Kilka dni przed Bożym Narodzeniem Matthias (Marin Grigore) wraca do swojej rodzinnej, wieloetnicznej wioski w Transylwanii, po tym jak rzucił pracę w Niemczech. Martwi się o dorastającego bez niego syna Rudiego, o pozostawionego samotnie ojca Otto (Andrei Finti) i pragnie ponownie zobaczyć Csillę (Judith State), swoją byłą dziewczynę. Próbuje bardziej zaangażować się w edukację chłopca, który zbyt długo pozostawał pod opieką matki Any (Macrina Barladeanu, i chce pomóc mu przezwyciężyć irracjonalne lęki. Kiedy fabryka, którą zarządza Csilla, decyduje się na rekrutację pracowników z zagranicy, spokój małej społeczności zostaje zakłócony, niepokój ogarnia także dorosłych. Frustracje, konflikty i namiętności powracają, burząc pozory pokoju we wspólnocie.

Reżyser nie agituje topornym przekazem. Jego opowieść do łatwych nie należy, bo Mangiu konfrontuje skrajnie odmienne światopoglądy, nie wyróżniając żadnego z nich. 9

Matthias wraca do swojej rodzimej Transylwanii. W nerwowych okolicznościach rzucił pracę w Niemczech. Jego pracodawca nazwał go „leniwym Cyganem”. Matthias bez namysłu wywalił mu „z dyni”. Praca na Zachodzie ma dla przybysza zza dawnej żelaznej kurtyny swoje plusy mierzone w euro. Posiada także jednak minusy. Zniesławienie polegające na porównaniu do obcej Matthiasowi nacji to już skandaliczna potwarz dopominająca się niezwłocznej reakcji. W swoim mateczniku zastaje mężczyzna to, co przedtem z obrzydzeniem porzucił. Chorego ojca, matkę własnego dziecka źle się nim opiekującą, demonstracyjnie wyemancypowaną kochankę (Csillę) oraz totalny zastój na rynku pracy. Ta, którą oferują lokalne władze, nie jest przez miejscowych warta podjęcia. Innej nie ma.

Prześwietlenie (2022) - Judith State, Marin Grigore

Transylwania jest miejscem skupiającym poza Rumunami także mniejszość węgierską. Do pracy w piekarni pilotowanej przez ruch pozarządowy zgłaszają się rekomendowani przez Unię Europejską obywatele Sri Lanki. Nie są oni w Transylwanii mile widziani. Miejscowi ledwo „przepędzili Cyganów”. Intruzi nie dają zaś rękojmi spokoju społecznego. Zwłaszcza, że można im przypisać dowolnie irracjonalną łatkę insynuacji. Zatrudnieni w miejscowej piekarni będą solą w oku tych, którzy sami pozostają bez zajęcia. „Ogłoszenia wisiały tygodniami i nikt z was się nie zgłaszał.” - tłumaczy przed awanturniczym gremium miejscowych Csilla odpowiedzialna za zatrudnienie przybyszów. Tłum jednak swoje wie i chce bezzwłocznej deportacji śniadych, chociaż ci są przecież także katolikami. Racjonalne argumenty nie mają dla tłuszczy żadnego znaczenia.

„Gdyby ich spalili, wszystko by grało?” - pyta podniecona Csilla. Matthias przybiegł do niej wiedziony niepokojem. Właśnie przebrani w czapki ku-klux-klanu agresorzy usiłowali podpalić dom, gdzie Csilla spędzała święta ze swoimi podwładnymi. Ostatecznie napastnicy rozpierzchli się. Csilla zgłosiła sprawę na policję. Ta jednak dość opieszale zabrała się do egzekwowania prawa. Miejscowy ksiądz także poniósł klęskę w mediacjach pomiędzy rozjuszoną społecznością a obrońcami piekarzy. Wójt zorganizował zebranie, które niemal jednoznacznie opowiedziało się za potrzebą ekspulsji legalnie wszak zatrudnionych Azjatów. Matthias martwi się tymczasem wyłącznie losem ukochanej kobiety. Życie pozostałych go nie interesuje. Sam doznał poważnych afrontów na obczyźnie. Współczucie wobec innych gastarbeiterów przychodzi mu jednak z trudem.

Prześwietlenie (2022) - Marin Grigore, Judith State

Laureat trzech Złotych Palm - Cristian Mungiu - po kilkuletnim letargu powrócił za kamerę. „Prześwietlenie” w jego wykonaniu rozkręca się długo, ale finalnie realizuje swoje cele dydaktyczne z nawiązką. Reżyser nie agituje topornym przekazem. Jego opowieść do łatwych nie należy, bo Mangiu konfrontuje skrajnie odmienne światopoglądy, nie wyróżniając żadnego z nich. W tym zabiegu należy więc upatrywać wiodących atrybutów „Prześwietlenia”. Nie opowiedzą się one za życzeniową stroną poprawności politycznej, ani nie zdemistyfikują prawd głoszonych przez jej wrogów. Po prostu zostawią widzom pole do przemyśleń własnych. Dodatkowym walorem filmu, choć wtórnym wobec głównego, będzie ciekawe ukazanie miejscowej obrzędowości rumuńskiej. Mimo wszystko zgrabnie się ona zmieści w europejskim kulturowym konglomeracie obyczajowym. Nawet wtedy, gdy za wszelką cenę zechce się od niego zdystansować.

„Nic was nie nauczyło Charlie Hebdo?” - wrzeszczy do francuskiego aktywisty ekologicznego podczas obywatelskiego zebrania któryś ze zwolenników zatrzymania fali migracyjnej do Transylwanii. Słowa te padają wszak w miejscu, które z definicji nie może uchodzić za twór homogeniczny. „W Paryżu wasi też żebrzą!” - wypali ku zgorszeniu zebranych zaatakowany aktywista. Główny bohater tej historii, Matthias, wciąż nie jest w stanie opowiedzieć się po żadnej ze stron sporu. Swoje wszak widział, niejedno przeżył, wielu ludzi poznał. A mimo to bliżej mu do tych, którzy eliminują jakąkolwiek odrębność mentalną.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…