Marion, kobieta w kwiecie wieku, wynajmuje mieszkanie, aby móc w spokoju pisać swoją książkę. Pewnego dnia słyszy rozmowę młodej, nieszczęśliwej mężatki z psychoanalitykiem. To zmusza ją do głębokich i bolesnych rozważań nad własnym życie i przeszłością. Czy jej życie ma sens? Czy wszystko potoczyło się tak jak by tego… zobacz więcej
Marion, kobieta w kwiecie wieku, wynajmuje mieszkanie, aby móc w spokoju pisać swoją książkę. Pewnego dnia słyszy rozmowę młodej, nieszczęśliwej mężatki z psychoanalitykiem. To zmusza ją do głębokich i bolesnych rozważań nad własnym życie i przeszłością. Czy jej życie ma sens? Czy wszystko potoczyło się tak jak by tego chciała? majron
Allen naśladuje Bergmana? przeczytaj recenzję
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
+7/10 – Allen naśladuje Bergmana?
Kolejny po bardzo dobrym "Wrześniu" dramat w reżyserii Nowojorczyka, bardzo dojrzały i głęboki. Tym razem Woody przedstawia nam historię kobiety – Marion, mogłoby się wydawać całkowicie spełnionej. Przeprowadzony zostaje coś w rodzaju katharsis, oczyszczenia bohaterki. Musi zmierzyć się ona ze swoimi odwiecznymi lękami, frustracjami i odpowiedzieć na pytanie "Czy jest szczęśliwa?". Do tego reżyser wrzuca innych losy kilkorga intelektualistów. Na naszych oczach zmienia się ona w całkowicie odmienną kobietę… W sumie można pokusić się o tezę, że postać Marion to alter ego samego Allena.
Dość eksperymentalny to obraz. Trochę można powiedzieć – europejski. Długie ujęcia, powolne ruchy kamery, stosunkowo niewiele przybliżeń. Tego jeszcze w filmach Allena nie było. Podobno Woody pragnął, by jego film klimatem bliki był dziełom jego idola- wcześniej wspomnianego Bergmana, chciał zatrudnić aktorkę Liv Ullmann. Ograniczył się jedynie do szwedzkiego operatora – Svena Nykvista, który wykonał kawał dobrej roboty.
Warto zwrócić uwagę na świetnie skomplementowaną ekipę aktorską. Świetny duet stworzyli Gena Rowlandsa i jej filmowy małżonek – Ian Holm.Nie popełnili oni bodaj ani jednego błędu, ani jednego fałszywego ruchu podczas ich kłótni czy dyskusji. Żałuję, że Woody tak mało scen poświęcił Hackmanowi i Farrow.
Siódemka z bardzo dużym plusem.