"Kelnerzy" to film, w którym nie ma czasu na nudę. 8
"Kelnerzy" to film naprawdę zabawny. Przypadkiem natrafiłem na niego i stwierdziłem - no tak, Ryan Reynolds ("Wieczny Student"), Anna Farris (seria "Straszny Film"), Justin Long ("Przyjęty") - to musi być kolejna głupkowata komedia dla młodzieży. Nie zraziło mnie to, całe szczęście, bo właśnie w takiej grupie wiekowej się znajduję, więc postanowiłem że skoro po serii "American Pie" już nic nie jest w stanie mnie zadziwić, to obejrzę go sobie z przymrużeniem oka.
Fabuła oscyluje wokół pracy restauracji, a ściślej rzecz ujmując - jednego dnia wyjętego z życia jej pracowników. Kelner Monty, uwodziciel i dowcipniś oprowadza po lokalu nowego praktykanta, Dean zmaga się ze swoimi problemami życiowymi, pomywacz Biskup jest zawsze chętny udzielić dobrej rady. Naomi ma wybuchy gniewu niczym wulkan, a Calvin popadł w paranoję - nie może załatwiać się w publicznych toaletach, bo cały czas ma wrażenie że ktoś go podgląda. Gdy dodamy do tego najprzeróżniejszych klientów odwiedzających lokal dostaniemy mieszankę wybuchową...
Film proponuje nam naprawdę dużą ilość zabawnych sytuacji, gagów, mam tutaj na myśli zwłaszcza grę w pokazywanie... (nic więcej nie powiem) oraz dość nietypowe problemy pracowników restauracji.
Film nie jest doskonały, czasami rzeczywiście niektóre dialogi są "puste", a czasami tak głupkowate, że aż niezrozumiałe. Nie zmienia to jednak faktu, że jest bardzo dobra, szybka i pełna zwrotów akcji komedia, a jej największa zaleta, z mojego punktu widzenia, to wielowątkowość - każda postać ma w filmie swoje pięć minut. Polecam, fajny sposób na chłodny zimowy wieczór.
[6/10] Może być – Bez rewelacji.