Życie wymyśla najlepsze scenariusze, już 'Narcos' to potwierdzał. Pogłębiony rys postaci + świetny drugi plan namacalnie dają odczuć ciężar systemu na barkach.
Z groźnej chmury mżawka. Sztuczne wypełniacze, reżyseria niczym 'rozpoznanie walką', niezłe aktorstwo, DOBRE zdjęcia i standardowo(!) niezrozumiałe dialogi. 5.5
Czego tu nie ma. Konflikt klas niczym najazd Kiepskich na dom Alutki i Jędruli, koreańskie Underground 2.0, walka z fatum na granicy fatalizmu. Chcę więcej. 8.5
Różnorodne, nierówne. Dość strawne, by skonsumować za jednym posiedzeniem. Nieliczne momenty o wyższym potencjale nie są w stanie zarysować czarnego lustra.
Rosa niczym Kusturica urodzony w Zabrzu. Zamiast piwnicy kamienica podpatrywana przez 'zmrużone oczy' realizmu magicznego. Refleksyjna nostalgia brzmi szczerze.
'Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie' Friedrich Nietzsche
Jednak się da. Frycz jako personifikacja mafijnych macek różnych trzyliterowych służb brutalnie przekonujący. Świetna czołówka i śmiałe pomysły inscenizacyjne.
Heineman i koledzy wiedzą jak zmontować materiał, by życie ułożyć w ilustrację tezy o 'rewolucji zjadającej swoje dzieci'. Ciekawie 'schowany' wątek masoński.
Słabe aktorstwo, trujący scenariusz. A może Kaurismäki trolluje fanów kina ambitnego? Dekadę przed powstaniem pojęcia. +0.0137 za pieśń przy końcowych napisach.
Skromny budżet nieco ogranicza logikę. Za to skręcony malowniczo las to urocze tło dla poszukiwaczy gastrolitów. Pascal chyba lubi grać nieoczywistych wąsaczy.
Proszę czekać…