Wydaje mi się, czy zwiastun będzie o 16.00 naszego czasu? Na http://www.apple.com/trailers/ jest odliczanie do zwiastuna Avatara i jak sprawnie policzyć, to właśnie u nas będzie on o 16.00 ;)
przez chwilę poczułem się tak fajnie swojsko :D
No i dobrze. Każdy sposób jest dobry, aby przyciągnąć widzów i trzepać kasę :D
> kamil_ka o 2009-08-18 14:59 napisał:
> Guzik prawda. Wystarczy obejrzeć The Wire, Sopranos, Breaking Bad, Oz, Rzym,
> Tudors, Carnivale czy nawet Dextera. Są to seriale, w których każdy kolejny
> sezon jest równie dobry co poprzedni albo nawet i lepszy (!!!THE WIRE!!!). I
> pisze to fan LOSTów, które z każdym kolejnym sezonem są słabsze pozostając wciąż
> świetnym serialem;P
Dobra, może nie wyraziłem się do końca tak jak chciałem. Nie jestem maniakiem seriali i w stosunku do ich ilości naprawdę niewiele obejrzałem, ale większość z nich właśnie z początku była najlepsza. Chociaż nie przeczę, że są takie które z czasem są o wiele lepsze, albo wciąż trzymają ten sam poziom. Sam nawet takie znam. Więc sorki za zły dobór słownictwa ;D
A z tych seriali co wymieniłeś to póki co nie widziałem żadnego :D
> Ronaldinho o 2009-08-18 02:59 napisał:
> Przed decyzją o podjęciu przez stację ABC produkcji serialu, J.J. Abrams i Damon
> Lindelof przedstawili prezesowi bardzo szczegółowo zarys fabularny i historię
> postaci, taką "biblię" z przeznaczaniem na zrealizowanie pięciu do sześciu
> sezonów. To nie jest "Prison Break", czyli rozpoczynanie tworzenia fabuły sezonu
> w chwili decyzji o kontynuowaniu emisji serialu przez stację, tylko od początku
> do końca przemyślana historia, "Zagubieni" zostali stworzeni przez geniuszy, nie
> ma drugiej takiej produkcji o tak rozległej fabule.
No to rozwiałeś moje wszelkie wątpliwości ;) Widać twórcy zabrali się do tego bardzo porządnie.
> Ronaldinho o 2009-08-18 02:59 napisał:
> Hmm… Zawsze się zastanawiałem, gdzie widzowie znajdują nudę w tym serialu.
Wszędzie znajdzie się coś. Jak dla mnie to na przykład nudne było to, że czasami twórcy nie ciągnęli głównego wątku, tylko pokazywali mało znaczące epizody. Chociażby odcinek, w którym Sun gubi pierścionek. Czy to jest na tyle ważne, aby poświęcić na to jeden odcinek? W końcu i tak go odnajduje ;) Co prawda dzięki temu możemy bliżej poznać przeszłość Sun i Jina i to, dlaczego tak bardzo zależało jej na odnalezieniu tego pierścionka, ale mimo wszystko takie coś potrafi przynudzić.
Ale poza tym to serial jest bardzo dobry.
I nie martwię się o tych, co nie potrafią używać mózgu ;) Bo jeżeli, ktoś naprawdę czegoś nie rozumie w tym serialu, to nie jest on dla niego. Tylko mogą pojawić się problemy ze skojarzeniem niektórych wątków. Twórcy postarali się, aby wszystko było ściśle ze sobą powiązane i gdy na przykład w którymś odcinku pojawi się jakaś wzmianka na temat czegoś co już było, a ja nie mogę sobie przypomnieć (bo to było mało znaczące wcześniej), to takie coś potrafi męczyć człowieka. Wtedy muszę szukać po odcinkach co to było ;)
O tą wiadomość chodzi?
http://wiadomosci.fdb.pl/8321-jakie-widowiska-sci-fi-zobaczymy-w-tym-roku
Syn seryjnego mordercy, ale sam jeszcze nikogo nie zabił, więc jak dla mnie jest póki co tylko słodziutkim bobaskiem ;D
Co do promocji, to tak. Trzeba przyznać, że jest niczego sobie :D Dla mnie zawsze się podobały plakaty do "Dextera". Są takie… inne ;D I z każdym nowym sezonem jestem ciekaw twórczości twórców :D
Bardzo dobry serial – Serial bardzo wciąga. W pierwszym sezonie to nie można się od niego oderwać, ale później jest trochę gorzej. Ale tak jest chyba już ze wszystkimi serialami, że początki bywają najlepsze. Później twórcy pewnie nie chcieli stracić widzów dlatego co raz wymyślali to nowe, intrygujące rzeczy, aby utrzymać poziom. Niestety wychodziło im to różnie.
Największym plusem w "Zagubionych" jest jak dla mnie muzyka. Jest po prostu pierwsza klasa, ma niepowtarzalny klimat, dzięki któremu i serial go ma. Efekty specjalne też są bardzo dobre, chociaż czasami widać niedociągnięcia. Fabuła to jak chyba każdemu wiadomo jest bardzo skomplikowana. Nie aż tak, aby czegoś nie rozumieć, ale występuje w niej dużo wątków i niektórzy mogliby mieć problem, aby się połapać (i jeszcze te retrospekcje). Podobają mi się również w "Zagubionych" dialogi i ukazywanie historii prawie każdego rozbitka oddzielnie za pomocą retrospekcji. Najfajniejszy jak dla mnie jest Sawyer. Jego teksty są świetne. Co prawda nie dorównują tym w "Dr House", ale i tak są świetne ;)
Zastanawia mnie jedno, a mianowicie: czy twórcy mają całą historię rozbitków lotu Oceanic 815 już gotową, czy ciągle wymyślają na bieżąco, korzystając z tych materiałów co już mają.
Serial polecam, gdyż intryguje i ciekawi. Czasami przynudza, ale takie już są uroki seriali.
Raczej "Laleczke Chucky" mi nie przypomina. Sam wygląd Chuckiego budzi pogrom, a tutaj mamy słodziutkiego bobaska ;)
Ja zawsze marzyłem, aby być Kulfonem – taki z niego cwaniak był, zębów nie mył, kolegów wciąż bił… ;PP
A tak na poważnie, to odkąd sięgam pamięcią, to rzadko się zdarzało, abym wcielał się w jakąś postać. Jakoś nie rajcowało mnie to ;) Częściej myślałem sobie jak fajnie by było gdybym był jakimś bohaterem filmowym. Czasami tylko próbowałem powziąć swą energię KI, aby wypuścić ze swoich rąk ścieżkę energii techniką Kamehameha. Ale nigdy mi się nie udało.. ;(
Niezłe… powiem nawet, że hardkorowe.. :)
Jednego tylko nie rozumiem. Dlaczego w tym fragmencie ze "Statka Widmo" wszyscy stali na tej samej wysokości i wszystkich ścięło w połowie, wobec tego tą dziewczynkę powinno uciąć głowę, a faceta tańczącego z nią tak jak resztę – w połowie.
Ja od siebie dodałbym jeszcze cięcia z Omena (facet w windzie) i Kill Billa (walka z O-Ren Ishii). Najbardziej mi zapadły w pamięć.
Proszę czekać…