"
Lśnienie" na wesoło nasycone ironią
Herzoga. Tytułem Aaron Schimberg nawiązuje do jednego z najgorszych filmów w historii kina: wodewilu w typie freak show z karłami i bliźniaczkami syjamskimi. W przeciwieństwie do obrazu z 1952 roku nowa wersja iskrzy dowcipem, inteligencją i erudycją twórców. To historia dziwnego europejskiego reżysera, który kręci swój pierwszy anglojęzyczny film. Główne role powierza neurotycznej aktorce niewierzącej w swoją urodę (
Jess Weixler - zdobywczyni nagrody aktorskiej na Sundance za "
Zęby") i mężczyźnie z z neurofibromatozą (
Adam Pearson znany z "
Pod skórą"). Ich wspólne sceny na planie filmowym pełnym dziwolągów igrają z polityczną poprawnością. Dzieje się tu wiele - niewidoma lunatyczka udaremnia przeszczep twarzy, kwas solny wypala jak strzelba u Czechowa. To zarazem komedia, która doprowadza do łez, i melodramat, który chwyta za serce. Jak aktorstwo łączy się z pięknem? Kino z tym, co pociągające? Skoro idziemy na całość, jest i cudowna kpina z arthouse'u. Film w filmie, a ten w jeszcze jednym filmie.