Zapraszamy do dyskusji na temat ludzi kina, czyli aktorów, reżyserów, operatorów, kompozytorów etc., dzięki którym powstają dostarczające nam tyle radości filmy.

najlepsi i najoryginalniejsi reżyserzy! 19
Timothy

nie chodzi mi teraz o to, jakiego reżysera lubicie, tylko jaki reżyser jest wg was najlepszy, który wg was nakręcił filmy i moglibyście je oglądać bez przerwy, a i tak się nie znudzą. u mnie takim reżyserem jest Tim Burton;) jego filmy, w połączeniu z genialną muzyką Danny’ego Elfmana i wspaniałą grą aktorską Johnny’ego Deppa to arcydzieło;] wpisujcie swoje typy.

Ronaldinho

Bardzo cenie Tima Burtona, a oprócz niego jeszcze kilku innych: Stanley Kubrick, Marek Koterski, Zack Snyder (co prawda nakręcił dopiero dwa filmy, ale już pokazał klasę :), Peter Jackson, Sam Raimi, Baz Luhrmann, John Carpenter, Francis Ford Coppola, David Lynch, Edgar Wright.

majron

u mnie tak jest z filmami woody’ego allena :) wszystko co tworzy jest dla mnie genialne i moge jego filmy ogladac bez konca :)

Siwuch

Lynch, Kubrick, Tarantino, Coenowie, Besson

kurzy

Fincher, Tarantino, Fulci

mee_ae

Nom ja uwielbiam Lars’a Von Trier, Quentino Tarantino. Są genialni i przyciagaja mnie jak magnes swoimi pomysłami oraz genialnymi ujęciami ;) .

sureboy

David Lynch.

radosiewka

Tarantino, Peter Jackson, ostatnio David Lynch, Besson, Woody Allen, ale nie każdy jego film przypadł mi do gustu;) Zapomniałam dodać Martin’a Scorsese, Ridley’a Scotta i Michaela Bay’a;)

majak01

+ Takashi Miike jest zdecydowanie jednym z lepszych reżyserów, cenię go za własny, niektórym zupełnie niepodobający się styl, według mnie to geniusz horroru.
+ Peter Jackson- naj naj najlepszy z współczesnych reżyserów
+ Kubrick Stanley- świętej pamięci; nie wszystkie jego filmy są fajne
+ Pier Paolo Pasolini- zdecydowanie miał swoje odrębne podejście do życia, stworzył też do dziś szokujące "Salo, czyli 120 dni sodomy"

MadMax

Może zacznę od tego, że jak widzę, co tu wypisują to nie wiem czy mam się śmiać, składać kondolencje, czy
doradzać zmianę wypożyczalni. Nie będę wymieniał nikogo – ci którzy przemielili wszystkich wymienionych
reżyserów i tak wiedzą o kogo chodzi. Jak mówią "o gustach się nie dyskutuje". Chciałbym podać tych
reżyserów, których dotąd jeszcze nie wymieniono, a o których zapominać nie wypada.
Może nie wszystkie ich filmy są odkrywcze, czy oryginalne, ale do dnia dzisiejszego zaliczają się oni do grona eksperymentatorów i wizjonerów kina, po których śladach kroczy dzisiejsza czołówka. Nie są łatwi w odbiorze,
a ich filmy nie obfitują w efekty specjalne. Poruszają za to ważkie problemy egzystencjalne, psychologiczne
i społeczne, badając przy tym kondycję człowieka i starając się stawiać pytania, na które odpowiedzi
do wyciągnięcia pozostawiają inteligencji widza, zamiast łasić się na szkolny dydaktyzm i moralizatorstwo.
Pozostawiają na celuloidzie swoisty metafizyczny portret współczesnego "homo sapiens" ukazując go
bez cienia fałszu w tak iluzorycznym przecież świecie pozorów i kłamstw. Sami pozostając w cieniu
i zachowując dystans do swych bohaterów pozwalają nam zrozumieć prawdę nie tylko o obejrzanej
przez nas opowieści, ale też o nas samych.

W kolejności alfabetycznej (imiennej) są to:

- Akira Kurosawa
- Eric Rohmer
- Federico Fellini
- Francois Truffaut
- Ingmar Bergman
- Jean-Luc Godard
- Krzysztof Kieślowski
- Krzysztof Zanussi
- Michelangelo Antonioni
- Orson Welles
- Wojciech Jerzy Has

Perfik

Ta… szkolna lista w stylu "wszyscy słyszeli, mało kto widział". Sorki, ale ja wysiadam. Nigdy nie kręciły mnie filmy w stylu "Śmierć w Wenecji". Ja w kinie szukam przede wszystkim inteligentnej, dającej do myślenia rozrywki. Filmy wymienionych przez Ciebie reżyserów, może i dają do myślenia, ale rozrywkowe to one nie są.
Piszesz, że ci ludzie zaliczani są do wizjonerów kina, a ja się pytam, czy przypadkiem tego samego nie mówi się o Tarantino?
Zresztą wystarczy rzut oka na listę podsumowującą kilka rankingów na najlepszych reżyserów w historii (http://www.theyshootpictures.com/gf1000_top100directors.htm), żeby stwierdzić, że nie tylko Bergmanem kino stoi. I zamiast śmiać się, czy płakać po prostu zaakceptować to, że ktoś woli kino "mniej męczące banie";)

MadMax

Panie Perfik. Nie twierdzę, że Tarantino jest kiepskim reżyserem. Akurat nie jego się czepiałem. To tylko potwierdza pański dyletantyzm. Jeśli obejrzy Pan choć po 5 filmów każdego z wymienionych przeze mnie reżyserów
(proszę sobie poszukać na Google, które są najwyżej cenione przez krytykę lub widzów), to może zrozumie Pan dlaczego właśnie ich dodałem. To, że oglądał Pan jeden film jednego reżysera nie potwierdza chyba Pana wiedzy w tym zakresie. Na pańskim miejscu nie oponował bym tak mocno, tylko dlatego, że wydaje się panu, że atakuję Tarantino. Widzę, że stosuje Pan taktykę "wet za wet". Nie będę wymieniać, których reżyserów uważam za kiepskich, bo nie zamierzam nikogo obrażać. Liczę na inteligencję czytelników. Rzeczywiście Tarantino jest oryginalny, choć to balansuje na granicy dobrego smaku, a czasem ją dość mocno przekracza. Kicz miesza z finezją, doskonałe teksty okrasza wulgaryzmami,
parodiuje schematy, ale sam staje się ich więźniem. Po "Pulp fiction" niczym mnie nie zaskoczył. Nadal zgarnia kupę szmalcu za swoje projekty, ale robi to "metodą szokową", czyli więcej krwi, więcej ciał, więcej bluzgów, więcej kretyńskich rozmówek. To jest jakaś metoda i na pewno jest w tym oryginalny.
Co do "Śmierci w wenecji" to też nie uważam tego dzieła za szczyt osiągnięć tego reżysera.
Reżyserów tych wymieniłem, gdyż jak dotąd zostali oni pominięci. Zestawienia nie wziąłem z jakiejś wyszukiwarki,
czy rankingu, zresztą celowo nie podałem, którego z nich uważam za najlepszego, bo po co.
Tych reżyserów po prostu cenię i nie oczekuję, aby ktoś bił mi za to brawo. Uważam, że jeśli ktoś jest naprawdę
inteligentny i trochę pożył na tym świecie dopatrzy się w tych filmach filmowego geniuszu ich twórców, a przy okazji wyniesie coś dla siebie, a może znajdzie odpowiedzi na nurtujące go pytania. Niektóre z tych filmów są bardzo trudne,
to fakt, bo niektóre ich części są "sennymi tworami" jak u Lyncha, czy przedstawiane z subiektywnego punktu widzenia ich bohaterów. Jeśli kogoś znudziły już przemoc, strzelaniny, wybuchy, pogonie i przerost formy nad treścią, to
może się odważy włączyć te "smętne filmy", które niestety nie wyglądają jak kadry z filmów Tarantino.
Prawdziwe ich piękno może odkryć tylko wrażliwy i inteligentny widz, który ma spore doświadczenie życiowe
i szeroką wiedzę humanistyczną. Nie da się ukryć, że robili to inteligentni ludzie, a interpretację pozostawili
tym, którym nie obce są problemy zawarte w ich filmach.
Co zaś się tyczy rankingów, to może są one przydatne dla ludzi, którzy nie oglądają sporo filmów i chcieli by
mieć rozeznanie na co warto zwrócić uwagę. Nie przykładam do nich żadnego znaczenia, tak jak do rankingów
filmowych. Na koniec przepraszam, jeśli kogoś obraziłem, ale temat brzmi "najlepsi i najoryginalniejsi", a nie
"kiepscy i komercyjni". A panu Perfikowi polecam trochę więcej opanowania i obejrzenia reszty filmów reżyserów,
których wymieniłem. Przeczytał Pan pierwszą stronę jakiejś książki i na podstawie tego chce Pan recenzować
całość dzieła i wydawać opinię. A może Pan wie, co autor miał na myśli po pierwszej stronie?
W każdym razie ja nie jestem jasnowidzem.
Na koniec posłużę się pewnym porównaniem: Himalaista, który zdobył już jakiś górski ośmiotysięcznik nie
będzie miał motywacji do wchodzenia na Giewont, a niedzielny turysta nie będzie się wspinał na Zawrat w Tatrach.
Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć lub się przygotować.

Asia

David Cronennberg
Tim Burton
David Lynch

zeta102

Quentin Tarantino
Pedro Aldovar
Jim Jarmusch
Peter Jackson

Nie wiem, czy są oni najlepsi, ale oryginały z nich – to pewne. Szczególnie trzej pierwsi, bo Jackson wybitnym reżyserem jest.

Peres

> zeta102 o 2007-10-16 20:55:45 napisał:
>
> Quentin Tarantino
> Pedro Aldovar
> Jim Jarmusch
> Peter Jackson
> Nie wiem, czy są oni najlepsi, ale oryginały z nich – to pewne. Szczególnie
> trzej pierwsi, bo Jackson wybitnym reżyserem jest.

Pedro raczej ALMODOVAR :)

Peres

W pełni się z Panem zgadzam, myślę jednak,
że należało dodać jeszcze kilka osób, mianowicie:
Charles Chaplin
Fritz Lang
John Ford
Alfred Hitchcock
John Huston
Elia Kazan
Sidney Lumet
John Sturges
David Lean
Sydney Pollack
a jak już jesteśmy przy pollakach :)
to Roman Polański
Pozdrawiam :)

denirek

1. *Michael Bay *!! (Transformers, Wyspa, Pearl Harbor, Armageddon, Twierdza, Bad Boys, Bad Boys II) :P

MadMax: czy śnią Ci się pożary ?…

zeta102

Oczywiście, że Almodovar – po prostu się "rąbłam" – sorry i dzięki za poprawienie. Trzeba jeszcze dodać braci Coen. Ktoś tam nam nawrzucał, że nie znamy klasyki, np. Akira Kurosawy. Na wypożyczalnie nie bardzo można w tym zakresie liczyć, a ja wszystkie – dostępne w Polsce – jego filmy znam po prostu z kina, czyli z autopsji. Jarmuscha lubię bardziej jako barwną postać, z jego dziełami już różnie: "Truposz" i "Poza prawem" – extra, ale "Nieustające wakacje"… musiałam się spiąć, aby przeżyć. Żeby dobić tego intelektualistę, mogę bezczelnie dodać, że widziałam wszystkie rzeczy Greenawaya (oprócz tej ostatniej), Antonioniego, Felliniego, Bergmana i całej wierchuszki, którą każdy "fimoman" powinien znać. Nie mówiąc już o kinie francuskim, które kiedyś było klasą samą dla siebie, ale teraz już nie podąża za światem. No, zdarzają się perełki, ale nie sądzę, żeby to była panna Tatou i jej wszystkie Amelie. A w ogóle to jestem fanem (oprócz s-f i fantasy) filmów samurajskich, które od czasu śmierci Akiro już do nas nie docierają. Zaznaczam, że Tom Cruise to dla mnie żaden samuraj był… I jestem tylko babą. O moich preferencjach filmowych mogłabym godzinami – tylko jest to za obszerny temat. Radziłabym założyć oddzielne tematy dla każdego z tych twórców, którzy nam "leżą" i wtedy pogadać. Poza tym szkoda, że pisząc swój post, nie widzi się już wypowiedzi poprzedników, a pamięć jest zawodna. Przy okazji: nie poprawiajcie błędów: mój laptop przestał z własnej woli i ochoty pisać "n", "b" i "f". Ciekawe, czym to się skończy.

Trikster

Aronofsky, Lynch, Almodovar, Hitchcock, Coppola, Allen, oczywiście Burton, swego czasu Zemeckis, Holland, ostatnio Nolan i Herzog

kuba_wajda

> MadMax o 2007-09-09 05:09:32 napisał:

proszę mi oddać moje 2 minuty życia, które straciłem na przeczytanie twojego jakże rozkosznie wypracowanego posta. zastanawiam się, czy bardziej woli Pan pisać czy czytać swoje komentarze… niestety nie każdy ma tyle tolerancji, uprzejmie donoszę. juz jestem cicho. proszę wybaczyć, emocje.

polanski, bay, wajda, (z nadzieją) młoda coppola, eastwood choć nie odnajduje prawidłowości. w sumie to nigdy pamięci do tego nie miałem.

Proszę czekać…