Redaktor naczelny "ELLE" był na samym szczycie, miał wszystko - sławę, prestiż, pieniądze, kochającą rodzinę... i nagle wszystko pękło jak mydlana bańka. Ze światowca żyjącego pełnią życia stał się... no właśnie kim? Sparaliżowanym człowiekiem całkowicie zdanym na innych. Z czasem zaczyna sobie przypominać urywki i… zobacz więcej
Redaktor naczelny "ELLE" był na samym szczycie, miał wszystko - sławę, prestiż, pieniądze, kochającą rodzinę... i nagle wszystko pękło jak mydlana bańka. Ze światowca żyjącego pełnią życia stał się... no właśnie kim? Sparaliżowanym człowiekiem całkowicie zdanym na innych. Z czasem zaczyna sobie przypominać urywki i strzępki zdarzeń i sytuacji mających miejsce w "poprzednim życiu". Mimo wszystko zostaje uwięziony w "zewnętrznej powłoce" - własnym ciele. nikon
Motyl i skafander to poruszające kino, jednak nie chwytające się żadnych tanich sztuczek. Ma też jedną cechę, o której popularne kino często zapomina - prawdę. A w tym filmie jest jej naprawdę wiele. przeczytaj recenzję
Świat widziany jednym okiem... czyli powieść z pamięci i wyobraźni przeczytaj recenzję
Możliwe spoilery Streszczenie — Prawdziwa, poruszająca i urzekająco piękna historia redaktora naczelnego francuskiego ELLE. Jean-Dominique Bauby w wieku 43 lat doznał paraliżu całego ciała. Posługując się jedynie powieką do komunikowania się ze światem i bliskimi pisze bestsellerową książkę o walce o sens życia. Bauby próbuje odtworzyć wspomnienia i opisać wszystkie aspekty swojego wewnętrznego... zobacz więcej
@Redox A dla mnie tylko 7/10. Film ten chciałam zobaczyć już dawno temu, po tym jak dostał nagrodę na Camerimage, a od znajomych usłyszałam, że byli zachwyceni. Pewnie dlatego też miałam spore oczekiwania i nieco się rozczarowałam, bo miałam nadzieję zobaczyć coś co mnie powali, a film był po prostu (tylko) dobry. Zdjęcia są faktycznie dobre, role zagrane również dobrze, ale czegoś mi w tym filmie zabrakło. A z fragmentów książki (czytanych w filmie) wydaje mi się, że zabrakło książkowej poetyki.
I czym tu się tak zachwycać? – Po tylu pozytywnych opiniach i po takich wysokich ocenach spodziewałem się dość przyzwoitego filmu, a prawie, że zasnołem :/ pierwsze pół godziny to była tortura, reszte w miare da się jakoś oglądac… Nie wiem, czy tak wysokie oceny są zasłgą autentyczności historii, czy może film był zbyt ambitny żebym mógł go zrozumieć? Dawno się tak nie wynudziłem ;P historia może i ciekawa – daje trochę do myślenia i pokazuje kruchość naszego życia – ale czy odpowiednia na film, to nie wiem.
3/10 – sam nie wiem za co…
W efdebach 2008 "Motyl i skafander" wygrał w kategorii "Wyciskacz łez" i właśnie to zaważyło na tym, że zdecydowałem oglądnąć ten film… a ja nawet się nie wzruszyłem…
PS. Będe okrutny – babce od "pisania" książki mogli wyregulować brwi! ;)
Life is Brutal – porządny dramat z odrobina humoru, doskonale pokazone losy osób zwiazanych z głownym bohaterem, no i świetne zdjęcia sprawiają że film naprawde pozostawia po sobie świetne wrażenie.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
8+/10 – To pierwszy film od dawna, który zainteresował mnie, ujął maksymalnie już od pierwszych scen. Dlatego też nie rozumiem pojawiających się zarzutów o flegmatyczność w prowadzeniu akcji, czy o zwykłą nudę.
Film rozpoczyna się mocnym ogłuszeniem widza. Obserwujemy w pierwszych ujęciach zdezorientowanego pacjenta, a raczej nie jego, tylko widok z jego perspektywy, szybki oddech, zdezorientowanie. Reżyser już od pierwszych chwil takimi prostymi zabiegami chce, byśmy zaangażowali się w pełni akcję dramatu. Gdy po chwili wydaje się, że poszkodowany i lekarz nawiązali kontakt, film brutalnie rozmywa ten szczęśliwy zbieg. Osobiście siedziałem jak na szpilkach, kiedy np. lekarze zaszywali oko bohaterowi, mimo jego sprzeciwu, którego nikt jednak nie mógł usłyszeć.
To co przede wszystkim podobało mi się w filmie to brak jednostronnego postawienia racji. Główny bohater, Jean-Dominique pragnie śmierci w kilku scenach, jednak już w następnych wygłasza wewnętrzne monologi o tym, że jego wyobraźnia i umysł zostały nietknięte i tym samym jest wolny. Tak więc, nie mamy do czynienia z sytuacją, w której film stara nam się wpoić jakieś wartości czy przedstawić własne spojrzenie na jakiś temat, tu: eutanazji.
Każda z płaszczyzn filmu, poczynając od retrospekcji, monologach bohatera, kończąc na właściwej akcji logicznie się uzupełniają i stanowią piękny obraz dramatu człowieka, który uczy się radzić sobie z obecnym stanem. Do tego całość oprawiona przepiękną muzyką, nastrojowymi zdjęciami i wiarygodnymi kreacjami aktorskimi.
"Motyl i skafander" to wzruszająca pochwała życia, uczuć, emocji, podróży, wzruszeń estetycznych, w końcu o podjęciu walki. Nie wypada nie znać.