John Trent, pracownik firmy ubezpieczeniowej, otrzymuje zlecenie odnalezienie Suttera Cane'a, autora niesłychanie popularnych powieści grozy. Mężczyzna zaginął kilka dni temu i nikt nie wie gdzie może się znajdować. Tymczasem miastem wstrząsają coraz dziwniejsze przypadki agresji, które są wynikiem premiery najnowszej książki Cane'a. John trafia na trop pisarza i udaje się do tajemniczego miasteczka, gdzie okazuje się, że wszystko co Cane opisuje w swoich powieściach, dzieje się naprawdę.

Właśnie takie horrory "przemawiają" do mnie najbardziej. 9

Jest to jeden z moich ulubionych horrorów, który straszył mnie jak miałem "naście" lat. Niedawno odświeżyłem sobie ten film i muszę przyznać, że podobał mi się on jeszcze bardziej niż kiedyś. Jest to zapewne spowodowane tym, że za czasów kiedy byłem pięknym chłopcem, moja wrażliwość na horrory, było stosunkowo wysoka i zdarzało mi się wzrok kierować w inną stronę. Teraz i uroda, i wrażliwość mniejsza, to i większe zapatrzenie w ekran :)

W paszczy szaleństwa (1994) - Julie Carmen, Sam Neill (I)

Wracając jednak do samego seansu. Mamy tu do czynienia ze świetną i niekiedy mocno zaskakującą fabułą. To w głównej mierze ona jest esencją - przysłowiowym rodzynkiem w cieście - filmu. Jednak po 10 minutach oglądania, okazuje się, że to nie jest jedyne suszone winogrono, jakie znajdziemy w tym cieście, Bo zaraz na początku, rzuca nam się do bębenków świetna - jak to u Carpentera zwykle bywa - muzyka. Jest dopasowana idealnie do klimatu, który jest kolejną perełką w tym filmie. Atmosfera jest gęsta, mroczna, czasem aż nieznośna - gdy człowiek czuje, że coś się zaraz zdarzy, z reguły nic się nie dzieje. To jest właśnie piękne w klimacie - to on buduje cały nastrój, całą grozę, przygotowując nas do zdarzeń, o których nie mamy pojęcia. Idąc dalej tropem pochlebstw - aktorzy. Według mnie Sam Neill spisał się bardzo dobrze. On zawsze jakoś kojarzył mi się z produkcjami telewizyjnymi, bądź drętwo obyczajowymi, a tu? Bardzo miłe zaskoczenie – według mnie, jest on nieocenioną częścią tych wszystkich elementów filmu, które wyżej wymieniłem. Na koniec zalet, zachowałem sobie koniec - filmu oczywiście. Jest on taki, jaki uwielbiam. Zaskakuje, rozśmiesza, pobudza do zastanowienia, a także powoduje mieszane uczucia - ten jego diabelski śmiech...

Po tylu ciepłych słowach, można się zastanowić, czemu tylko 9 a nie 10? No cóż, film ma swoje wady, których nie sposób nie zauważyć. Są one jednak na tyle drobne, że nie psują nam seansu. Mimo wszystko, należy je wymienić. A więc, aktorka partnerująca naszemu naszemu głównemu bohaterowi jest dosyć cienką artystką. Przynajmniej w tym filmie. W ogóle zagrała na odwal, zero wkładu, zero uczucia, ot, kolejna rólka w życiorysie - za to 10 pasów na plecy. Dalej - efekty specjalne. No niestety, po twórcy filmu "COŚ", spodziewam się skoku wzwyż ponad tyczką, a nie miękkie lądowanie i spaloną próbę. Tu się zawiodłem, bo to wszystko wygląda dosyć sztucznie. To chyba wszystko, na co mogę sobie ponarzekać, czyli w sumie nie wiele.

W paszczy szaleństwa (1994) - Julie Carmen, Sam Neill (I)

Myślę, że nie ma co się zastanawiać - jeśli ktoś nie widział, to niech jak najszybciej to nadrobi, bo jest to kino - pod względem fabuły - dosyć wysokich lotów. Polecam!

________________________

W paszczy szaleństwa (1994) - Jürgen Prochnow, Sam Neill (I)

MOJE (+/-):

+klimat, +fabuła, +muzyka(!), +Sam Niell, +zaskakuje +potrafi przestraszyć, +początek i zakończenie(!)

W paszczy szaleństwa (1994) - Sam Neill (I), Bernie Casey

-średnie efekty, -aktorka partnerująca Samowi

8 z 9 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 6
LakiLou 8

Kiedyś go oglądałem no i był całkiem ok, ale jakiegoś wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił. Teraz do niego wróciłem, no i zmieniłem zdanie, bo naprawdę świetny był. Powiedziałbym, że to taki piękny hołd oddany Lovecraftowi. Naprawdę widać, że zabrali się za tą produkcję jego fani, bo wszystko co było kluczowe w jego opowiadaniach można tutaj znaleźć. Między innymi to poczucie zmagania się bohaterów z czymś co ciężko pojąć rozumem ludzkim. Muszę również nadmienić, iż to jak rzeczywistość przeplata się tutaj z fikcją przez co widz nie ma pojęcia czy to wszystko się dzieje naprawdę, to coś naprawdę niesamowitego.

Levi 7

Z książek Lovecrafta czytałem tylko Zew Cthulhu.Gdy fabuła książki zaczyna się dziać w prawdziwym życiu.Urocze potworki.

PoppinTom 6

John ty to jesteś, Sutter Cane i wciągająca książka, troszeczkę jak u Kinga, dlaczego zniknęła mi ocena ???

Czudi 7

Lovecraft – Trzeba przyznać, że film dość dobrze buduje klimat, atmosfera szaleństwa gęstnieje bardzo sugestywnie, główny bohater jest wiarygodny, a stan jego psychiki ciekawie przedstawiony. Nie wszystkie środki wyrazu mi się podobały – niebieski autobus nie straszy, efekty specjalne słabe, nawet jak na czas powstania filmu, ale jest ich mało i to nie one wpływają na wartość filmu;)
Polecam jako całkiem niezły horror osobom, dla których nie flaki, a klimat liczą w tym gatunku

Martyr 10

Świetny film – Trochę zakręcony, ale mimo to świetny.

Więcej informacji

Proszę czekać…