@Maciek_Przybyszewski
Wizualnie rzeczywiście do końca nie mogę się wypowiedzieć, ale fabularnie to jest poziom prostych bajek Disneya.
Wiele hałasu o nic – Nie poszedłem na Avatara do kina, bo jakoś się nie złożyło i nie żałuję tego. Okrzyczany wszem i wobec hit, wychwalany nad niebiosa, wynoszony ponad inne okazał się średnim filmem. Co prawda widziałem go w 2D a nie 3D, ale myślę, że wiele nie zmieniłoby to w moim postrzeganiu tego obrazu.
Tematyka rodem z bajek Disneya. Momentami miałem wrażenie, że oglądam Pocahontas w wersji sf. Wizualnie wygląda całość ładnie, ale wiele pomysłów widziałem już w grach video czy grafikach komputerowych więc tchu mi nie zaparło.
Dla mnie to tylko ładnie wyglądający film, wokół którego zrobiono wiele hałasu, a tak naprawdę nie ma go o co robić.
Do niego się wraca – "Łowca Androidów" to film, do którego lubię wrócić i obejrzeć po raz n-ty. Zastanawiam się wtedy czy chciałbym np obejrzeć nową wersję tego dzieła i stwierdzam, że nie. Dla mnie to film idealny. Niezwykłe rozwinięcie krótkiego opowiadania Philipa K. Dicka okraszone nastrojową i niezmiernie klimatyczną muzyką Vangelisa. Dziś brakuje mi takiej produkcji, a te które powstają są tylko ładne wizualnie, ale nie poza tym i chyba to sprawia, że wracam do filmu Scott’a.
Kiedy byłem małym chłopcem hej…. – Kiedy "Wejście Smoka" pojawiło się na polskich ekranach wszyscy mówili o tym filmie. Film był dozwolony od lat 18, a ja mając coś koło 12 lat chciałem go obejrzeć, ale nie miałem co nawet o tym marzyć. Były to czasy, gdy sprawdzano legitymacje i po prostu nie wpuszczano na film, no chyba, że się miało "chody" lub było z osobą dorosłą, lub też wychodziło się z propozycją korupcyjną ;). Ja skorzystałem z drugiej opcji, czyli z osoby dorosłej. Poszedłem z ojcem. Pamiętam jak dziś, że bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie finałowa scena w sali lustrzanej. Powiem szczerze, że miałem po niej koszmary. W końcu to był film od 18 lat :)
Ja protestuję przeciwko temu artykułowi. To jest jawna prowokacja zjednoczonych hord orków z niezaprzeczalnym udziałem Nazguli.
Protestuję bo aż mnie w dołku ściska, że nie mogę być w Krakowie i przeżyć koncertu 300 osobowej orkiestry pod wodzą Howarda Shore’a na żywo.
A tak na poważnie to soundtrack do trylogii jest wg mnie jednym z najlepszych, najpełniejszych i najbardziej malowniczych muzycznych zjawisk w historii kina.
Ciekawostka dla ludzi z okolic Łodzi – W jednej ze scen jest widoczny most o charakterystycznym łukowym kształcie. Ten to most to most w Głownie przy zalewie :)
Kończ pan panie Turek – Jakoś udało mi się to "dzieło" obejrzeć. Na usta cisną mi się słowa Tomka Zimocha z jednego z meczy przez niego komentowanych "Kończ pan panie Turek". Myślę, że 4 część jest mocno naciągana, a stwierdzenia, że John w końcu wrócił do domu przefilozofowane. Bardzo średnie kino akcji, które zostaje daleko daleko w tyle za pozostałymi częściami.
Mdłe i bez wyrazu – Takich filmów powstało już wiele. Ten nie wnosi nic nowego jest mdły i bez wyrazu. Wszystko sprowadza się do tego, że aby utrzymać się w Akademii Morskiej trzeba trenować boks.
Gargamel wypisz wymaluj. Szkoda tylko, że w polskiej wersji nie będzie już mówił głosem nieodżałowanego Wiesława Drzewicza.
I całe szczęście. Pierwsza część świetna, druga także niezła. Trzecia do obejrzenia, ale czwarta żałosna. Rambo w XXI wieku już raczej nie ma co robić. Wszyscy jego wrogowie zniknęli lub przestali być wrogami.
Proszę czekać…