W pobliżu największych miast na ziemi spadają meteoryty, które okazują się statkami kosmicznymi. Wrogo nastawieni obcy rozpoczynają inwazję zabijając napotkanych na swojej drodze ludzi. Jednym z takich celów jest L.A.. Władze nie chcąc stracić miasta wysyłają tam wojsko. Pomimo zaciekłej obrony, bardziej zaawansowani technologicznie obcy przełamują front i zmuszają ludzi do odwrotu. Gdy nadziej na zwycięstwo gaśnie oddział Sierż. Michaela Nantza, odnajduje centrum dowodzenia kosmitów.

O filmie

Wszystkie niewytłumaczalne przypadki pojawienia się UFO – m.in. w Buenos Aires (1965) czy Seulu (1983) – były najczęściej oficjalnie dementowane przez władze. Trochę inaczej potraktowano wydarzenia, jakie rozegrały się w nocy z 24 na 25 lutego 1942 roku w Los Angeles, którego mieszkańcy zostali postawieni na nogi wyciem syren ostrzegających przed nalotem. 37. Brygada Artylerii wystrzeliła pociski przeciwlotnicze w kierunku przemieszczających się nad Santa Monica obiektów. Jak twierdzą świadkowie, jedne z nich poruszały się bardzo wolno, inne nawet z prędkością ponad 300 km/godz. Pociski nie wyrządziły żadnej szkody obiektom, a jedynie samemu miastu. Chociaż przeprowadzono kilka oficjalnych dochodzeń, które miały wyjaśnić, co dokładnie znajdowało się na niebie nad LA tamtej nocy – czy były to np. balony meteorologiczne – powstały sugestie, że istnieją tajne rządowe dokumenty potwierdzające różne opinie wojskowych ekspertów. „Uwielbiam sytuacje, w których prawdziwe wydarzenia stają się podstawą scenariusza,” mówi producent Ori Marmur. „Na potrzeby naszej produkcji, podjęliśmy decyzję, że wszystkie przypadki pojawienia się UFO, łącznie z tym, o którym wspomniano wcześniej, zostaną uznane za misje zwiadowcze… przygotowujące do zbliżającej się inwazji obcych.”

Kiedy scenarzysta Chris Bertolini wpadł na pomysł scenariusza filmu Inwazja: Bitwa o Los Angeles, zapragnął połączyć dwa rodzaje ulubionych motywów filmowych. „Chciałem stworzyć historię, w której istoty nie z tego świata znajdują się tutaj na Ziemi, a także opowieść o ludziach, z punktu widzenia których oglądamy walkę,” mówi. „Ostatecznie, widzowie naszego filmu będą obserwować poczynania niewielkiej grupy ludzi i doświadczać tego wszystkiego, co oni.”

Reżyser Jonathan Liebesman został zaangażowany przez producentów po tym jak przygotował specjalną prezentację własnej wizji filmu. Zdecydował się wykonać zdjęcia na ulicach Los Angeles, a następnie po krótkim kursie obsługi odpowiedniego oprogramowania komputerowego, wstawił w zrealizowane przez siebie ujęcia postaci obcych. „Jonathan wyreżyserował prequel Teksańskiej masakry… (Texas Chainsaw) i chociaż film mi się spodobał, nie czyniło go to oczywistym kandydatem na reżysera Inwazji: Bitwy o Los Angeles. Kiedy jednak obejrzałem prezentację pomyślałem, ‘I właśnie coś takiego powinien przygotowywać każdy reżyser,’” mówi Moritz.

Na czele obsady filmu stanął Aaron Eckhart w roli służącego w marines sierżanta sztabowego Nantza, który jest już „dosyć wypalony”, jak mówi aktor. Chociaż niedługo ma odejść na emeryturę, zostaje pod presją wezwany do służby. „Dowodzi grupą młodych marines w bitwie z obcymi i robi to raczej niechętnie. Ale to właśnie ten typ bohatera, który uwielbiam oglądać.”

Michelle Rodriguez wciela się w postać Eleny Santos, najważniejszego sprzymierzeńca sierżanta Nantza i jego plutonu. „Elena obserwuje całą sytuację na radarach,” mówi aktorka. Kiedy okazuje się, że pluton musi stawić czoła nieznanym siłom, „to właśnie ona jest jedną z pierwszych osób, które są w stanie śledzić ruchy obcych na monitorze.”

Do obsady dołączyli także Ramon Rodriguez, Bridget Moynahan, zdobywca Grammy, artysta R&B Ne-Yo oraz Michael Peña.

Więcej O Prawdziwej Bitwie O Los Angeles Z 1942 Roku

Wydarzenia znane jako „Bitwa o Los Angeles” miały miejsce w nocy z 24 na 25 lutego 1942 roku. Nigdy ostatecznie nie zostały wyjaśnione i do dzisiaj pozostają tajemnicą i przedmiotem licznych spekulacji. Dzień wcześniej, 23 lutego, japońska łódź podwodna wynurzyła się na powierzchnię i wystrzeliła pocisk w kierunku zakładu przetwarzającego ropę naftową w pobliżu Santa Barbara w Kalifornii. Na skutek informacji o tym, że łódź porusza się w kierunku Los Angeles, napięcie wśród mieszkańców osiągnęło apogeum.

Wkrótce po 2:00 w nocy, 25 lutego, nad Los Angeles zauważono niezidentyfikowane obiekty, a zagrożenie stało się tak realne, że włączono syreny przeciwlotnicze i zarządzono całkowite zaciemnienie. O 3:16 nad ranem, 37. Brygada Artylerii rozpoczęła ostrzeliwanie obiektów. Wystrzelono ponad 1 400 pocisków w ciągu 58 minut, w czasie gdy obiekty przesuwały się w kierunku Long Beach.

„Oczywistą pierwszą myślą było to, że właśnie zbliżają się japońskie bombowce, aby zaatakować USA,” mówi ekspert ds. UFO Bill Birnes. „Leciały jednak zbyt wysoko. Zadziwiające było to, że ani jeden pocisk artyleryjski w nie nie trafił. Świadkowie wydarzenia zarzekali się, że nie były to ani samoloty ani balony, ale UFO. Do dzisiaj nikt nie jest w stanie wyjaśnić, co to były za obiekty – to tajemnica, która nigdy nie została wyjaśniona.” Opisy UFO były bardzo zróżnicowane. Generał George C. Marshall, w swojej notatce przeznaczonej dla prezydenta Roosevelta napisał, że „niezidentyfikowane samoloty poruszały się z prędkością nawet do 300 km/godzinę i osiągały wysokość od 2,5 do 5 km.” Liczba obiektów wg obserwatorów to 9, 15 a nawet 25.

Początkowo władze przedstawiały bardzo ogólnikowe wyjaśnienia. Sekretarz Marynarki Wojennej, Frank Knox zlekceważył wydarzenie, jako „fałszywy alarm” spowodowany „wojną nerwów”, ale kiedy nie usatysfakcjonowało to ani prasy ani mieszkańców, władze armii dały ostateczną odpowiedź - obiekty latające i stoczona z nimi walka były rzeczywiste. Zdecydowano się nawet przeprowadzić dochodzenie, które jednak nie przyniosło żadnych odpowiedzi. Kolejne lata przynosiły coraz to inne wyjaśnienia - od japońskich samolotów i niemieckich rakiet wystrzeliwanych z tajnych baz w Meksyku, po niezidentyfikowane obiekty latające, balony meteorologiczne czy sterowce.

Więcej informacji

Proszę czekać…