Dla mnie najlepsze sceny w Juarez. Szkoda, że później akcja przeniosła się gdzie indziej, bo obraz miasta-bestii naprawdę wżynał się w pamięć.
Czerwony diabełek to było coś, co zdecydowanie można było sobie podarować , ale miejscówa robiła wrażenie.
Nie rozumiem jaki ludzie mają problem ze Shyamalanem. Może taki, że nie kręci na okrągło "Szóstego zmysłu"?
Ocena bardziej za tematykę, niż za wykonanie. Ducha leśnego chłopca i tanie efekty specjalne naprawdę można było sobie darować.
Ogólnie rozczarowanie. Z tego, że akcja dzieje się w Iranie wynika niewiele więcej ponad to, że bohaterka hasa po ulicach w burce.
Dość nużąca, hałaśliwa powtórka z "Operacji mutant". Po de la Iglesii spodziewam się znacznie więcej.
W duchu "Ataku na posterunek 13"; całkiem przyzwoity (jeśli przymknąć oko na nieprawdopodobieństwa) film zachowujący jedność czasu, miejsca i akcji
Kronika upadku dość odrażającego i żałosnego typa, który jednakże – dzięki kreacji McAvoy’ego – potrafi wzbudzić współczucie a nawet sympatię.
Miła odmiana po dość nijakim kinie azjatyckim ostatnich lat. Prawie jak za starych, dobrych czasów…
Z takiego tematu można było wyciągnąć znacznie, znacznie więcej… Wybrano oczywiście wątek romantyczny – średnio przekonywujący zresztą.
Proszę czekać…