Losy małżonków, których życie aż do późnej jesieni upłynęło w harmonii, w ciągu jednego, zupełnie zwyczajnego roku splatają się z losami ich przyjaciół, znajomych i rodziny. Okazuje się jednak, że naprawdę nikt z bohaterów nie jest w pełni szczęśliwy.
Coś tam, gdzieś tam... zwolennik japońskiej kinematografii, kina grozy klasy B oraz literatury science-fiction. Grafoman nadnaturalny. Nie przepadam za tanimi sequelami, ludzka bezmyslnością i stężeniem absurdu przekraczającym masę krytyczną. Lubie trolle. Zwłaszcza z czerwona kapusta i sosem czosnkowym.

Rok z życia człowieka 8

Spoglądając na sposoby obrazowania rodziny w kinematografii, można je - choć w sporym uproszeniu - ograniczyć do trzech modeli: komediowego, w którym komizm wynika z pewnej niezgody generacyjnej; tragicznego, ukazującego erozję więzi uczuciowych i rozpad rodziny; wreszcie sentymentalny, skupiony na obserwacji szczęśliwego życia ludzi, którzy nie wymagają od losu gruszek na wierzbie. Kolejny rok bierze po trochu z każdego modelu, jednak nie pozwala żadnemu dominować, wręcz przeciwnie: dla filmu Mike’a Leigh kategorie te wydają się zbyt wąskie i ograniczające, niezdolne do tego, by całościowo ogarnąć ten skomplikowany mechanizm, jakim jest życie.

Kolejny rok (2010) - Karina Fernandez (I), Oliver Maltman, Ruth Sheen, Jim Broadbent

Kolejny rok to film specyficzny: w przeciwieństwie do wielu obrazów o charakterze rodzinnym, trudno tu doszukać się jakiegoś wiodącego wątku, fabuły wypływającej z konkretnego wydarzenia lub momentu przełomowego: czy to społecznego, czy też historycznego. Zamiast tego widz otrzymuje krótki, rocznej długości fragment czegoś, co Kracauer nazywał strumieniem życia: odcinek wyrwany z linii czasu, którego początek i zakończenie giną gdzieś w cieniu, niedostępne dla wzroku osób postronnych. Brak tutaj tradycyjne rozumianego rozpoczęcia i zawiązania akcji, nie uświadczymy również finału czy też puenty - wraz z upływem roku kończy się projekcja oraz obecność widza w świecie Toma i Gerri. Co więcej, Leigh świadomie rezygnuje z linearnie prowadzonej fabuły na rzecz wielu mikronarracji, skoncentrowanych wokół wspomnianej pary bohaterów. Takie rozwiązanie z pewnością wielu osobom nie przypadnie do gustu - zwłaszcza tym, które przyzwyczajone są do tradycyjnego modelu fabuły. Sprawy też nie poprawia niespieszny rytm opowieści: trudno tu wskazać jakiekolwiek zwroty akcji - wszystko płynie swoim ustalonym rytmem, a wszelkie załamania wcześniej czy później zostaną wygładzone.

Efektem jest niekiedy pewien dystans poznawczy, widoczny zwłaszcza w połączeniu z konstrukcją postaci i kształtem relacji między nimi. Para głównych bohaterów - Tom i Gerri - stanowią niemal idealne małżeństwo z klasy średniej: ładny dom, zdolny syn, mała działka z warzywnym ogródkiem; ona zajmuje się domem, on gotuje, a syn znajduje sobie uroczą dziewczynę. Słowem: sielanka. I faktycznie, przedstawiony obraz wydaje się mocno sentymentalny (zwłaszcza w połączeniu z bardzo dobrą skądinąd muzyką), co dodatkowo podkreślane jest przez wydarzenia dziejące się wokół pary: odwiedziny gadatliwej znajomej, szczere rozmowy po pijaku, radość ze szczęścia innych i dojmujący smutek z powodu samotności, zgorzknienie i rozżalenie z powodu pędzącego czasu, śmierć członka rodziny - cały ten huragan wydarzeń dzieje się na oczach widza i bohaterów, jednak w gruncie rzeczy nie dotyka on Toma ani Gerri. Oczywiście, uczestniczą w nim, ba - niektóre wydarzenia sami zapoczątkowują, nieodmiennie jednak pozostają swoistą przeciwwagą dla całego zamieszania, skałą, której nie ima się żadna siła. Z jednej strony to pokrzepiające, widzieć taką zgodna parę, z drugiej - mam wrażenie, iż jest to obrazek nieco wyidealizowany i przez to trudno w pełni identyfikować się z bohaterami.

Kolejny rok (2010) - Oliver Maltman, Lesley Manville, Ruth Sheen

Jednak wszystko to - ten dystans, sentymentalizacja, powolny rytm - zdaje się być niewielkim problemem w obliczu niezwykłej zdolności filmu Mike’a Leigh do ukazywania emocji i oddziaływania na nie, zupełnie jakby reżyser postawił sobie za cel skopiować ten konkretny wycinek rzeczywistości i zawartą w nim paletę nastrojów, namiętności i lęków. Zadziwiające, w jaki sposób udaje się zawrzeć w obrazie tak silny ładunek emocjonalny przy pomocy tak skromnych środków wyrazu - tym bardziej, że przecież Leigh nie pokazuje niczego nowego bądź niezwykłego. Przedstawia po prostu stany i uczucia, które wielu ludziom towarzyszą każdego dnia - i chyba w tym tkwi źródło powodzenia: widz spogląda na bohaterów niczym na odbicie w lustrze. Spory udział w tym mają zresztą aktorzy - zarówno Jim Broadbent (Tom) jak i Ruth Sheen (Gerri); z każdego ich ruchu, gestu czy wyrazu twarzy bije radość życia i jakiegoś rodzaju spełnienie. Jednak największe wrażenie robi niewątpliwie Lesley Manville w roli Mary - z początku nielicho irytująca, ze swoją gadatliwością i mentalnością nastolatki, później jednak - w końcowych partiach filmu - wręcz porażająca w kreacji kobiety samotnej, nie potrafiącej odnaleźć swej drogi w życiu. Sam finał, podczas kolacji, ma siłę solidnego kopa w żołądek - każdy, kto znalazł się w podobnej sytuacji, samotny i otoczony przez ludzi tryskających radością - z pewnością utożsami się z Mary... i poczuje się nieswojo. W ostatecznym rozrachunku nie można też zapominać o zdjęciach - są niezwykle plastyczne i stanowią swego rodzaju potwierdzenie ogólnego nastroju danego okresu (w lecie jest mnóstwo kolorów, w zimie - przygaszone, zimne barwy i dużo szarości). Co prawda i tu można mieć małe pretensje o wspominany sentymentalizm (przebitki na pracę w ogrodzie) ale nie jest to wada, która w znaczący sposób wpływałaby na odbiór.

Zdziwiony byłem niepomiernie, iż Kolejny rok tak bardzo przypadł mi do gustu. Nie przepadam za filmami o podobnej konstrukcji fabularnej, nie intrygują mnie też obrazki z życia klasy średniej, jednak ładunek emocjonalny, jaki Leigh zawarł w obrazie był na tyle duży, że zatrzymał mnie przy ekranie i nagrodził chwilą refleksji i zadumy. To nie jest łatwy film, choć nie odkrywa niczego nowego i nie próbuje być artystyczny na siłę; stawia bardziej na atmosferę niż działanie, zaś nad dialog przedkłada obraz i grę aktorską. Z pewnością wielu odrzuci, ale warto dać mu szansę - przejrzeć się w lustrze życia i chwilę zastanowić nad tym, co się zobaczy.

0 z 2 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 5
Vivaldi 8

Spore zdziwienie – Nie przepadam za takimi filmami – zawsze uważałem, że poza ciekawymi bohaterami jest potrzebna jakaś fabuła, konflikt, coś co będzie napędzać akcję. Tutaj czegoś takiego nie ma: oto mamy wyrwany rok z życia niemal idealnego małżeństwa, wraz z jego problemami, małymi radościami, dziwactwami itp. Żadnych nagłych zwrotów akcji, tylko płynący z wolna czas i lekko sentymentalna otoczka. Słowem: nudy.

A jednak cholera mi się ten film podobał. Bardzo dobre aktorstwo, nieco niewymuszonego humoru, a przede wszystkim mnóstwo emocji, wynikających nie z efektownych zagrywek fabularnych, ale z tego, jak układa się życie. Może to zabrzmi nieco jak zarzut, ale reżyser świetnie owo życie skopiował: obserwując gadatliwą przyjaciółkę, dojmującą samotność (tym bardziej widoczną, że wszyscy wokół się cieszą) czy małe przyjemności czuć, że to wszystko jest autentyczne, bo podobne sceny zdarzają się wokół nas (a może nawet i nam samym) każdego dnia. Ale nie udałoby się to gdyby nie znakomite aktorstwo – zwłaszcza Lesley Manville, która w końcówce jest po prostu niesamowita.

Co prawda – jak wspominałem – całość jest lekko sentymentalna (głównie przez muzykę, samą w sobie dobrą), ma niespieszne tempo i raczej nie obfituje, ale ogląda się przyjemnie, a im bliżej końca, tym poziom rośnie. Dobra rzecz.

Cholera, chyba się starzeję :>

Soodack Vivaldi 8

"wyjales mi to z ust" moglbym powiedziec:)
Mam identyczne odczucia
Z tym starzeniem to moze byc cos na rzeczy, bo jezeli starzejac s dojrzewasz, to jest to film ktory wydaje s lepiej przemawiac do dojrzalych widzow (w kazdym aspekcie dojrzalosci)

mala_madi 7

Film od spotkania do spotkania w domu starszego małżeństwa, podczas których poznajemy skrywane emocje bohaterów, ich samotność i desperację, widzimy jak robią dobrą minę do złej gry, by za chwilę po paru głębszych stracić rezon.

pajki_filmaniak 3

film dobry na sen

i_darek1x 4

Dostateczny ! – Film lekko przynudza…

Więcej informacji

Proszę czekać…