@Ziomaletto
@ferhin2 No i gdzie są wybuchy, do jasnej anielki? Co to za film bez wybuchów?!
No cóż, urok lat ’80. ;)
Bracia Russo – wy to potraficie zaskoczyć. Od czasów pierwszego IM i Mask of the Phantasm nie bawiłem się tak dobrze na filmie o facetach w rajtuzach.
Raz na jakiś czas zdarzy się dobry dowcip czy scena, którą ogląda się z zapartym tchem, ale wszystkiego w tym filmie jest za dużo i pędzi to na załamanie karku.
Cóż, po przymknięciu oka na sztuczne CGI, nie jest to aż takie… gówno? Na guilty pleasure z pewnością się kwalifikuje.
I co żeś Nolan zrobił z tym Jokerem? Po co zrobiłeś kolejnego żądnego krwi anarchistę z jednego najbardziej ikonicznych złoczyńców w świecie komiksu?
Chrzanić krytyków/hejterów. Ogląda się znakomicie, a jedyne co irytowało, to miejscami niedomagające CGI. Joker nadal w formie.
… czyli jak z ciekawego pomysłu wyjściowego zrobić kolejny nudny serial kryminalny z kiepskim aktorstwem i banalną intrygą.
Ten moment, gdy film jest okropny, ale jednocześnie stężenie absurdów sprawia, że wychodzi z tego znakomita komedia… Takie rzeczy tylko u Shyamalana.
I gdzie niby ten cały thriller? Gdyby to był film Shyamalana, to byłby jego najzabawniejszy film od czasów "Zdarzenia", a tak – zwykły paździerz.
Proszę czekać…