Jako redaktor zajmuję się głównie kinem polskim i europejskim. Rodzime produkcje coraz częściej zasługują na promocję, choć nie mają takich "łokci" jak hollywoodzka maszyna. Rzucam więc do walki wszystkie swoje klawiatury i spróbuję to zmienić ;) Prywatnie jestem filmożercą, ale umiarkowanym kinomaniakiem (nie znoszę zapachu popcornu, gdyby nie on, zdecydowanie częściej chodziłbym do kina). W zamian buduję własne kino, gdzie zgromadziłem już ok. 5 tys. pozycji, w tym tysiąc polskich. Na fdb.pl od wiosny 2007 r.

Wojna płci, czyli medialny cyrk poruszający ważne kwestie społeczne 1

Na ekranach polskich kin pojawił się obraz Wojna płci – najnowszy film Jonathana Daytona i Valerie Faris, twórców oscarowej Małej miss, który podbił widzów wielu międzynarodowych festiwali filmowych. W roku 1973 liderka światowych rankingów Billie Jean King (nagrodzona Oscarem Emma Stone) i bezczelnie pewny siebie były mistrz Bobby Riggs (nominowany do Oscara Steve Carell) rozegrali legendarny mecz tenisowy, który stał się najbardziej oglądanym wydarzeniem sportowym w historii telewizji i zyskał miano „Wojny płci”.

Emma Stone (Billie Jean King) i Steve Carell (Bobby Riggs) w filmie Wojna płci, fot. Melinda Sue Gordon/20th Century Fox.

W dobie rewolucji seksualnej i rozwoju ruchu kobiecego – w 1973 roku – odbył się mecz tenisowy między czempionką Billie Jean King (Emma Stone) a byłym czempionem i znanym kanciarzem Bobbym Riggsem (Steve Carell). Starcie okrzyknięto walką płci i było najchętniej oglądanym widowiskiem sportowym w historii – zgromadziło przed telewizorami 90 milionów widzów. King i Riggs walczyli ze sobą na korcie, a w życiu prywatnym każde z nich toczyło swoje własne boje. Skryta Billie Jean walczyła o równe prawa i powoli akceptowała własną seksualność, gdy jej przyjaźń z Marilyn Barnett (Andrea Riseborough) się pogłębiała. Z kolei Riggs – jeden z pierwszych celebrytów – walczył z nałogiem hazardowym, za który płaciła jego żona Priscilla (Elisabeth Shue). Zawodnicy zafundowali widzom kulturowy spektakl, który wykraczał poza kort i wywołał dyskusję, którą prowadzimy po dziś dzień.

Reżyseria: Jonathan Dayton i Valerie Faris, scenariusz: Simon Beaufoy, obsada: Emma Stone, Steve Carell, Andrea Riseborough, Sarah Silverman, Bill Pullman, Alan Cumming, Elisabeth Shue, Austin Stowell i Natalie Morales, produkcja: Christian Colson, Danny Boyle, Robert Graf, zdjęcia: Linus Sandgren.

Steve Carell i Emma Stone w filmie Wojna płci, fot. Melinda Sue Gordon/20th Century Fox.

Zaczęłam myśleć o pozycji kobiet w społeczeństwie i wiedziałam, że muszę wygrać.

Billie Jean King, 2015

1973 to ważny rok w historii Ameryki: na rynek wydawniczy wkracza magazyn „Ms”, kongres ratyfikuje poprawkę dotyczącą równych praw, sąd najwyższy rozstrzyga w sprawie Roe versus Wade. A kobiety walczą o to, by być traktowane na równi z mężczyznami. Właśnie w tym roku odbyło się wydarzenie, które weszło do popkultury i zostało nazwane „Wojną płci” – mowa o meczu tenisowym między 29-letnią Billie Jean King a byłym czempionem Bobbym Riggsem.

Przed telewizorami zebrało się 90 milionów ludzi – z zapartym tchem obserwowali starcie Bobby’ego i Billie Jean. Gdy bohaterowie głośnej rozgrywki weszli na kort, sport nie był już oddzielną dziedziną, a stał się platformą do mówienia o polityce i zmianach społecznych.

Za ekranizację tej niezwykłej historii wzięli się małżonkowie Valerie Faris i Jonathan Dayton (Mała miss). Twórcom zależało na tym, by jak najwierniej oddać realia epoki i pokazać, jak zmieniał się rozkład sił między płciami i jak mainstream zaczął się przeplatać z tym, co na marginesie. Reżyserzy zebrali mocną kobiecą ekipę: nominowaną do Oscara montażystkę Pamelę Martin (Fighter), montażystkę dźwięku Ai-Ling Lee (La La Land), scenografkę Judy Becker (Carol), kostiumolożkę Mary Zophres (La La Land).

Jonathan Dayton, Valerie Faris i Emma Stone na planie Wojny płci, fot. Melinda Sue Gordon/20th Century Fox.

Przed nami długa droga, czyli tło walki

W 1973 roku różne mury – rasowe, płciowe, religijne, seksualne – dopiero zaczynały upadać. Kobiety organizowały marsze i protesty, ale nadal zarabiały 58 centów, podczas gdy mężczyźni – dolara. To był początek długiej drogi, ale najważniejsze, że świat wreszcie na nią wszedł. Co ciekawe, to właśnie Bobby Riggs zrobił z tego starcia wielką debatę społeczną.

King głośno mówiła o prawach kobiet i podkreślała, że nagrody dla kobiet to zaledwie 1/12 tego, co wygrywają mężczyźni. Była jedną z założycielek Virginia Slims Tour, czyli organizacji kobiecego tenisa, która przekształciła się potem w Women’s Tennis Association oraz pierwszą tenisistką, która zarabiała ponad 100 tysięcy dolarów rocznie. Mecz z Riggsem nagłośnił sprawę i umocnił Billie Jean w wierze, że warto walczyć.

Riggs był w latach 40. numerem 1 – zwyciężył Wimbledon i US Open. W 1973 był już na emeryturze, ale brakowało mu sportowych emocji, a przede wszystkim atencji. Widząc, że pozycja kobiet w świecie tenisa się umacnia, postanowił trochę namieszać. Publicznie oznajmił, że kobiety są po prostu gorszymi zawodniczkami, a jeśli chcą udowodnić, że nie to wyzywa którąś na pojedynek. Wiedział, że zrobi sobie reklamę i że padnie na Billie Jean King – wcześniej pokonał tenisistkę numer jeden, czyli Margaret Court. Billie Jean wiedziała, że musi się zgodzić, ale żadne z nich nie mogło przewidzieć, jak znaczące okaże się to starcie.

Mickey Summer i Emma Stone w filmie Wojna płci, fot. Melinda Sue Gordon/20th Century Fox.

King do dziś pamięta dzień, w którym wszystko się zaczęło.

Niestety temat nadal jest aktualny. Na każdego zarobionego przez mężczyznę dolara biała kobieta zarabia 78 centów, czarnoskóra 64, a Latynoska czy Indianka 54. Ponad 80% kongresu to mężczyźni. Ludzie nie rozumieją, że gdy kobieta zarabia mniej, cierpi na tym cała rodzina. Dlaczego utrudniamy rodzinom życie? Mam nadzieję, że ta historia wywoła dyskusję. Nadal walczę o to, o co walczyłam w 1973 i nie przestanę

mówi Billie Jean.

Billie Jean King – przełamując schematy

Billie Jean King pochodzi z rodziny robotniczej, a mimo to zdobyła w tenisie – nazywanym sportem bogaczy – wszystkie najważniejsze wyróżnienia i 39 Wielkich Szlemów. Zawsze walczyła o prawa kobiet i zachwycała zarówno grą, jak i nie ustawaniem w zabieraniu głosu w ważnych sprawach społecznych. Stała się jedną z najsłynniejszych kobiet na świecie i choć ukrywała swoją orientację seksualną, w końcu stała się jedną z najpopularniejszych kobiet mówiących w latach 80. o swoim homoseksualizmie.

Emma Stone jako Billie Jean King w filmie Wojna płci, fot. Melinda Sue Gordon/20th Century Fox.

Twórcy od początku widzieli w roli Billie Jean nagrodzoną Oscarem Emmę Stone. Był tylko jeden problem: Emma nigdy nie grała w tenisa. Na szczęście dzielnie stawiła czoło 4-miesięcznemu programowi treningowemu.

Oczywiście wiedzieliśmy, że nie będzie grać jak Billie Jean, ale chodziło o uchwycenie stylu gry. Emma przybrała do tej roli 7 kilo masy mięśniowej! - mówi Dayton.

Dała z siebie 100%. Nawet przesunęliśmy początek zdjęć, bo poprosiła o trochę więcej czasu na treningi. Ćwiczyła pod okiem tego samego trenera, z którym pracował Matt Damon, gdy grał Jasona Bourne’a. Jednak najważniejsze jest to, że Emma uchwyciła ducha Billie Jean - dodaje Faris.

Aktorkę zachwyciło to, jak fenomenalnie Billie Jean umiała stawić czoło presji. Nie tylko ostro trenowała do starcia z Riggsem, ale też tworzyła organizację WTA, próbowała się pogodzić ze swoją orientacją seksualną i przechodziła kryzys małżeński.

Ona często mówi, że presja to przywilej, ale nie mam pojęcia, jak poradziła sobie z tym wszystkim, co działo się wokół niej. Muszę przyznać, że były chwile, gdy czułam się przytłoczona turbulencjami w jej życiu, a przecież tylko grałam rolę! - mówi Emma.

Stone dodaje, że jednym z wyzwań było pokazanie, jak King się zakochuje, mimo że miłość przyszła w najmniej oczekiwanym momencie. Billie Jean, choć zżyta ze swoim mężem Larrym, zawsze czuła pociąg do kobiet, ale wiedziała, że nie może się z tym zdradzać – bała się o przyszłość formowanej organizacji, a przede wszystkim o to, że zostanie odrzucona. Długo trwało, zanim zaakceptowała to, kim jest. Wszystko się zmieniło, gdy poznała Marilyn Barnett (w tej roli Andrea Riseborough) – swoją późniejszą partnerkę.

Andrea Riseborough i Emma Stone w filmie Wojna płci, fot. Dale Robinette/20th Century Fox.

Aktorce bardzo zależało na tym, by wiernie pokazać swoisty trójkąt między Billie Jean, jej mężem, a kochanką.

To nie był po prostu romans, tylko wielki wybuch namiętności i długo wypieranych uczuć. Poznała Marilyn i nagle do niej dotarło, czego jej brakuje. Niestety, czuła, że nie może być sobą i musi ukrywać to, kim jest - mówi Emma.

Aktorka pragnęła też poznać punkt widzenia Riggsa i zrozumieć, jak on patrzył na rywalizację z Billie Jean.

Oboje chcieli zwyciężyć, a każde miało swój powód. Ona wiedziała, że Bobby’emu zależy głównie na rozgłosie i zrobieniu show, podczas gdy dla niej zwycięstwo oznaczało potencjalną zmianę życia milionów kobiet - zauważa Stone.

Bobby Riggs Show

Nie było lepszego rywala dla Billie Jean niż Bobby Riggs. Ona była młodą, fenomenalną zawodniczką w życiowej formie, a on sportowcem na emeryturze, któremu marzyła się sława i zainteresowanie mediów. To, co ich łączyło, to miłość do tenisa i rywalizacja. Riggs zwyciężył Wimbledon, mając 21 lat i zrobił karierę sportową, ale po przejściu na emeryturę nie potrafił się odnaleźć w roli biznesmena. Czując pustkę i pragnąc odmienić swoje życie, postanowił rzucić kobietom wyzwanie i oznajmił, że mimo 55 lat na karku pokona nawet najlepszą tenisistkę. Pragnienie bycia na ustach wszystkich i na pierwszych stronach gazet było tak silne, że nie przeszkadzało mu nawet wcielenie się w czarny charakter.

Steve Carell jako Bobby Riggs w filmie Wojna płci, fot. Melinda Sue Gordon/20th Century Fox.

Powierzając rolę Steve'owi Carellowi, Faris i Dayton wiedzieli, że uzyskają pogłębiony portret psychologiczny Bobby’ego. Carell pamięta starcie z 1973 roku i co myślał o Riggsie.

Wszyscy nazywali go szowinistą i byli oburzeni jego zachowaniem i słowami, a ja – mimo że miałem zaledwie 11 lat – czułem, że on po prostu odgrywa pewną rolę. Tak samo jak Mohammed Ali, gdy bezczelnie wypowiadał się o swoich rywalach – to tylko poza. Bobby lubił budzić w ludziach silne emocje – taki już był - mówi aktor.

Im bardziej aktor zgłębiał biografię swojego bohatera, tym bardziej upewniał się w tym, że Riggs uwielbiał ryzyko i przekraczanie granic. Zyskał też dla niego ogromny szacunek.

Ludzie chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że on nie był pajacem, tyko świetnym tenisistą i czempionem. Nawet po pięćdziesiątce nadal był bardzo dobrym zawodnikiem – problemem był brak popularności. Ludzie przestali się nim interesować i to go bolało - mówi aktor.

Carell trenował pod okiem trenera i przyjaciela Bobby’ego – Lorniego Kuhle’a. Zadbano nawet o oryginalny sprzęt z lat 70. – rakietę Head Master, jakiej używał Riggs.

Steve Carell jako Bobby Riggs w filmie Wojna płci, fot. Melinda Sue Gordon/20th Century Fox.

Kuhle dużo opowiadał o swoim zawodniku:

Dowiedziałem się między innymi, że Bobby irytował, ale nie dało się go nie lubić, i nigdy się nie zamykał - opowiada Carell. - Jak to ujął Lornie – po co używać 100 słów, gdy można 1000? Bobby uwielbiał adrenalinę. Nie chodziło o nagrody, tylko o grę i emocje z nią związane. Był dobry w tenisa, ale i w autopromocję. Nie przejmował się tym, że kobiety go znienawidzą – dobrze się bawił i kochał sławę. Tak bardzo, że w końcu przestał trenować!

Jak zauważa Carell, odgrywanie roli karykaturalnego czarnego charakteru w końcu przyniosło negatywne skutki:

Cieszył się z pieniędzy i popularności, ale one przyszły wraz z udawaniem kogoś, kim wcale nie był. Ludzie zapomnieli, że to świetny sportowiec i to go bolało.

Aktor z przyjemnością upodobnił się do Riggsa – nosił między innymi protezę.

Bobby miał charakterystyczny styl – farbował włosy na rudawy odcień, ale zostawiał sobie siwe bokobrody. Dziwnie się czułem w takiej fryzurze, ale taka praca! Pamiętam, że raz stewardessa powiedziała z uśmiechem, że fajnie wyglądam, a ja nie wiedziałem, czy podziękować, czy zacząć się tłumaczyć. Bobby był osobliwą postacią, więc chciałem to oddać - mówi.

Lewis Pullman, Fred Armisen i Steve Carell w filmie Wojna płci, fot. Melinda Sue Gordon/20th Century Fox.

Christian Colson, producent filmu, chwali aktora za świetną rolę:

Bobby udawał bufona, ale było w tym drugie dno i Steve wspaniale to pokazał. Historia Bobby’ego jest poniekąd tragiczna – świetny sportowiec poświęcił swoje dziedzictwo dla chwilowej popularności. Mógł zostać zapamiętany jako zwycięzca Wimbledonu, a stał się pyskaczem, który przegrał z Billie Jean King. Steve pokazał w tej roli humor, ale i prawdziwe ja Bobby’ego – nieco zagubionego faceta, który rozpaczliwie pragnął uznania.

W roku 1973 liderka światowych rankingów Billie Jean King i bezczelnie pewny siebie były mistrz Bobby Riggs rozegrali legendarny mecz tenisowy, który stał się najbardziej oglądanym wydarzeniem sportowym w historii telewizji i zyskał miano „Wojny płci”.

Podczas gdy media kreowały King i Riggsa na zaciętych przeciwników, poza kortem każde z nich stawiało czoło skomplikowanym przeciwnościom losu. King miała u swego boku kochającego męża, który zachęcał ją do walki o równe prawa dla obu płci, zmagała się jednak z prawdą o własnej seksualności. Riggs ryzykował wszystko, stawiając na jedną kartę całą swą reputację, by pokazać światu, że stać go na tryumfalny powrót. Wspólnie dali popis, którego skutki wykroczyły daleko poza arenę zmagań sportowych, a konsekwencje trwają po dziś dzień.

Wojna płci jest na ekranach polskich kin już od 8 grudnia 2017 roku. Zobaczcie jeden ze zwiastunów filmu:

Źrodło: Imperial - CinePix

Zostań naszym królem wirtualnego pióra.
Dołacz do redakcji FDB

Komentarze 0

Skomentuj jako pierwszy.

Proszę czekać…