Sztandarowy bohater fantasy powraca 8
Mijają dwa lata od premiery Barbarzyńcy i jak zapowiadał narrator mamy następną przygodę. Po sukcesie pierwszej części producenci poszli za ciosem i tak właśnie powstaje Niszczyciel, będący bezpośrednią kontynuacją Barbarzyńcy.
Teoretycznie mamy tu do czynienia z tym samym bohaterem, dawno zapomnianym światem i częścią aktorów więc wszystko powinno się udać. Niestety nie do końca. Arni co prawda nie zawodzi i znów jest to doskonały Conan. Niestety gorzej wychodzą na tym tle pozostali, zwłaszcza Akiro "Czarodziej". Widać w filmie, że budżet nie odpowiadał temu z poprzedniej produkcji. Widać to najbardziej po efektach, które czasem, łagodnie mówiąc, nie są najwyższych lotów choć zdarzają się i ciekawie zrobione elementy.
Całość ratuje dobra fabuła, a to jest podstawa. Cała historia jest dobrze napisana, mamy bezpośrednie połączenie z wydarzeniami z Barbarzyńcy, jak zwykle dużo się dzieje, mamy liczne pojedynki i kilka potworów, mniej lub bardziej udanych. Producenci starali się jak najwierniej odtworzyć świat z książek Howarda i przyznaje, udało się.
Tak jak poprzednio na plus zaliczam wstęp, dobrze wprowadzający w klimat filmu i zakończenie pozostawiające niedosyt i pewność tego, że jeszcze nie wszystko zostało powiedziane i Conan na pewno powróci.
Sumując ciągle jest to dobre fantasy, warte polecenia. Niestety tym razem mamy już pewne minusy, nie dostrzegalne w pierwszej części. Pomimo tego gorąco polecam, bo jest to jedna z lepszych produkcji złotych lat fantasy, jakimi były lata 80te.
już nie ma takich filmów szkoda