Południe Stanów Zjednoczonych. Podający się za profesora, a w rzeczywistości oszust i włamywacz, Goldhwait Higginson Dorr, planuje „skok stulecia” na kasyno. W tym celu kompletuje gang rzekomych zawodowców, w skład którego wchodzą m.in. spec od materiałów wybuchowych, fachowiec od drążenia tuneli, siłacz oraz wywiadowca. Wynajmują piwnicę w domu naprzeciwko banku i zaczynają drążyć tunel. Oficjalnie odbywają tam próby orkiestry kościelnej. Szybko okazuje się, że „eksperci” są mocno niekompetentni. W dodatku właścicielka pomieszczenia, czarnoskóra starsza osoba, pani Munson, sama śpiewająca w chórze kościelnym, jest niezwykle dociekliwa i odkrywa plany przestępczej piątki. Wtedy zapada decyzja, by staruszkę wyeliminować. Okazuje się to jednak bardzo trudnym zadaniem i to z wielu różnych względów...
email: nawrocki281@wp.pl

Nie-Coenowski 4

O tym, że Bracia Coen (Ethan i Joel), to najbardziej utalentowani bracia w środowisku filmowym, wie chyba każdy, dlatego nie będę tutaj rozpływał się nad atutami ich poprzednich filmów, nie będę ich przyrównywał do recenzowanego przeze mnie obrazu. Dlaczego? Ponieważ "Ladykillers, czyli zabójczy kwintet" to film wybitnie nastawiony na publikę, komercyjny i rozrywkowy. Wcześniejsze produkcje braci były zgoła bardziej artystyczne, autorskie, a w tym obrazie widać rękę producentów. Widać bardzo wyraźnie. Dlaczego? Po pierwsze: Historia, opowiadana w tym filmie nie jest historią zbyt skomplikowaną. Ba, jest banalnie prosta. Ot, kilku niby zawodowych złodziei, pod batutą wybitnie uzdolnionego w dziedzinie "zwijania" faceta, planuje napada na kasyno. Żeby się tam dostać, muszą wynająć dom pewnej starszej pani, który stoi naprzeciwko kasyna. Oczywiście, nasza bohaterka po pewnym czasie domyśla się, że poznała fałszywe nazwiska i rozgryza zamiary szajki. Tu następuje nieco nagły zwrot akcji i film zmienia z komedii o rabunku w komedię o grupie nieudaczników. Można być zadowolonym z takiego rozwoju wypadków, jednak niektórzy widzowie na pewno dostrzegą wiele niedociągnięć. Szczególnie tych fabularnych.

Ladykillers, czyli zabójczy kwintet (2004) - Tom Hanks, J.K. Simmons, Marlon Wayans, Tzi Ma, Ryan Hurst (I)

Po drugie: Mamy w tym obrazie jednego, wybitnie uzdolnionego, ale też grającego w wielu komercyjnych filmach, aktora. Tom Hanks, swoim nazwiskiem miał do kin przyciągnąć rzeszę ludzi, co też się stało. Jego rola nie wymagała wielkiego zaangażowania, była wręcz banalnie prosta. Dla artysty z takim doświadczeniem to pestka. Reszta obsady nie jest może już tak rozpoznawalna, ale widać, że większość aktorów, to aktorzy komediowi, tacy jak Marlon Wayans, którzy potrafią rozśmieszyć widza, ale grać już nieco mniej. Recenzowany obraz to w końcu komedia, więc nie miejmy do twórców pretensji, że dobrali sobie taką właśnie obsadę. Po trzecie: Remake. To już praktycznie nowa moda w środowisku filmowym. Remaki widzimy praktycznie wszędzie, na każdym kroku. W jednym roku mamy przynajmniej kilka nowych wersji starych dzieł. Nie inaczej jest z "Ladykillers", który jest nową wersją filmu "Jak zabić starszą panią". Marne pocieszenie, że oryginał nie dorasta do pięt nowej wersji, przynajmniej jako komedia. Ale jakoś powątpiewam, czy pierwotna wersja miała aż tak naiwny scenariusz. "Ladykillers, czyli zabójczy kwintet" to z pewnością porządny film rozrywkowy, dający widzowi nieco satysfakcji. Ale jeśli przypomnimy sobie w trakcie seansu, kto ten obraz wyreżyserował, to z miejsca odczuwamy wielki niedosyt.

0 z 4 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 1
justangel 7

dobry – Niestety tylko dobry, a po filmach Cohenów spodziewam się, że będą bardzo dobre. Tutaj niby wszystko było, bo i postacie charakterystyczne, i akcja dobrze utrzymana, i absurd, i czarny humor. A czegoś brakowało, nie do końca potrafię powiedzieć czego. Tak czy inaczej polecam:)

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…