotami, wskrzesić Megatrona i zapanować nad wszechświatem. Na Ziemi rozpocznie się kolejna epicka wojna pomiędzy zwaśnionymi rasami robotów.
Maniak serialowy lubujący się w telewizji brytyjskiej, która moim skromnym zdaniem bije na głowę wszelkie inne jeśli chodzi o seriale, programy rozrywkowe, filmy dokumentalne i pełnometrażowe. Oprócz tego rzucam okiem na seriale azjatyckie, głównie japońskie. Oczywiście śledzę także wydarzenia na wielkim amerykańskim ekranie. Aktualnie, korespondent z Londynu :)

Eksplozje, pościgi, efekty specjalne - czyli czysta i rozrywkowa akcja 8

Film zaczyna się 17 tyś. lat przed naszą erą. Optimus Prime w roli narratora opowiada nam o pierwszym spotkaniu rasy Autobotów i Decepticonów z ludzkością na Ziemi. Po krótkim wstępie wracamy do teraźniejszości. Minęły dwa lata od wygranej walki z Megatronem, którego szczątki spoczywają na dnie największej głębi morskiej. W tym czasie, Autoboty sprzymierzone z ludźmi prowadzą bój z ostatnimi z ocalałych Decepticonów na całym świecie. Okazuje się, że złowieszcze maszyny nie próżnowały przez ten czas. Ciągle przygotowywały się do odwetu mobilizując siły także poza naszą planetą. Najstarszy przywódca Decepticonów, Upadły, szykuje się do brutalnej zemsty na rasie ludzkiej oraz na przyjaznych im Autobotach. Pragnie odnaleźć klucz do machiny, dzięki której on sam i jego podwładni zyskają potężną energię. Miejsce ukrycia owego klucza zostało zakodowane w tajnych znakach. Za sprawą małego ocalałego kawałka Kości, którą zniszczono w części pierwszej, Sam Witwicky zaczyna widzieć te symbole. Decepticony wiedzą, że chłopak dzięki wizji znaków jest mapą, która zaprowadzi ich do klucza. Zaczyna się widowiskowy pościg za Samem i jego bliskimi.

Transformers: Zemsta upadłych (2009) - Megan Fox (I), John Turturro, Shia LaBeouf, Ramón Rodríguez (XVIII)

Fabuła przedstawia się bardziej skomplikowanie niż w części pierwszej. Jest jej więcej. To tak jakby do poprzedniej odsłony filmu dorzucić jedną z części Skarbu narodów. Mamy znacznie bardziej rozbudowaną historię. W ogóle wszystkiego mamy więcej. Nieustanne wybuchy, nowe Autoboty jak również Decepticony, ze znaczną przewagą tych drugich, oraz ogrom akcji. Bohaterowie nie mają chwili wytchnienia. Ciągle ktoś lub coś ich goni i ktoś walczy. Jak nie Autoboty szarpią się z Decepticonami, to wojsko (oczywiście amerykańskie) mierzy pociskami każdego kalibru do złych Transformersów. Nawet gdyby wyciąć z tego filmu całą fabułę, to i tak pozostanie w nim wystarczająco dużo przyjemnej dla oka masakry, w trakcie której leją się hektolitry oleju i wybucha wszystko co w zasięgu kamery.

Z większą ilością mechanicznych bohaterów mamy zatrzęsienie powalających efektów wizualnych. Precyzyjnie dopracowane Decepticony wzbudzają niemały zachwyt. I trzeba przyznać twórcom, że do ich wyglądu przyłożyli się dokładniej niż do zaprezentowania Optimusa i jego towarzyszy. Mroczne kolory i postrzępione kształty Decepticonów sprawiają, że bije od nich wrogością i złem wcielonym. I choć znajdą się sceny, w których widać komputerową sztuczność jak choćby przy niszczeniu piramid, lub kiedy Sam i jego dziewczyna uciekają na pustyni a nienaturalnie nałożone płomienie wyskakują przed nimi (w tym miejscu uwaga męskiego widza zostaje odwrócona podskakującym biustem Megan Fox), to i tak przez większość bitew i ogólnego chaosu siedzimy ze szczęką opuszczoną z wrażenia. Pełen podziw i szacunek dla kunsztu wizualnego należy się Michaelowi Bayowi. Trzeba przyznać, że ma nieograniczoną wyobraźnię i wie, co podoba się publiczności.

Transformers: Zemsta upadłych (2009) - Megan Fox (I), Shia LaBeouf, Josh Duhamel, Tyrese Gibson (I)

Oprócz całej tej akcji i sensacji, w obrazie nie zabrakło humoru. I ponownie, jest go tutaj więcej niż w "jedynce". Dzięki temu film nie jest taki dramatyczny, a zabawne sceny doskonale rozluźniają napięcie. Można często się pośmiać, i to nawet w trakcie najpoważniejszej akcji.

Kiedy akcja na chwilę przeniosła się do Francji, już bałem się, że symbol Paryża zostanie zrównany z ziemią i nie będzie czego zniszczyć w innym zabawkowym filmie, który będziemy mogli zobaczyć tego lata – G.I. Joe: Czas Kobry (patrz zwiastun). Jeśli już jesteśmy przy niszczeniu cudów świata, to należy podziwiać realizatorów G.I. Joe za to, że zdążyli odbudować egipskie piramidy (ponownie, patrz zwiastun) nadkruszone przez Devastatora w sequelu Transformers.

Transformers: Zemsta upadłych (2009) - Julie White (I), Shia LaBeouf, Kevin Dunn (I)

Zemsta upadłych to znakomity film komercyjny. Nie doszukujmy się w nim niczego więcej niż dobrej zabawy w kinie przy oszałamiających efektach wizualnych i dźwiękowych. Jeśli dojdzie do realizacji kolejnej części potyczek między Autobotami i Decepticonami na wielkim ekranie, to nie będzie ona już lepsza. To po prostu niemożliwe upchać w następny film więcej czegokolwiek. W "dwójce" twórcy chcąc zrobić wszystko szybciej, mocniej, głośniej, śmieszniej, osiągnęli limit. A przez tę przytłaczającą ilość akcji może nam się zachcieć ziewać i wtedy pomyślimy – no dalej, dajcie coś nudnego, bo ciągle te wybuchy i latające w około gruzy. Jedyna wada, to że film jest ciut za długi. Stąd może wystąpić chwilowe znudzenie eksplozjami.

8 z 11 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 66
Chemas 5

Można obejrzeć, świat się nie zawali, efekty oczywiście super, ale poza nimi w tym filmie za wiele niema. Scenariusz mierny, historia się powtarza. Na pewno dla fanów tego uniwersum to coś wielkiego, ale nie moja bajka. Choć jak twierdzę, źle się nie oglądało.

dawidek98 5

Jak zwykle wspaniale wykonane efekty specjalne. Film pod koniec trochę męczy oraz nudzi. Zastanawiam się nad sensem roli tej baby, która w 3/4 filmu nic nie robi tylko biega ciągana za rączkę. Poza tym, że każdy facet patrzy na nią jednowymiarowo, to poza ciałem, które może służyć tylko do jednego, nic nie ciekawego nie wnosi. Z drugiej strony za kilkanaście lat zwiędnie i nikt nie będzie o niej pamiętał.

wazka16 6

Gorszy od cz.1.John Turturro jest największym + tego filmu.Fabuła oklepana,bez ikry.Mnóstwo nawalanek i głupot (np.pojawienie się rodziców bohatera w Egipcie).

Khaosth 5

Dużo efektownych scenek w nieskładnej i irytująco przaśnej fabule. Kto nie lubi efektów specjalnych, niech omija to szerokim łukiem.

ALVAREZ

UDANA KONTYNUACJA – Film naszprycowany efektami aż do bólu.Trochę przesadzili z tym.Co za dużo to nie zdrowo.Zbytnio nie ma o czym pisać.Film taki jakiego mozna się było spodziewać.Dużo akcji,sporo humoru i niezły Shia LaBeouf.

Więcej informacji

Proszę czekać…