Z maszyny o zębatych kołach, wielkich przekładniach i kilometrach pasów transmisyjnych niczym mała śrubka wypada, grany przez
Chaplina, robotnik. Wycieńczony pracą i załamany nowym sposobem podawania pracownikom posiłków - przez rurkę do ust, ląduje w zakładzie psychiatrycznym. Wyleczony ponownie trafia do zakładu zamkniętego, tym razem karnego, gdy podczas nielegalnej demonstracji nieopatrznie podnosi z ulicy czerwoną szmatę.