Wielki wybuch (zapewne) miał miejsce 13,81 miliarda lat temu, ale czy w ogóle wydarzyło się coś takiego?
Na początku nie było przestrzeni, nie było też materii. Była natomiast nieskończenie wielka energia skoncentrowana w jednym punkcie. W pewnym momencie energia zamieniła się w materię, a ta została wyrzucona równomiernie we wszystkie kierunki z punktu, w którym się pierwotnie znajdowała. Kosmos jest jednak zbyt homogeniczny na bycie efektem wielkiej eksplozji.
Einsteinowska ogólna teoria względności oraz wywodzący się ze szczególnej teorii względności wzór na równoważność masy i energii raczej tego nie zakładają, nie mają tu zastosowania. Potrzebna będzie teoria strun i fizyka kwantowa, ale ona też nie przewiduje nieskończenie wielkiego ściśnienia materii w jednym, nieskończenie małym punkcie, w ogóle nie przewiduje nieskończenie małych rzeczy, takie pojęcia nie mają miejsca, gdy wszystko da się zmierzyć i policzyć.
Co więc tak naprawdę się stało? W wyjaśnieniu tego fenomenu może pomóc pojęcie inflacji…
Wielki wybuch (zapewne) miał miejsce 13,81 miliarda lat temu, ale czy w ogóle wydarzyło się coś takiego?
Na początku nie było przestrzeni, nie było też materii. Była natomiast nieskończenie wielka energia skoncentrowana w jednym punkcie. W pewnym momencie energia zamieniła się w materię, a ta została wyrzucona równomiernie we wszystkie kierunki z punktu, w którym się pierwotnie znajdowała. Kosmos jest jednak zbyt homogeniczny na bycie efektem wielkiej eksplozji.
Einsteinowska ogólna teoria względności oraz wywodzący się ze szczególnej teorii względności wzór na równoważność masy i energii raczej tego nie zakładają, nie mają tu zastosowania. Potrzebna będzie teoria strun i fizyka kwantowa, ale ona też nie przewiduje nieskończenie wielkiego ściśnienia materii w jednym, nieskończenie małym punkcie, w ogóle nie przewiduje nieskończenie małych rzeczy, takie pojęcia nie mają miejsca, gdy wszystko da się zmierzyć i policzyć.
Co więc tak naprawdę się stało? W wyjaśnieniu tego fenomenu może pomóc pojęcie inflacji…