Po tym co się mówiło o tym filmie, wielkie rozczarowanie. Nieprzekonujący, na siłę zabawny, dydaktyczny, naiwnie optymistyczny, z fatalnym w tej roli Damonem.
Większość filmu poprawna i schematyczna, za to końcówka epicka (pomimo cokolwiek zbyt natrętnej symboliki).
Coś jak "Jamie Marks Is Dead", tylko bardziej zachowawcze. Intrygujący klimat, ale pretensje do bycia "czymś więcej" cokolwiek męczące i bełkotliwe.
Intrygujący punkt wyjścia, wspaniałe – jak zawsze – Detroit (mało!), ale koniec końców oferuje niewiele więcej niż przeciętny thrillerek.
…czyli dramat rodzinny na zapyziałym Południu; odrobinę przegadany, ale cóż można zrobić, kiedy "małe liski pustoszą winnicę"?
Film może i dobry, z potencjałem (głównie w postaci Paula Newmana) na klasykę, ale-śmiem twierdzić-pozbawiony jakiejkolwiek na dłużej zapadającej w pamięć sceny
W połowie drogi między obozowymi kliszami a oryginalnie opowiedzianą historią. Swoje na pewno robi też obsada.
Niezłe kino rozrywkowe z nekrofilią jako punktem wyjścia. Każde urozmaicenie w głównym nurcie mile widziane.
Niby wszystko super, a jednak film żeruje na zbyt łatwych emocjach i nagromadzenie nieszczęść na jedną osobę zostało przekroczone.
Jeśli dla kogoś zemsta za zabicie pieska była zbyt naciągana, no to tu mamy zemstę za arbuzy! Na swój sposób kult!
Proszę czekać…