Ogromny zawód. Netflix jak zwykle z talentem odwróconego Midasa potraktował znakomitą trylogię.
Nie miałem dużych nadziei, ale i te się zawiodły. Bardzo płytkie potraktowanie bohaterów, zachowania i charaktery nieadekwatne do ról. Dużo elementów fabuły w ogóle nie mających sensu i zrobionych dla efektu. Brak realizmu, który był największym atutem i siłą dzieł Liu Cixina. Wielka strata.
Czy warto zobaczyć? Radzę przeczytać książki a później dla beki można obejrzeć serial. I tak jest krótki, szybko się ogląda i szybko zapomina.
Jeszcze jeden film o zombie. Po pierwszym odcinku nic odkrywczego i nowego. Ile można to klepać? Gdyby chociaż fabuła miała jakieś ręce i nogi to może i dałoby się to oglądać, a tak oglądanie pozbawione jest całkowicie sensu. W takich przypadkach sprawdza się tylko formuła krótkiego, intensywnego w efekty gore filmu a nie serialu.
A z drugiej strony można poczynić ciekawą obserwacje na temat ocen na imdb.com. To już druga po House of The Dragon produkcja HBO, która miała na początku tak silnie zmanipulowane (a dokładniej zawyżone) oceny.
Jak na razie pełne zaskoczenie, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Dostajemy prawdziwy klimat świata gwiezdnych wojen z pełnowymiarowymi bohaterami i ciekawą historią. Coś czego brakowało w dotychczasowych epizodach czy spin-offach. Nie ma nic lepszego dla starego fana Gwiezdych Wojen. 9/10 (po 4 odcinkach).
Proszę czekać…