Aktywność

Baby są jakieś inne (2011)

Jak lubię i szanuję Koterskiego, tak "Baby są jakieś inne" to totalna porażka. Ogólny zamysł był nawet ciekawy, ale zawiodło przede wszystkim to, co jest najlepsze u Koterskiego i na czym był oparty cały film – dialogi. Chaos, powtarzanie poszczególnych słów, wtrącone wulgaryzmy w "Babach.." są tak bardzo na siłę, a żarty są wyświechtane i mimo tylko 5 lat od premiery już nieśmieszne. Kilka myśli jest bardzo mądrych i błyskotliwych – zwłaszcza w drugiej części filmu, ale przez większość pierwszej części byłem zażenowany poziomem.
Aktorzy grają na poziomie całego filmu, Więckiewicz aż za bardzo się stara i przez to jego gra nie pasuje do tego co mówi, a z kolei Woronowicz byłby całkiem ok, gdyby jego postać nie nazywała się Miauczyński. Miauczyński jest everymanem – uniwersalnym, polskim frustratem, a bohater grany przez Woronowicza jest zbyt zamknięty i wyciszony w swojej frustracji.
Podobno film był kręcony w całości w studiu na zielonym tle, w życiu bym tak nawet nie pomyślał. Dlatego szacunek dla twórców za wykonanie, bo nie dało się tego zauważyć.

Assassin's Creed - pierwsze recenzje wieszczą katastrofę

Jak już mówimy o tym, to dopiero teraz trafiłem na info, pobieram i od jutra odpalam.

http://www.benchmark.pl/aktualnosci/assassin-s-creed-iii-za-darmo-prezent-od-ubisoftu.html

Doodlebug (1997)

Rzadko kiedy 3-minutowy film daje radę mnie zaskoczyć, a Nolanowi się to tutaj udało. Widać zalążki talentu do budowania napięcia i sprawnego konstruowania plot twistów. Wykonanie oczywiście mogłoby być lepsze, ale jak na produkcję studencką to naprawdę dobry poziom.

Assassin's Creed - pierwsze recenzje wieszczą katastrofę

@Bluejohn_26 ja grałem w Brotherhood i Syndicate zupełnie bez przywiązywania do tego wagi, a z jedynką tak samo jak Ty przeszedłem mniej niż połowę.

Assassin's Creed - pierwsze recenzje wieszczą katastrofę

W Assassina grałem tylko okazjonalnie i nigdy nie załapałem w pełni linii fabularnej (bo w sumie się nawet nie starałem), więc taka ostra krytyka głównie scenariusza nie zachęca.
Nie spodziewałem się owacji od krytyków, bardziej przeczuwałem ocenę 50-60%, 15% to tragedia.

Lekarstwo na życie - nowa niepokojąca zapowiedź horroru

Verbinski zdecydowanie potrafi bawić się w horrory, ale drugiego Ringu to ja bym się po tym nie spodziewał.

Circle (2015/II)

Film z gatunku "logiczne sci-fi", tak jak "Primer" czy "Coherence", a mam dużą słabość do takich filmów.
"Circle" ma rewelacyjny pomysł i zakończenie, po drodze jest różnie, ale i tak na całkiem dobrym poziomie. Z jednej strony ciekawa polemika z systemem demokratycznym, z drugiej nierealne zachowania i motywacje bohaterów. Twórcy idealnie wykorzystali fakt niskiego budżetu, a żaden z aktorów (z których część jest prawdopodobnie amatorami) nie zawiódł.
Jaram się jak ktoś ma własny, autorski, a do tego świeży pomysł i go całkiem sprawnie realizuje.

6+/10

Kroll (1991)

To film idealny do robienia kompilacji z serii "najlepsze sceny z filmu…", bo rzeczywiście jest tu kilka genialnych scen. Jednak biorąc pod uwagę cały obraz, to już jest kiepsko. Najbardziej kuleje cały wątek psychologiczny i beznadziejna próba ukazania skomplikowanych relacji w trójkącie Kroll – żona Krolla – Berger. Jeśliby zostawić tylko ten sensacyjny wątek, to film Pasikowskiego jak najbardziej, by się obronił, bo początkowe sceny i sekwencje poszukiwania Krolla są jak najbardziej ok. Aktorsko "Kroll" jest bardzo podzielony, z jednej strony świetni Linda, Pazura i Kozłowski, a z drugiej półamatorszczyzna w wykonaniu Lubaszenko i Kordka.
Widać, że to przedsmak "Psów", ale daleko tu do poziomu drugiego filmu Pasikowskiego.

Szczęśliwi ludzie: Rok w tajdze (2010)

To taki "trochę średni" dokument Herzoga, bo nie ma tu magii znanej z "Grizzly Mana", ani pretensjonalnych farmazonów jak w "Jaskini zapomnianych snów". Niemiec nie ukrywa swojej fascynacji codziennym życiem ludzi żyjących w niecodziennych dla nas warunkach. Ta fascynacja, jak zwykle w jego filmach jest odczuwalna. Bohaterowie dokumentu zachowują się naturalnie i swobodnie, a sceneria tylko to potęguję. Chociaż mówię to jako zdecydowany fan zimy i zimowych filmów. Bardzo ciekawa rzecz do obserwacji.

Filmy nieanglojęzyczne z szansą na Oscara - krótka lista

Dziwi brak "Elle" i "Nerudy", a wygra najpewniej "Toni Erdmann" – to zdecydowany faworyt.

Proszę czekać…