Bohaterami filmu są Gerri i Tom, szczęśliwe małżeństwo z wieloletnim stażem, oraz ich przyjaciele i znajomi. Ich codzienność wypełniona jest perypetiami, utrapieniami i spełnieniami. W czterech porach roku Mike Leigh zamknął opowieść o rodzinie, przyjaźni, potrzebie miłości i poczucia bliskości, o radościach i smutkach,… zobacz więcej
Bohaterami filmu są Gerri i Tom, szczęśliwe małżeństwo z wieloletnim stażem, oraz ich przyjaciele i znajomi. Ich codzienność wypełniona jest perypetiami, utrapieniami i spełnieniami. W czterech porach roku Mike Leigh zamknął opowieść o rodzinie, przyjaźni, potrzebie miłości i poczucia bliskości, o radościach i smutkach, nadziei i łzach, o życiu i śmierci. I tak upływa kolejny rok… opis dystrybutora
Rok z życia człowieka przeczytaj recenzję
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
Spore zdziwienie – Nie przepadam za takimi filmami – zawsze uważałem, że poza ciekawymi bohaterami jest potrzebna jakaś fabuła, konflikt, coś co będzie napędzać akcję. Tutaj czegoś takiego nie ma: oto mamy wyrwany rok z życia niemal idealnego małżeństwa, wraz z jego problemami, małymi radościami, dziwactwami itp. Żadnych nagłych zwrotów akcji, tylko płynący z wolna czas i lekko sentymentalna otoczka. Słowem: nudy.
A jednak cholera mi się ten film podobał. Bardzo dobre aktorstwo, nieco niewymuszonego humoru, a przede wszystkim mnóstwo emocji, wynikających nie z efektownych zagrywek fabularnych, ale z tego, jak układa się życie. Może to zabrzmi nieco jak zarzut, ale reżyser świetnie owo życie skopiował: obserwując gadatliwą przyjaciółkę, dojmującą samotność (tym bardziej widoczną, że wszyscy wokół się cieszą) czy małe przyjemności czuć, że to wszystko jest autentyczne, bo podobne sceny zdarzają się wokół nas (a może nawet i nam samym) każdego dnia. Ale nie udałoby się to gdyby nie znakomite aktorstwo – zwłaszcza Lesley Manville, która w końcówce jest po prostu niesamowita.
Co prawda – jak wspominałem – całość jest lekko sentymentalna (głównie przez muzykę, samą w sobie dobrą), ma niespieszne tempo i raczej nie obfituje, ale ogląda się przyjemnie, a im bliżej końca, tym poziom rośnie. Dobra rzecz.
Cholera, chyba się starzeję :>